Wyjazd mamy

195 5 4
                                    

Wstałyśmy o 6 rano. Żeby o 7 być już na lotnisku. Długo rozmawiałyśmy jeszcze i o 6:40 usłyszałyśmy klakson, to był mój brat. Zebrałyśmy się i pojechałyśmy na lotnisko. Mama miała wylot o 8. Poczekaliśmy na odprawę i pojechaliśmy. W drodze Matador zaczął rozmowę:
-Cieszę się, że jesteś z Shakerem, to mój dobry przyjaciel.
-Tak, też się cieszę, jest taki troskliwy,
tylko wciąż zastanawiam się co takiego musiał załatwić, wtedy kiedy spóźnił się na imprezę...
-Nam też tego nie powiedział, nikt nie wie o co chodzi.
-No trudno, mam nadzieję, że nie robi nic głupiego.
Otworzyłam szybę w aucie, by zaczerpnąć trochę powietrza. Był chłodny poranek, ale słońce było już wysoko. Po kilkunastu minutach mój brat odwiózł mnie pod sam dom i powiedział, że musi wracać. Pożegnałam się z nim i weszłam do domu.
Od razu rzuciła się na mnie Bella, widocznie stęskniona. Była 10.17, niedziela. Położyłam się jeszcze na kilka godzinek.
Później mama napisała, że już doleciała,  a po kilkudziesięciu minutach obudził mnie telefon, dzwoniła Jordana.
-Cześć- powiedziałam ospałym głosem.
-Hej kochana, jak tam u Ciebie?
-Całkiem dobrze, dziś odwoziłam z bratem mamę na lotnisko, a u Ciebie? -U mnie też dobrze, jestem podekscytowana, bo za kilka dni kolejny mecz.
-Ja też tak bardzo się cieszę, wreszcie będę mogła grać! A teraz kończę, bo zbieram się zaraz do kościoła, pa.
-Właśnie ja też, to do zobaczenia po mszy.
Rozlaczylam się, ogarnęłam i po chwili wyszłam z domu.
Po mszy faktycznie zobaczyłam się z Jordaną, była czymś wyraźnie podjarana.
-Co się stało, że tak się cieszysz?
-A bo dzisiaj organizujemy imprezę z Joe, przyjdziesz?  Wszyscy są zaproszeni. W jego klubie, o 19.
-Oczywiście, że przyjdę, a teraz już się zbieram do domu, do zobaczenia.
-No hej.
Wróciłam do domu, po powrocie zadzwoniłam do Shakera i zapytałam czy idzie na imprezę, powiedział, że oczywiście, i że zobaczymy się wieczorem. Długo siedziałam w ogrodzie na leżaku, czytając po raz kolejny jedną z moich ulubionych książek pt. ,,Gwiazd Naszych Wina". Siedziałam sobie i odpoczywalam raz po raz pisząc ze znajomymi. Popołudnie szybko minęło i zaczęłam zbierać się na imprezę u Joego. Ubrałam się w przylegającą czarną sukienkę i założyłam szpilki, zrobiłam lekki makijaż, poprawiłam fryzurę, psiknęłam perfumami i wyszłam z domu. Nie mogłam się doczekać tej imprezy, może to dziś Joe oświadczy się Jordanie, byłoby wspaniale. Ja jak na razie nie spieszę się do wychodzenia za mąż. Ale bardzo cieszę się szczęściem moich kochanych przyjaciółek, ile teraz będzie ślubów.
Wsiadłam w autobus i już jechałam do klubu Joego.
.............................................
Tak, napisałam rozdział, tak, długo się do tego zbierałam i tak,  możecie być źli, ale musiałam odpocząć, naprawdę. Myślę że raz na jakiś czas będę wrzucać rozdziały, myślę, że mój profil troszkę odżyje, przepraszam Was za wszystko, ale bez Was nie dałabym rady. Kocham Was i bardzo dziękuję, miłego czytania kochani. Sarah :*
P. S. Już za niedługo nowy rozdział, fabuła się rodzi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Supa GirlsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz