XXXV

2.5K 162 25
                                    


*Eren pov*

-Słuchaj Eren-westchnął głęboko Levi sadzając mnie na fotelu-jest coś o czym musisz wiedzieć.
W jego oczach malowało się niemalże przerażenie. Nie ciężko było po nim poznać, iż zamierza poruszyć trudny temat. Instynktownie napiąłem plecy oraz głośno wciągnąłem powietrze wskazując, że jestem gotowy na to co ma on do powiedzenia.
-Są pewne komplikacje z ciążą Armina-przemówił poważnym tonem
W momencie gdy powoli tłumaczył mi okoliczności sytuacji w jakiej znajduje się Armin, jego głos zaczął cichnąć, jednak pojawiło się ciche brzęczenie w moich uszach. Nie chciałem go słuchać. Nie wierzyłem w to co ma się wydarzyć. To brzmiało jak jakiś nieśmieszny żart.
Haha brawo udało wam się nabrałeś mnie możesz już się śmiać.
Jednak na twarzy Levi'a zamiast głupiego uśmiechu, można było zobaczyć jedynie zatroskane spojrzenie. Wstałem gwałtownie i zacząłem kierować się w stronę drzwi wejściowych.
-Eren gdzie ty idziesz.-powiedział stanowczym głosem Levi blokując mi drogę
-Muszę go zobaczyć. Jakim cudem nic mi nie powiedział.
-Eren, kochanie nie możesz do niego iść w takim stanie..-westchnął-On jeszcze nic nie wie. Erwin ma mu dopiero powiedzieć.
-No chyba sobie kurna jaja robicie-oburzyłem się-jakim cudem on ma się dowiadywać ostatni jeśli to jego totyczy! Gdyby ze mną coś się działo też byście to zataili?!
-Proszę cię usiądź na chwilę, musisz to na spokojnie przetrawić.
CZY TO MNIE POWSTRZYMA? OCZYWIŚCIE ŻE NIE.
Zacząłem szarpać się z Levi'em w przedpokoju. Oczywiście wyglądało to jak przepychanka dzieci w przedszkolu ale cóż zawsze warto spróbować.
Gniewnie odwróciłem się na pięcie po czym pomaszerowałem do sypialni.
Głośno zatrzasnąłem za sobą drzwi, upewniając się, że ten huk będzie słychać w calutkim domu.
Wyciągnąłem z kieszeni spodni komórkę i natychmiastowo zacząłem pisać wiadomość do Amina

16.45
Erenek napisał:
Hej Armin musimy pogadać.
Możesz teraz?

17.00
Armin napisał:
Właśnie miałem ciężką rozmowę z Erwinem. Odezwę się jutro.

*Armin pov*

Siedziałem zalany łzami. Na nic szło uspokajanie Erwina. Stracę dziecko. Dzieci. Zdążyłem je już nazwać. Mała Sarah i mały Ian. Tyle razy przed snem niemalże widziałem gdy bujam te szkraby w kołysce. Czuję bicie ich małych serduszek w moim własnym ciele. Tak samo jak słyszę bicie mojego własnego serca. I co wszystkie mają tak po prostu się zatrzymać? Nie
Nie pozwalam na to, nie chcę! Nie! Nie!
-Armin..-Erwin spokojnie przytulił mnie od tyłu-musimy o tym pogadać.
-Proszę-powiedziałem łamiącym się głosem-mogę zostać sam na chwilę?

*Eren pov*
*Time skip*

N

astał poranek dnia następnego.
Pomimo, iż zasypiałem tej nocy samotnie, obudziłem się w objęciach mojej alfy. Głowa mi pęka po wczorajszych wydarzeniach. Definitywnie dostałem zbyt wiele informacji naraz.
Małe wilczki? Chyba kogoś pojebało, że ktokolwiek mi ten pomysł podrzucił. KASZL KASZL O TOBIE MÓWIĘ OMEGO TY SKURWYSYNIE MAŁY.

ej ej ej ja niczemu winny nie jestem.
Masz ruje? Możesz mieć wilczki. Koniec kropka.

Jak widać tak to nie działa. Armin jest odemnie starszy! A co jeśli to byłbym ja?!

Oj nie dramatyzuuuuujjjjjj..
Nie mamy pewności jakby to się skończyło w twoim wypadku!
Ale patrz patrz, teraz nasza alfa się nami bardziej przejmujee! Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło prawda?!

-NIE MA TEGO ZŁEGO CHYBA CIE COŚ KURNA BOLI!-podniosłem głos
Mimo, iż prowadzenie wewnętrzenej konwersacji z tą piekielną omegą zazwyczaj udaje mi się utrzymać na poziomie stosownym, tym razem wydarłem się nie tylko w głowie.
Odrazu mogłem zauważyć zmieszanie  zaspanego Levi'a który został przeze mnie obudzony.
-Wszystko w porządku?-wymamrotał.
-Nic nie jest tutaj w porządku-warknąłem po czym wstałem z łóżka.
Mozolnym krokiem doczłapałem do kuchennego blatu aby przyrządzić sobie kubek starej dobrej czarnej kawy.
Dosłownie parę chwili później niczym chodzący krok w krok za mną cień, pojawił się Levi.
Nie rozmawialiśmy tego ranka. Spędzilimśmy go dopijając nasze kawy w pełnym ciszy domu. Każdy pochłonięty w własnych rozmyślaniach.

*Armin pov*

-Jesteś tego pewien chłopcze?-spytała przywdziana w biały fartuch staruszka.
-Nie-nie dostałem jednak tego zaszczytmego przywileju prawdziwej decyzji-odpowiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
Po położeniu pieniędzy na ladzie,
kobieta podała mi małą fiolkę z zabarwionym na fiolet płynem.
-Pamiętaj, nie więcej niż trzy do czterech kropli!-powiedziała kojącym głosem.
Pożegnałem ją skinieniem głowy po czym opuściłem jej sklep z powstrzymując łzy.

*time skip*

Jedna, druga, trzecia. Patrzyłem jak krople fioletowego płynu wpadają do filiżanki herbaty. Razem z nimi na ziemię opadały moje łzy.
Mimo, iż próbowałem się uspokoić na ile się dało, moja ręka nie chciała przestać się trzęść. Złapałem więc filiżankę oburącz i szybkim ruchem przechyliłem ją wypijając całą zawartość. Filiżanka upadła roztrzaskując się na wiele drobnych kawałeczków. Podobnie zresztą jak moje serce.

*Erwin pov*

Przez cholerne zawiadomienie od szefa musiałem wyjść z domu na cały dzień. Co prawda, mam dzięki temu za co jeść przez najbliższy tydzień, ale nie podoba min się ani trochę myśl zostawiania mej omegi samej w domu. Całe szczęście właśnie przekroczyłem próg drzwi wejciowych.
Jednakże zastałem głuchą ciszę. A przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Jenak gdy wsłuchałem się bardziej mogłem usłyszeć cichy szloch.
Niestety znam zbyt dobrze ten płacz.
Skierowałem się do jego źródła, to łazienki. Próba otworzenia drzwi zakończyła się niepowodzeniem, były zamknięte na zamek.
-Armin otwórz proszę-pukałem do drzwi.
Nie uzyskałem żadnej reakcji.
-Armin wszystko dobrze, proszę otwórz dzwi.
Cisza. To właśnie w takich momentach na zewnątrz wychodzi prawdziwa siła alfa.
Uderzyłem w drzwi z kopniaka, upewniając się, że włożona w to siła wystarczy do ich wyważenia.
Jednak to co zastałem nie było dobrym widokiem.
Zastałem siedzącego pod ścianą, zalanego łzami, ubruzdanego krwią Armina. Szybko podbiegłem i wziąłem go w obięcia.
-Aarminn co się tu stało-spytałem łamiącym się głosem.
Ten spojrzał na mnie z ukosa, opuchniętymi od płaczu oczami.
-Zabiłem je-wyłkał przez łzy-zabiłem nasze dzieci Erwin.

_______________________________________
A więc oficjalnie przed ostatni rozdział be like 🙆‍♀️
Idk wth was that but plox dont kill me
Następny i finalnie ostatni rozdzialik już niedługo.

~Ann

🐾Oznaczeni 🐾 [Ereri/Riren]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz