Rozdział 4

415 36 24
                                    

Minęło kilka dni. Ahsoka stwierdziła, że mimo wszystko mechanik to bardzo nudne zajęcie. Codziennie wstawała, ćwiczyła, pilnowała sklepu. Nic ciekawego się nie działo. Tano zaczęła niemal szukać powodów, by móc się od tego oderwać i dla odmiany zrobić coś nowego. Palec, który przytrzasnęła sobie podczas wizyty Wollfe'a musiała zabandażować, lecz nie było to nic poważnego.
Tą dzienną rutynę przerwał pewien poranek.

- Ahsoka, popilnuj dzisiaj sklepu sama.

- A co z tobą?

- Idę po zapasowe części. Trzeba uzupełnić nasze zasoby.

- Nie, czekaj! Ja chcę iść.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł.

- No weź... To nic trudnego. Zabiorę sprzęt, a ty sobie tu posiedzisz i pogrzebiesz w tej swojej puszce.

- Ejj! To jest droid...

- Więc postanowione. Dasz mi te namiary, czy zamierzasz tak stać?

- Masz. - mruknął niezadowolony.

- Więc do zobaczenia! - Togrutanka uradowana ruszyła w stronę wyjścia.

- Ahsoka?

- Tak? - odwróciła się.

- Nie wpakuj się w żadne kłopoty. Nie chcę mieć żadnych gangsterów na karku.

- Spróbuję! - odparła, chociaż dobrze wiedziała, że będąc Ahsoką Tano jest to prawie niemożliwe.

~~~

Ruszyła do wyznaczonego celu. Początkowo poruszała się śmigaczem, jednak później zdecydowała się go zostawić i dojść na miejsce pieszo. Nałożyła kaptur - ostrożności nigdy za wiele. Po niemal czterdziestu minutach marszu udało jej się dotrzeć do wyznaczonego punktu.

Była to średniej wielkości hurtownia z ogromnymi oknami. Drzwi od frontu były zaryglowane, tak więc Ahsoka musiała obejść budynek, by odszukać boczne wejście. Gdy w końcu jej się udało, wzięła głęboki wdech. "Kontakty" Okamiego nie były pewnym źródłem. Nie mogła być pewna, czy w środku nie zastanie uzbrojonych zbirów z lufami wycelowanymi w jej głowę. Bez mieczy świetlnych taka walka nie należałaby do łatwych. Zdjęła kaptur. Tylko by przeszkadzał.

Nacisnęła klamkę i ostrożnie wsunęła się do środka. Na szczęście nie było żadnych opryszków z wycelowaną w nią bronią, a jedynie kilku techników, paru klientów i mnóstwo droidów. Jeden z nich podjechał do Ahsoki i coś zapikał.
- Beep beep beep?

- Przyszłam odebrać zamówienie.

- Beep beep.

- Kod 2187.

- Beep. Beep beep beep beep, beep beep.

- Dzięki.

- Beep?

- Nie, dzięki, chyba znajdę.

Postanowiła znaleźć technika z przesyłką na własną rękę. Wkrótce dotarła do wyznaczonego korytarza.

- Halo? Jest tu kto?

- Ahsoka?! To naprawdę ty...?

Togrutanka otworzyła szerzej oczy. Przed nią stała... Soniee. Dziewczyna, która wraz z trójką przyjaciół pomogła jej na Mandalorze. Co ona tu robiła?

- Soniee? Co ty tutaj robisz?

- Pracuję. Po przejęciu przez Maula Mandalory i po jego tajemniczym zniknięciu, zaczęłam szukać pracy. Siedzę dużo przy komputerach, płaca jest znośna. Trochę tęsknię za domem, ale bantov ¹ daję sobie radę. Skąd ty tu się wzięłaś? Jesteś na jakiejś tajnej misji?

✓Ahsoka I - w obcym świecie |WT|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz