Mimo iż miałem się wreszcie spotkać z moją alfą, teraz, około godzinę przed wyjściem do Erwina siedzę na małym stołku, czesany przez Armina i umieram z nerwów. Stresuje się jak cholera. Czy mnie polubi? Jaki jest? Jak zareaguje na nasze spotkanie? Przez moją głowę przechodziły jakieś trzy miliardy scenariuszy na dzisiejsze spotkanie.
-Eren, uspokój się jesteś cały spięty.-usłyszałem kojący głos Armina
Łatwo mówić. Ty już masz swoją alfę, kochacie się i wszystko jest cudnie, ale ja nie mam zielonego pojęcia jak się chociaż by zachowywać.
-Skończyłemm!-powiedział radośnie.
Alleluja. Nie to że jego pomoc była uciążliwa, ale od wieczoru nakładał mi na twarz tony jakiś maseczek, a nawet zmusił mnie żebym pozwolił mu zrobić mi paznokcie. W dodatku od wczoraj nie pozwala mi spojrzeć w lustro, więc nie mam bladego pojęcia jak wyglądam. Jedyne co wiem, to fakt iż jestem ubrany w czarne rurki, i czerwoną koszule. Nie mam zielonego pojęcia skąd ją wytrzasnął, ale mniejesza z tym. Armin zaczął zbliżać się do zasłoniętego ręcznikiem lustra. Bożee boje sieee. A co jeśli postanowił zażartować sobie ze mnie i wyglądam jak klaun? Spojrzałem w lustro. Po upływie paru sekund Armin zdjął z lustra ręcznik.
-Cholera jasna.
Tylko tyle byłem w stanie wymówić.
Gdyby nie fakt iż za mną stał Armin pomyślał bym że ktoś powiesił jakiś plakat. Dosłownie nie byłem w stanie siebie poznać. Wyglądałem tak..pogodnie? Chyba tak powinienem to nazwać. Tak czy inaczej Armin odwalił kawał dobrej roboty. Nie długo myśląc wstałem i przytuliłem się do Armina.
-Dziękuje-powiedziałem łagodnie.***
Dom Erwina był dość spory jak na naszą wioskę. Chociaż w sumie nie ma co się dziwić. Rodzina Erwina jest wysoko postawiona w hierarchii naszej watahy. Ciekawe jaka jest rodzina Leviego. Kurnaa znowu to robię. Nie ważne o czym myślę w mojej głowie jest miejsce tylko dla Leviego. Nie jestem w stanie myśleć o niczym innym bez przypominania sobie jego pięknych kobaltowych oczach.
-Znowu siedzi z głową w chmurach-zażartował Armin
-Często tak ma?-zaśmiał się Erwin
-Ma tak od momentu gdy spotkał Leviego, i wygląda na to że wyleczy go tylko jedno.
-A raczej jedna osoba-zaśmiał się znowu Erwin.
-Idę do kuchni po jakieś przekąski-powiedział Armin po czym oddalił się w głąb korytarza.
Tym o to sposobem zostałem sam na sam z Erwinem. Stresuje się faktem iż siedzę w towarzystwie innej alfy.
I prawidłowo! Powinieneś siedzieć tylko z naszą alfą! Gdzie on w ogóle jest,co?
Sam nie wiem! Powinien już być!
Może spytaj tego brwiastego?
-Kkiedy przyjdzie Levi?
-Powinien niedługo przyjść. Spokojnie na pewno przyjdzie.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. Nie miałem pojęcia o czym mógł bym z nim gadać. Jednak skoro już gadam z jakąś alfą mogę zadać mu pytanie które nurtuje mnie od dłuższego czasu.
-Erwin? Mogę zadać ci pytanie?
- Wal śmiało, z chęcią odpowiem.
-Czy czułeś coś po tym jak spotkałeś Armina? Czy to działa tak tylko u omeg?
-Hmm..Trudne pytanie. Na pewno nie ma co porównywać tego z tym co czują omegi po spotkaniu swojej alfy. Myślę że to zależy od osobnika. Niektórzy nie mogą przestać myśleć o swoim przeznaczonym tak jak to było w moim przypadku, a inni nie czują zupełnie nic.
-Omegi też mogą nic nie czuć?-dopytywałem zaciekawiony.
-To akurat raczej nie jest możliwe. Omegi są niezwykle emocjonalne. Słyszałeś może że większość omeg jest w stanie nawet umrzeć z samotności?
-Coś tu chyba powiało grozą-przerwał nam Armin stojący z tacą przekąsek-Erwin kochanie jak byś mógł nie zastraszać nam Erena ?
Nagle w salonie rozległo się głośne pukanie do drzwi. Moje serce znowu przyśpieszyło. Nie mogę uwierzyć, że wreszcie spotkam ponownie moją alfę! Przyjrzałem się Arminowi. W momencie w którym otworzył drzwi jego mimika twarzy zmieniła się gwałtownie. Powód tego zrozumiałem dopiero po wciągnięciu unoszącego się powietrza. Znajomy zapach lasu, i obcy zapach. Zapach kobiecej omegi.
-O hej Levi-powiedział krótko Armin
-Hej-usłyszałem niski głos.
-Wejdź,wejdź-powiedział po czym wskazał na salon.
Levi usiadł na kanapie, naprzeciwko mnie. Po krótkiej chwili na jego kolanach usiadła dziewczyna.
Była niezwykle urocza. Miała rude krótkie włosy i wielkie bursztynowe oczy. Nawet jej zapach był piękny. Nie ciężki kwiatowy, ale lekki i cytrusowy.
-Może przedstawił byś nam swoją towarzyszke?
-Petra Ral, moja dziewczyna.
Na te słowa rudowłosa pocałowała Leviego w policzek i spojrzała na mnie z premedytacją.
Miałem wrażenie że dźwięk łamanego serca słychać było w całej wiosce. Miałem ochotę się po prostu rozpłakać. Czy przez ten cały czas on nic nie czuł? Nie myślał o mnie? Czy on chociaż wie kim ja jestem? Na pewno zapomniał o fakcie mojego istnienia. Głupi ja. Co ja sobie myślałem? Że spotkam alfe i odrazu mnie pokocha czy coś w tym stylu?
Nie wytrzymam dłużej. Musze stąd wyjść jak najszybciej. Zaraz się rozpłaczę na oczach wszystkich. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć wstałem i wybiegłem z domu Erwina. Po przekroczeniu progu drzwi, łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Biegłem w zimne popołudnie, sam, zapłakany._______________________________________
To by było na tyle w tym rozdziale ^^
Większość osób pewnie mnie teraz nienawidzi ale musiałam zrobić cuś takiego :*~Ann
CZYTASZ
🐾Oznaczeni 🐾 [Ereri/Riren]
FanficEren to samotna szesnastoletnia omega. Mimo swojego wieku nadal nie przeżył swojej pierwszej przemiany. Co więcej jest oznaczonym czyli silniejszą odmianą wilka. Przypadkiem spotyka czarnowłosą alfe na której punkcie waruje. Jednak czy odczucia Lev...