Kontuzja

373 16 3
                                    

Szłam bardzo ciemną ulicą i nagle...

potrącił mnie samochód, dalej nie pamiętam co się stało, 

wiem tylko, że straciłam przytomność.

Rano obudziłam się w szpitalu, 

ale nie czułam prawej nogi tak jakby jej nie było. 

Zaczęłam krzyczeć, przyszedł lekarz i oznajmił,

 że mam ciężki uraz i posiedzę w tym przeklętym szpitalu,

jeszcze ze 2-3 miesiące i ominie mnie 5 meczy.

- Co się ze mną stało?- zapytałam Doktora.

- Potrącił cię pijany kierowca, i masz niedowład prawej nogi,

Nie będziesz jej czuła jeszcze 2 tygodnie.

Będziesz miała rehabilitację

 i przez cały czas pobytu tutaj chodzić o kulach.

Wszyscy twoi bliscy już się o tym dowiedzieli, 

i proszę być dobrej myśli,

 jak będziesz czegoś potrzebować,  zadzwoń dzwonkiem.

- Dobrze i dziękuję. A tak w ogóle to kto został poinformowany?

- Twoja drużyna i twój brat.

- Aha, dziękuje.

- Tutaj masz pilot do telewizji.

Położył mi pilot na szafce koło łóżka i dodał:

- Za pół godziny przyjdą tutaj Twoi bliscy.

- Dobrze, do widzenia.

- Do widzenia.- lekarz uśmiechnął się i wyszedł.

 Popłynął mi potok łez i chodź wiedziałam,

 że będzie dobrze nie mogłam się ogarnąć.

Przyszła moja drużyna i nie sam El Matador, 

ale on też przyszedł z całą drużyną. 

Masakra ile tu było osób, ja dalej płakałam.

Na moim łóżku, obok mnie usiadła Tayla i powiedziała:

- Będzie dobrze!

- Wiem- powiedziałam przez łzy.

- Dasz sobie radę, będziemy Cię odwiedzać.

- Dziękuję- przytuliłam ją.

Każda z dziewczyn z mojej drużyny, 

po kolei podchodziła do mnie i mówiła coś miłego.

 Dalej leciały mi łzy, ale z smutku do radości. 

Podeszła do mnie też Trenerka i powiedziała:

- Wygramy te mecze, dla Ciebie!

- Dziękuję...

Przyszedł mój brat i powiedział:

- Dasz sobie radę, siostrzyczko <3-

Pogłaskał mnie po głowie.

Wszyscy wyszli, myślałam, że to już koniec odwiedzin. 

Usiadłam na łóżku i nagle ktoś wszedł do mojego pokoju,

Myślałam, że to pielęgniarka, ale okazało się, że to Shaker. 

Byłam przeszczęśliwa.

- Hej Sarah.

- Hej, miło, że wpadłeś.

- Mam poczucie winy, tego co się stało. 

Powinienem tak jak Cię tam zawiozłem tak i odwieść, przepraszam.

- Coś ty, to wina tego kierowcy.

- Sarah, muszę Ci coś powiedzieć!

- Zamieniam się w słuch.

- Zakochałem się w Tobie, od pierwszego wejrzenia...

Byłam zmieszana. Z jednej strony szczęśliwa, z drugiej zdziwiona..

- No wiesz ja... chyba... czuje to samo <3 WOW

Powiedziałam to! Nie wiedziałam co zrobić.

Pocałował mnie. To było słodkie! Po pocałunku spytałam:

- To co jesteśmy oficjalnie parą?

- No tak <3. Kocham Cię.

- Ja Ciebie też <3.

- Pomogę Ci, i pójdziemy to wszystkim ogłosić, ok.?

- No ok.

Wzięłam kule i poszliśmy do holu...

Shaker zaczął:

- Musimy Wam z Sarah coś powiedzieć.

- Słuchamy.- powiedział Trener

- Jesteśmy parą...

Zapadła cisza napięcia. A potem oklaski:

- Gratulujemy!

Potem uściski i rozmowa, no i zeszła godzina. 

Wszyscy poszli, ja zostałam.

Zastanawiałam się co myśli mój brat...   

Supa GirlsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz