- Minęło pół godziny. - przypomniałem brunetce, przykuwając jej uwagę. - Choć sprawdzić, co z nią. - dodałem, a ta pokiwała głową, zgadzając się ze mną. Wstaliśmy z łóżka i powolnym krokiem skierowaliśmy się w kierunku drzwi, by wyjść z pomieszczenia. Szliśmy wolno, bez zbędnych słów, aż doszliśmy do schodów, po których weszliśmy jedno piętro wyżej. Każde z nas myślało o swoich sprawach. Ja myślałem, co robiła dziewczyna.
A ona się broniła...
Weszliśmy do sali blondynki, ale jej nie zastaliśmy. Spojrzałem zdziwiony na Kendall, a ona na mnie. Podszedłem do łóżka, aby rozejrzeć się, czy nie zostawiła jakiejś wiadomości. Zobaczyłem zgiętą na pół kartkę. Złapałem ją i odchyliłem, aby przeczytać tekst.
Pożegnajcie się z przyjaciółeczką...
~A
Zmarszczyłem brwi, czytając kilka razy te cztery słowa. Nie rozumiałem tego, co było tam napisane, ale jednego byłem pewny. Tego nie pisała Hope. To nie było jej pismo.
- Kurwa! - warknąłem, nadal nic nie rozumiejąc. Brunetka spojrzała na mnie i zabrała mi kartkę, aby powoli przestudiować słowa. Na jej twarzy momentalnie pojawiło się przerażenie, a ona sama spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
- On zrobi jej krzywdę. - wyszeptała, siadając załamana na łóżku. Zmarszczyłem brwi i kucnąłem przed nią.
- Kto? - spytałem lekko, jednak dobitnie. Zaniepokoiła mnie swoimi słowami i nie ukrywałem tego. Dziewczyna uchylała usta, aby coś powiedzieć, kiedy drzwi się otworzyły i stanęli w nich przyjaciele dziewczyn. Kojarzyłem ich.
- Co tu się dzieje, Kendall? - spytał jeden z nich, a dziewczyna spojrzała na nich załamana. - Zabiję Cię, skurwielu! - rzucił się w moją stronę, przez co dziewczyna zapłakała głośno. Nie rozumiałem, o co mu chodziło. - Co jej zrobiłeś? - złapał za kołnierzyk mojej bluzki, a ja spojrzałem na jego dłoń i uśmiechnąłem się kpiąco, po czym złapałem jego nadgarstek, aby spokojnie i z łatwością zabrać go z mojej koszulki.
- Chaz, zostaw go. - usłyszałem cichy głos brunetki, przez co spojrzałem w jej stronę, tak samo, jak chłopak. Z jej oczu zaczęły lać się łzy, a mi zrobiło się ciężko na sercu.
- Odsuń się. - odepchnąłem go od siebie i podszedłem do dziewczyny. Złapałem liścik i przeczytałem go jeszcze raz. - Kto to pisał? - spytałem cicho. Ta spojrzała na mnie i zaszlochała cicho.
- Adam. - wyszeptała, a ja zmarszczyłem brwi. Nie wiedziałem, kim był ten chłopak.
- Co on zrobił? - usłyszałem głos chłopaka, który siedział koło dziewczyny. Bez patrzenia na niego, podałem mu list, aby go przeczytał.
- Słuchaj, Kendall. Musisz mi powiedzieć, kim on jest i co ma do Hope. - wytłumaczyłem, a on skinęła głową.
***
Hope Pov
- Czego Ty ode mnie chcesz? - spytałam, próbując uwolnić ręce z węzłów. Jechaliśmy jego samochodem do... sama nie wiem, gdzie. Brunet spojrzał na mnie i zaśmiał się gardłowo.
- Zapamiętaj, kochanie. - zrobił przerwę, aby zwilżyć wargi językiem. - Mnie się nie zostawia. - położył rękę na moje udo, a ja nie mogłam nic zrobić. Łatwiej by mi było, gdyby ręce były związane z przodu, ale chłopak nie jest głupi. Wiedział, co robić.
- Nie dotykaj mnie, to po pierwsze! - warknęłam, a chłopak zaśmiał się cicho. - Po drugie, nie mów tak do mnie. - chłopak zmienił biegi, dzięki czemu jego ręka zniknęła z mojej nogi. - A po trzecie, Justin już mnie pewnie szuka. A jak mnie znajdzie, będziesz miał przejebane. - powiedziałam pewnie. Nie bałam się chłopaka. Znałam go i wiedziałam, że nie był groźni, ani nic mi nie zrobi.
CZYTASZ
Please, Don't Let Me Go! (Third Book) Zakończone
FanficJustin nie może poradzić sobie ze stratą Hope. W Londynie wszystko mu o niej przypomina, dlatego postanawia się wyprowadzić. Jego cel? LA. Razem ze swoimi przyjaciółmi będą próbować żyć normalnie. Będą próbować zapomnieć o dziewczynie. Będą robić ws...