Hurra! Wszystkiego najlepszego z okazji Międzynarodowego Dnia Gwiezdnych Wojen! Powodzenia w pisaniu na ten temat i żeby nadchodzące filmy przypadły Wam do gustu^^
Lux milczał całą drogę. Zupełnie jakby był oderwany od rzeczywistości. Patrzył w nicość, a na wszelkie pytania Togrutanki odpowiadał wymijająco. Wkrótce dała sobie spokój i zatopiła się we własnych myślach.
Wyrwał ją z nich dopiero lekki wstrząs, oznajmiający, że statek wyszedł z nadprzestrzeni.
~~~
Po załatwieniu formalności związanych z lądowaniem, Ahsoka wygrzebała brązowy płaszcz z zakamarków statku. Narzuciła go na siebie, po czym udała się w stronę trapu. Tuż przy wyjściu stał Lux, żywo dyskutując o czymś z astromechanicznym droidem. Podeszła do nich pewnym krokiem. Widząc to, droid taktownie się wycofał.
– Idę.
– Na pewno nie chcesz, bym ci towarzyszył? – zapytał zrezygnowany chłopak.
Togrutanka pokiwała przecząco głową.
– To moja sprawa i muszę to załatwić po swojemu.
Przez chwilę trwała cisza.
– Wiele dla niego ryzykujesz.
– To przyjaciel.
Przez parę sekund Lux bił się z myślami.
– Lubisz go?
W lot pojęła, do czego zmierza chłopak.
– To tylko przyjaciel. Możesz być tego pewien.
Znowu nastała krępująca cisza.
– Lubisz ją? – zapytała w końcu Ahsoka.
– Kogo?
– Alishię.
Bonteri zarumienił się po końce uszu.
– To aż tak widać?
Togrutanka roześmiała się szczerze i ruszyła w stronę wyjścia.
– Zaczekaj!
Zatrzymała się.
– Ja… wcześniej, wcześniej, to ty… – umilkł, czekając aż przejmie inicjatywę. Tak się jednak nie stało. Zrezygnowany postanowił ciągnąć swoje wyznanie dalej. – To ty mi się podobałaś. Od samego początku. Odkąd spotkałem cię wtedy, w domu. Ale teraz zrozumiałem, że to by nie wyszło. Ty… ty możesz nie być Jedi, ale zawsze będziesz myśleć jak Jedi. Ty… ty tego po prostu nie czujesz. Ale… pogodziłem się z tym. I chciałbym, żebyś to wiedziała.
– Wiem. – odrzekła tylko i nawet się nie odwracając, ruszyła w kierunku drzwi.
~~~
W kantynie jak zwykle nikt nie zwrócił uwagi na kolejnego przechodnia w kapturze. W odróżnieniu do nich, postać rozglądała się czujnie, aż w końcu zlokalizowała cel swojej wizyty.
Mężczyzna rasy Kiffar z żółtym pasem przechodzącym w poprzek twarzy właśnie wypijał kolejnego drinka nalanego przez kelnera. Jego długie, czarne dredy opadały na plecy, a hebanowy strój dodawał grozy. Siedział sam. Idealnie.
– Można się przysiąść? – spytała postać w kapturze. Miała dziewczęcy, nieco zaczepny głos.
– To nie miejsce dla tak… – umilkł, wyczuwając coś, czego reszta istot wyczuć nie mogła. – Siadaj. Czego ode mnie chcesz?
CZYTASZ
✓Ahsoka I - w obcym świecie |WT|
FanfictionCo się stało z Ahsoką Tano po odejściu z Zakonu Jedi? Czy poradzi sobie z nowymi niebezpieczeństwami, które czyhają na nią w coruscańskich podziemiach? Jak potoczy się jej znajomość z Nyxem? Czy spotka jeszcze starych przyjaciół? Wszystkiego dowieci...