Pięć

329 22 4
                                    

Gdy wróciłem do pokoju, Karl siedział na krawędzi wanny w łazience i nucił jakąś piosenkę.

- Znowu hymn Niemiec? - spytałem rozbawiony i poszedłem do pomieszczenia, w którym przebywał mój kolega. Gdy zobaczyłem w jakim jest stanie, natychmiast do niego poszedłem - Co się stało?

Chłopak przykładał lód do swojego nosa i papierem starał się zatamować krwotok. Niby wyglądał tragicznie, ale z drugiej strony miałem ochotę wyjąć telefon i zrobić mu zdjęcie. Taki widok nie zdarza się często. Chłopak spojrzał na mnie i wybuchł śmiechem.

- Nie... Nic się nie stało. Wracałem z treningu i nie zauważyłem, że te szklane drzwi frontowe są zamknięte i tak jakby... w nie wpadłem.

- Ale... Jak?! Byłem cały czas na holu... Niczego nie zauważyłem?

- Widziałem cię, kiedy wchodziłeś do pokoju któregoś z Polaków. Był przy tobie ten chłopak, prawda? Podoba ci się...?Andi? - spytał, poruszając brwiami. Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo ktoś zapukał do drzwi. Podszedłem otworzyć. W progu stał Viktor, wyraźnie zmieszany.

- Hej - uśmiechnąłem się - Jak oko? - spytałem, uważnie oglądając jego twarz. Był taki piękny. Opuchlizna zeszła już całkiem i mogłem dostrzec jego jakże wyjątkowe tęczówki. Gdy zauważył, że znowu się mu przyglądam, spuścił wzrok. Wyglądał tak uroczo.

- Może wejdziesz? Co się dzieje?

- Ah, tak. Dziękuję - powiedział i minął mnie, wchodząc do pokoju. Zamknąłem drzwi i spojrzałem na Stephana, który stanął w progu łazienki i gwizdnął z uznaniem.

- No, proszę! Witaj - zwrócił się do bruneta - Czuj się jak u siebie. Zaraz... - spojrzał na niego podejrzliwie - Co masz z oczami?

Viktor najwidoczniej się przeraził tym pytaniem, odwrócił się i wtulił w mój tors. Natychmiast go objąłem. Kocham jego nieśmiałość!

- Karl! - krzyknąłem.

- Nie... - odezwał się licealista - Jest dobrze.

Odsunął się ode mnie i usiadł na moim łóżku.

- Jestem chory - spojrzeliśmy na niego zaskoczeni - Mam heterochromię. To wszystko. Nie jest to nic groźnego, ale jak widać - wskazał na swoje wcześniej podbite oko, a potem na mój polar nadal wiszący na grzejniku - można na tym ucierpieć. Przepraszam, Andreas, że cię w to wplątałem...

- Hej... - podszedłem do niego i go objąłem - Jest dobrze, cieszę się, że cię wczoraj spotkałem. Obiecuję, że przy mnie nikt ci krzywdy nie zrobi.

Chłopak uśmiechnął się i wtulił głowę w zagłębie mojej szyi, na co usłyszeliśmy głośne "awww" od Geigera. Siedzieliśmy tak dobre pięć minut, gdy nagle coś sobie przypomniałem. Odsunąłem go lekko od siebie.

- Dlaczego mnie pytałeś o autobus?

Licealista tylko wzruszył ramionami.

- Moja klasa pojechała na wycieczkę po mieście. Też bym pojechał, gdybym nie był mile widziany w ich towarzystwie. Już miałem się zbierać, gdy koledzy "wybili" mi ten pomysł głowy - zrobił  cudzysłów w powietrzu.

Z wrażenia, które wywarły na mnie jego słowa aż podniosłem wyżej głowę.

- A nauczyciele? Nic nie zauważyli? Scheiße, przecież musieli zobaczyć, że cię nie ma! - warknął rudzielec. Viktor spojrzał na swoje buty. Nie chciał nic mówić. Nie mogłem na to patrzeć i nic nie zrobić. Wstałem gwałtownie, wziąłem portfel i klucze i ruszyłem w kierunku drzwi.

- Na co czekacie? - spytałem, patrząc na ich zszokowane twarze - Idziemy na wycieczkę.

Sorry, musiałam dać tego gifa 😂

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Sorry, musiałam dać tego gifa 😂

Heterochromic / Andreas Wellinger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz