Jechała w stronę zejścia do niższych poziomów. Jej śmigacz znowu wydał z siebie jakiś bliżej nieokreślony dźwięk. Przełączyła parę kontrolek, marszcząc z niezadowoleniem czoło. Pojazd nie należał do najnowszych i definitywnie potrzebował fachowej ręki, ale nie powinien się od razu psuć, prawda?
Nieprawda.
Wjechała do szybu bez większych sensacji, jednak była to tylko cisza przed burzą. Przycisnęła pedał gazu, a następnie włączyła się do ruchu. Nagle coś strzeliło, a niewielka wiązka energii błysnęła i spowodowała niewielki wybuch w konsoli sterowania.
— Nie! Nie, nie, nie!
Błagam, nie teraz, nie tutaj! — jęknęła w myślach. Nie kiedy wisiała nad bezkresną przepaścią, w którą Moc wie ile by spadała, zanim osiągnęłaby samo mroczne dno planety, i najpewniej rozłupała sobie o nie głowę.
Jak na zawołanie, z pojazdu ponownie wydobyła się mała eksplozja, tym razem w tylnym silniku. Siła odrzutu sprawiła, że Ahsoka spadła ze śmigacza. W ostatniej chwili chwyciła się kierownicy, która odwróciła się do góry nogami.
— Łoł! — krzyknęła przerażona, patrząc jak jej nogi zwisają bez oparcia miliony kilometrów od podłoża. Nie żeby miała lęk wysokości, ale sytuacja nie zapowiadała się ciekawie.
Postanowiła nie patrzeć w dół i się skupić. Podniosła głowę w samą porę, by zobaczyć nadlatujący stanowczo za wysoko statek. Przebiegła po nim butami, nie mając czasu na jakąkolwiek inną reakcję, która uratowałaby ją od zderzenia.— Hej! — huknęła za nią oburzona kobieta, prowadząca miejski śmigacz.
— Przepraszam! — odkrzyknęła Ahsoka.
Postąpiła tak jeszcze kilka razy, próbując jednocześnie majstrować przy nieszczęsnym śmigaczu tak, by wyrównać jego trajektorię. Nie obyło się bez docinków i komentarzy kierowców innych maszyn.
Udało jej się skręcić, co wybiło ją z niebezpiecznie zatłoczonego traktu cywilnych pojazdów. Odetchnęła z ulgą, gdy nagle zobaczyła przed sobą duży statek towarowy. Mocno przycisnęła sprzęgło na kierownicy i wyminęła pojazd, jednocześnie odpychając się od niego i odwracając śmigacz do normalnej pozycji. Niemal w tym samym czasie, lekko wspomagając się Mocą wskoczyła na siodełko. Zawisła w powietrzu kilka metrów za towarowcem.
— No dobra, udało się.
Nagle śmigacz w pionowej pozycji zaczął spadać w dół.
— No nie!
Zaczęła nerwowo wciskać pedał, mając nadzieję, że nie rozbije się o jakiś statek, których było dziś wyjątkowo dużo, jak na tą okolicę. Na marne.
— No dalej… — powtarzała do siebie.
Nagle maszyna ruszyła, prując do przodu prosto na ścianę. Ahsoka zwinnie przełożyła lewą nogę na drugą stronę śmigacza i w odpowiednim momencie zeskoczyła z siodełka, by dosłownie pobiec po ścianie. Napierając rękoma na stery, powstrzymywała pojazd od rozbicia, jednocześnie nakierowując go w odpowiednim kierunku.
Zobaczyła zbliżającą się platformę lądowniczą. Będąc parę metrów od niej, Tano zgięła kolana i wybiła się prąc na śmigacz od góry, co sprawiło, że gwałtownie spadł i zarył w ziemię. Liczyła, że się zatrzyma, ten jednak uparcie jechał w przód, na szczęście o wiele wolniej. Przerzuciła ciężar na przód maszyny, sprawiając, by zaryła ziemię. Kolejna eksplozja, przy pedale. Na szczęście unieruchomiła ona pojazd, który wylądował stykając się przednią częścią z krawędzi platformy. Niestety, siła odrzutu sprawiła, że Ahsoka ponownie wywinęła koziołka i zawisła nad przepaścią, trzymając się kierownicy (tym razem tylko jedną ręką).
CZYTASZ
✓Ahsoka I - w obcym świecie |WT|
FanfictionCo się stało z Ahsoką Tano po odejściu z Zakonu Jedi? Czy poradzi sobie z nowymi niebezpieczeństwami, które czyhają na nią w coruscańskich podziemiach? Jak potoczy się jej znajomość z Nyxem? Czy spotka jeszcze starych przyjaciół? Wszystkiego dowieci...