13. Samochody zabójcy.

24 3 19
                                    

W najśmielszych snach Marcel nie przypuszczał, że jego wyprawa potoczy się tak gładko. Była godzina siódma rano, gdy on i Emmett teleportowali się do Astarty. Kiedy tylko wyszli na ulicę, Marcel od razu rozpoznał klub nocny, który odwiedził w swoim śnie. Kawałek dalej stał ogromny wieżowiec pokryty czarnym, lustrzanym szkłem, na dachu którego lądował, by zabrać swój kamień. Chłopak nie mógł uwierzyć, że za chwilę zdobędzie swój kamień i razem z Emmettem będą mogli wrócić do Centrum. Chociaż może poświęci trochę czasu i zwiedzi to miasto? Był ciekaw w jakim kierunku dokonał się postęp. Marcel postanowił, że ostateczną decyzję podejmie jak będzie miał już przy sobie przeznaczony mu kamień. Nie ociągając się podążyli w stronę wieżowca. Szybkobieżna winda błyskawicznie zawiozła ich na dach. Odszukanie skrytki w której znajdował się kamień zajęło Marcelowi parę chwil. Gdy ją odnalazł, wyciągnął ze środka nieduży, heksagonalny klejnot. W zetknięciu z dłonią chłopaka, kamień zaczął mienić się różnymi odcieniami czerwieni niczym rubin. Marcel schował go do wewnętrznej kieszeni koszuli, po czym wraz z Emmettem wrócili do windy.

– Zwiedzałeś już Astartę? – spytał swojego opiekuna gdy znaleźli się z powrotem na ruchliwej ulicy

– Byłem tu raz, ale tylko przejazdem. – odparł Emmett – A co, masz ochotę zwiedzić miasto?

– Możemy się trochę rozejrzeć. W końcu co mamy do roboty w Centrum?

– Ty tu rządzisz Marcel. Ja jestem tylko twoim opiekunem. – nagle uwagę Replikanta zwrócił widok tłumu gromadzącego się spory kawałek przed nimi – A tam co się dzieje?

– Chodźmy zobaczyć.

Widzieli, że na miejscu była już policja i służby sanitarne, a kiedy podążali w stronę tłumu, na miejsce podjechał ambulans.

– To znowu te cholerne samochody! – słyszeli komentarze ludzi

– Do czego to podobne? Już dawno władze powinny coś z tym zrobić!

– Po co powoływali te oddziały do walki z zabójczymi maszynami, skoro i tak nie udaje się wyeliminować tego szkodliwego elementu?

– Moim zdaniem powinno się zniszczyć wszystkie inteligentne pojazdy i był by spokój. Kiedyś jeździło się zwykłymi samochodami i nie było takich problemów. Wszyscy ci naukowcy są tacy sami! Dążą do postępu, ale oczywiście nie zadadzą sobie trudu by przewidzieć konsekwencje swoich czynów!

– Zgoda, postęp kosztuje, ale nie można stać w miejscu w obawie, że pojawią się jakieś problemy.

– Powiedz pan to rodzinie tego biedaka!

Marcel już wiedział, co zobaczy kiedy dojdzie do środka kręgu, ale widok, który mu się ukazał, był tak szokujący, że chłopak nie mógł uwierzyć, że to, co leży na ulicy kiedyś było człowiekiem. Najpierw poczuł okropny odór krwi wymieszanej ze specyficznym zapachem wnętrzności, a chwilę potem ujrzał bezkształtną, krwawą masę rozciągniętą na asfalcie na długości około trzech metrów. Smugi krwi świadczyły o tym, że człowiek ten musiał zostać uderzony kilkanaście metrów wcześniej, a potem samochód ciągnął go po asfalcie. Następnie cofnął się i ponownie najechał na ciało. Stopień rozpłaszczenia zwłok oraz fakt, że w bezkształtnej masie nie było widać żadnej całej kości, według Marcela świadczył o tym, że pojazd jeszcze wielokrotnie najeżdżał na ciało. Widok był na tyle szokujący, że większość ludzi, których ciekawość zagnała do środka kręgu, błyskawicznie oddalała się do tyłu, niektórzy wstrząsani gwałtownymi torsjami. Funkcjonariusze policji robili zdjęcia miejsca wypadku i próbowali ustalić bieg wydarzeń, podczas gdy pracownicy służb oczyszczania przygotowywali się do uprzątnięcia zwłok.

Świat Wyobraźni - Tom I Magiczne KamienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz