Druga seria przebiegała nawet sprawnie i nim się obejrzałem byłem już na belce. Siedzę i wyczekuję znaku od trenera, że czas ruszać. Siedzę i marznę. Ciągle żółte. Werner stał zniecierpliwiony, widziałem to. Czerwone, po raz pierwszy w tej serii i już po raz ostatni, taki los lidera. Zszedłem z rozbiegu i stanąłem na schodach, odpinając narty. Gdy znowu się zapaliło na żółto wpiąłem je, lecz zobaczyłem kawałek papieru przyklejony od spodu za pomocą taśmy. Odwróciłem karteczkę.
"Żebyś się nie zdziwił, jak zerwą ci się wiązania"
Patrzyłem na nią zaskoczony, po czym z powrotem udałem się na start. Zignorowałem to. Może nie powinienem. Nie wiem. Zielone, jest i znak. Pochyliłem się i w całości oddałem się temu, co kocham najbardziej. Wybicie z progu wyszło chwiejnie i czułem się lekko. Za lekko. Gdzieś w połowie lotu poczułem, że ogarnia mnie panika. Starałem się napiąć mięśnie, bo kątem oka widziałem jak wiązania przy nartach zaczynały się luzować. Przestałem się skupiać na wietrze, który totalnie mną zawładnął. Jedna narta wypadła. Spadałem ciężki jak kamień. Przy zderzeniu ze skocznią czułem, że to już koniec. Poddałem się. Ostatnie, co pamiętam to straszny ból głowy, huk łamanych kości i drugą nartę, która się odczepiła.
~ Viktor ~
Stałem pod skocznią dumny jak paw. Mój chłopak zaraz odda swój zwycięski skok. Wygra. Patrzyłem do góry, gdy zasiadał na belkę. Czerwone. Błagam, żeby tylko się nie poddał. Nagle poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Odwrociłem się i spojrzałem zdziwiony na Daniela.
- Uda mu się, prawda? - spytał uśmiechnięty. To nie był sympatyczny uśmiech. Zignorowałem go i wróciłem do obserwowania Andreasa. Gdy zapaliło się zielone, mocno zacisnąłem kciuki. Niestety, jego wybicie z progu nie było doskonałe, ale co ja się tam znam. Jak zobaczyłem co się z nim dzieje w powietrzu byłem przerażony, a gdy upadł zamknąłem oczy, do których napłynęły łzy. Od razu pobiegli do niego ratownicy i zabrali go do szpitala. Stałem jak wryty, nie mogłem się ruszyć. To miał być jego dzień.
Po namówieniu mojej wychowawczyni, żeby zawiozła mnie do szpitala (oczywiście nie powiedziałem z jakiego powodu, bo w końcu uciekłem z muzeum) i dotarciu na oddział, podbiegłem do recepcji.
- Dzień dobry, Andreas Wellinger - powiedziałem w pośpiechu, na co otrzymałem zdziwione spojrzenie recepcjonistki.
- OIOM - odparła - Ale tam nie można wchodzić. Jest pan kimś z rodziny?
Spojrzałem na profesorkę. Westchnąłem. Miałem gdzieś konsekwencje moich kłamstw. Liczyło się jego zdrowie. Liczył się tylko ON.
- Jestem jego chłopakiem.
- Rozumiem, korytarzem prosto i w lewo.
Nie czekałem na nic więcej. Od razu tam pobiegłem. Na korytarzu przed szklanymi drzwiami z napisem OIOM siedzieli już jego koledzy z kadry.
- Co z nim? - spytał Stephan, gdy lekarz wyszedł z sali. Mężczyzna spojrzał na nas zmartwiony. Po chwili wyszły pielęgniarki wioząc Andiego na łóżku z podłączoną aparaturą. Wymieniliśmy się spojrzeniami i ruszyliśmy za nim. Oddychał.
Filmik powyżej przedstawia upadek w Kuusamo z 2014r. Dodałam, żeby bardziej zobrazować sytuację :)
CZYTASZ
Heterochromic / Andreas Wellinger
Fiksi PenggemarCo się stanie, kiedy skoczkowie dostaną hotel, w którym obecnie przesiaduje wycieczka szkolna z liceum? Co zmieni w życiu Andreasa poznany 17-letni chłopak z heterochromią? Co się stanie, kiedy wycieczka się skończy? Yaoi - nie lubisz, nie czytaj!