VI

8K 553 109
                                    

Mimo iż miałem się wreszcie spotkać z moją alfą, teraz, około godzinę przed wyjściem do Erwina siedzę na małym stołku, czesany przez Armina i umieram z nerwów. Stresuje się jak cholera. Czy mnie polubi? Jaki jest? Jak zareaguje na nasze spotkanie? Przez moją głowę przechodziły jakieś trzy miliardy scenariuszy na dzisiejsze spotkanie.
-Eren, uspokój się jesteś cały spięty.-usłyszałem kojący głos Armina
Łatwo mówić. Ty już masz swoją alfę, kochacie się i wszystko jest cudnie, ale ja nie mam zielonego pojęcia jak się chociaż by zachowywać.
-Skończyłemm!-powiedział radośnie.
Alleluja. Nie to że jego pomoc była uciążliwa, ale od wieczoru nakładał mi na twarz tony jakiś maseczek, a nawet zmusił mnie żebym pozwolił mu zrobić mi paznokcie. W dodatku od wczoraj nie pozwala mi spojrzeć w lustro, więc nie mam bladego pojęcia jak wyglądam. Jedyne co wiem, to fakt iż jestem ubrany w czarne rurki, i czerwoną koszule. Nie mam zielonego pojęcia skąd ją wytrzasnął, ale mniejesza z tym. Armin zaczął zbliżać się do zasłoniętego ręcznikiem lustra. Bożee boje sieee. A co jeśli postanowił zażartować sobie ze mnie i wyglądam jak klaun? Spojrzałem w lustro. Po upływie paru sekund Armin zdjął z lustra ręcznik.
-Cholera jasna.
Tylko tyle byłem w stanie wymówić.
Gdyby nie fakt iż za mną stał Armin pomyślał bym że ktoś powiesił jakiś plakat. Dosłownie nie byłem w stanie siebie poznać. Wyglądałem tak..pogodnie? Chyba tak powinienem to nazwać. Tak czy inaczej Armin odwalił kawał dobrej roboty. Nie długo myśląc wstałem i przytuliłem się do Armina.
-Dziękuje-powiedziałem łagodnie.

***

Dom Erwina był dość spory jak na naszą wioskę. Chociaż w sumie nie ma co się dziwić. Rodzina Erwina jest wysoko postawiona w hierarchii naszej watahy. Ciekawe jaka jest rodzina Leviego. Kurnaa znowu to robię. Nie ważne o czym myślę w mojej głowie jest miejsce tylko dla Leviego. Nie jestem w stanie myśleć o niczym innym bez przypominania sobie jego pięknych kobaltowych oczach.
-Znowu siedzi z głową w chmurach-zażartował Armin
-Często tak ma?-zaśmiał się Erwin
-Ma tak od momentu gdy spotkał Leviego, i wygląda na to że wyleczy go tylko jedno.
-A raczej jedna osoba-zaśmiał się znowu Erwin.
-Idę do kuchni po jakieś przekąski-powiedział Armin po czym oddalił się w głąb korytarza.
Tym o to sposobem zostałem sam na sam z Erwinem. Stresuje się faktem iż siedzę w towarzystwie innej alfy.
I prawidłowo! Powinieneś siedzieć tylko z naszą alfą! Gdzie on w ogóle jest,co?
Sam nie wiem! Powinien już być!
Może spytaj tego brwiastego?
-Kkiedy przyjdzie Levi?
-Powinien niedługo przyjść. Spokojnie na pewno przyjdzie.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Nie miałem pojęcia o czym mógł bym z nim gadać. Jednak skoro już gadam z jakąś alfą mogę zadać mu pytanie które nurtuje mnie od dłuższego czasu.
-Erwin? Mogę zadać ci pytanie?
- Wal śmiało, z chęcią odpowiem.
-Czy czułeś coś po tym jak spotkałeś Armina? Czy to działa tak tylko u omeg?
-Hmm..Trudne pytanie. Na pewno nie ma co porównywać tego z tym co czują omegi po spotkaniu swojej alfy. Myślę że to zależy od osobnika. Niektórzy nie mogą przestać myśleć o swoim przeznaczonym tak jak to było w moim przypadku, a inni nie czują zupełnie nic.
-Omegi też mogą nic nie czuć?-dopytywałem zaciekawiony.
-To akurat raczej nie jest możliwe. Omegi są niezwykle emocjonalne. Słyszałeś może że większość omeg jest w stanie nawet umrzeć z samotności?
-Coś tu chyba powiało grozą-przerwał nam Armin stojący z tacą przekąsek-Erwin kochanie jak byś mógł nie zastraszać nam Erena ?
Nagle w salonie rozległo się głośne pukanie do drzwi. Moje serce znowu przyśpieszyło. Nie mogę uwierzyć, że wreszcie spotkam ponownie moją alfę! Przyjrzałem się Arminowi. W momencie w którym otworzył drzwi jego mimika twarzy zmieniła się gwałtownie. Powód tego zrozumiałem dopiero po wciągnięciu unoszącego się powietrza. Znajomy zapach lasu, i obcy zapach. Zapach kobiecej omegi.
-O hej Levi-powiedział krótko Armin
-Hej-usłyszałem niski głos.
-Wejdź,wejdź-powiedział  po czym wskazał na salon.
Levi usiadł na kanapie, naprzeciwko mnie. Po krótkiej chwili na jego kolanach usiadła dziewczyna.
Była niezwykle urocza. Miała rude krótkie włosy i wielkie bursztynowe oczy. Nawet jej zapach był piękny. Nie ciężki kwiatowy, ale lekki i cytrusowy.
-Może przedstawił byś nam swoją towarzyszke?
-Petra Ral, moja dziewczyna.
Na te słowa rudowłosa pocałowała Leviego w policzek i spojrzała na mnie z premedytacją.
Miałem wrażenie że dźwięk łamanego serca słychać było w całej wiosce. Miałem ochotę się po prostu rozpłakać. Czy przez ten cały czas on nic nie czuł? Nie myślał o mnie? Czy on chociaż wie kim ja jestem? Na pewno zapomniał o fakcie mojego istnienia. Głupi ja. Co ja sobie myślałem? Że spotkam alfe i odrazu mnie pokocha czy coś w tym stylu?
Nie wytrzymam dłużej. Musze stąd wyjść jak najszybciej. Zaraz się rozpłaczę na oczach wszystkich. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć wstałem i wybiegłem z domu Erwina. Po przekroczeniu progu drzwi, łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Biegłem w zimne popołudnie, sam, zapłakany.

_______________________________________

To by było na tyle w tym rozdziale ^^
Większość osób pewnie mnie teraz nienawidzi ale musiałam zrobić cuś takiego :*

~Ann


🐾Oznaczeni 🐾 [Ereri/Riren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz