Osiem

244 13 0
                                    

Przez moje problemy sercowe zaniedbałem skakanie. Opuszczałem treningi i prawie zapomniałem o dzisiejszym konkursie. W końcu po to tu przyjechałem. Po złoto. Wycieczka mojego chłopaka miała się zakończyć jutro, więc Viktor będzie mógł mi kibicować. Siedziałem właśnie na łóżku, składając kombinezon i polerując kask, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi i bez czekania wszedł. O wilku mowa.

- Cześć chłopcy - powiedział i usiadł koło mnie.

- Hej, co jest? - spytałem, gdy zobaczyłem zmartwienie na jego twarzy.

- Andreas... - mruknął i wtulił się w mój bok.

- Oho, no teraz musisz powiedzieć. Dlaczego mówisz do mnie pełnym imieniem? Wiesz, że tego nie lubię...

Chłopak nie zwrócił uwagi na moje słowa.

- Nie mogę przyjść na konkurs... Przepraszam. Zabierają nas do muzeum miniatur...

Karl, który siedział na swoim łóżku wstał i podszedł do bruneta.

- Wystawiasz nas dla muzeum miniatur? Słyszysz, Andreas? - założył ręce na piersi i udawał obrażonego, po czym się roześmiał. Dzięki, Geiger. Umiesz rozluźnić atmosferę.

- A może małe wagary? - wyszeptałem i ugryzłem go delikatnie w ucho.

                              ~~~
Przed pierwszą serią pokazałem Viktorowi, gdzie ma na mnie czekać. Uśmiechnął się, czym dał mi do zrozumienia, że to zrobi. Udałem się na górę, witając się z nartami. Kątem oka zauważyłem idącego w moją stronę Richarda.

- Hej, powodzenia. Jesteś zdecydowanym faworytem! Uważaj na niego - wskazał głową stojącego niedaleko Krafta.

- Taki kurdupel nic mi nie zrobi, jest zajęty swoim chłopakiem - zaśmiałem się.

- No, no... I kto to mówi? - zawtórował mi Freitag i poszedł w stronę windy - Idziesz, gołąbeczku?

Gdy siedziałem na belce i miałem oddać swój pierwszy skok, nie myślałem o niczym. Nie myślałem o rywalizacji z Austriakiem, ani o medalu. Tylko, żeby dobrze skoczyć. Gdy zauważyłem jak Schuster macha flagą wziąłem dwa głębokie wdechy i pochyliłem się do zjazdu. Po wybiciu z progu czułem się wolny. Zawsze tak mam przy skoku, dlatego tak bardzo to kocham. Z lądowaniem nie było problemu. Udał mi się nawet telemark. Odpiąłem narty i pomachałem do kamery. Spojrzałem na wyniki. 138,5. Noty też były dobre 4 x 19. Z tego byłem dumny. Chciałem od razu udać się do Viktora, lecz musiałem stanąć przy ściance lidera. Chłopak odszukał mnie wzrokiem i podszedł do mnie zadowolony.

- Gratuluję! Oby w drugiej było tak samo - powiedział i wtulił się w mój tors.

- Nie boisz się, że media nas zobaczą razem? - spytałem odsuwając się lekko. Viktor przysunął się bliżej i pocałował mnie delikatnie.

- Niech twoje hotki wiedzą, że nie mają już szans.

Heterochromic / Andreas Wellinger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz