Idąc ulicą można było już dosyć wyraźnie zauważyć, że zbliża się jesień. Liście na drzewach zaczęły przybierać rozmaite kolory począwszy od żółci, przez bordo, pomarańcz, kończąc na ciemnym brązie.
Przez połowę ludzi na świecie, jesień to najbardziej znienawidzona pora roku ze wszystkich. Dzień staje się coraz krótszy, a noc coraz dłuższa, co dla niektórych było niemałym problemem.
Depresja, dosięga cię prędzej czy później. Dni stają się ponure, szare i monotonne, a ty będziesz myślał tylko o tym, by zakończyć swój żywot.
Yoongi wygrzewał swoją twarz w ostatnich promieniach słońca, obok niego siedział Hoseok i Namjoon, którzy gorączkowo rozmawiali o sprawdzianie, który czeka ich na kolejnej lekcji.
Nie zważając na nich uwagi, ani na fakt, że na sprawdzian nic nie umie, Yoongi wyciągnął ze swojej kieszeni lizaka i zerwał z niego papierek by posmakować jego ulubionego truskawkowego smaku.
Na szkolnym dziedzińcu uczniowie przepychali się i rozmawiali głośno, przez co przeszkadzali mu w chwili relaksu. Miał ochotę pozabijać ich wszystkich, ale nawet jego myśli o morderstwie ponad 300 osób zagłuszył gromki śmiech.
Otworzył oczy z wściekłości i spojrzał w kierunku dochodzących odgłosów.
Wydawało mu się, że widywał go już wcześniej. Ach tak.. oczywiście! Zauważył go kilka dni temu, kiedy przechadzał się po korytarzu w różowych skarpetkach i czarnych spodniach. Co z tym gościem było nie tak?
Yoongi zauważył, że chłopiec jest bardzo delikatny, a nad jego głową kłębią się jakieś ciemne chmury. Był jak zbity z tropu piesek, który nie umie znaleźć sobie swojego miejsca w życiu.
Siedział właśnie z lekkim uśmiechem na ustach, kiedy dziewczyny z klasy Yoongiego obskakiwały go na wszystkie strony. Chłopak ewidentnie chciał od nich uciec, nie spojrzał nawet ani jednej w oczy.
Nie spojrzał w oczy nawet Rose, która była przecież najładniejszą dziewczyną w szkole. Każdy chciał z nią być, a ona upodobała sobie słodkiego dzieciaczka.
Tak, Yoongi uważał go za dzieciaka. Zgadywał, że jest może rok, albo dwa lata od niego młodszy. Zresztą, jak już sam Yoongi zauważył chłopak ma dosyć specyficzną urodę. Pulchniutkie, zawsze lekko różowe policzki, równie duże oczy, które błądziły tylko i wyłącznie po chodniku, lub po butach otaczających go dziewczyn. Yoongi, nigdy nie widział, by chłopak patrzył się komuś prosto w oczy, dlatego nie mógł stwierdzić jakie ma oczy.
Nie żeby mu się jakoś bardzo przyglądał, chłopak jakoś dziwnie zwracał na siebie uwagę, chociaż z pewnością nie chciał być w centrum uwagi. Był przecież taki nieśmiały.
Przynajmniej tak zdawało się Yoongiemu.
Chłopak przygryzł swoją pulchną wargę, pozbierał swoje rzeczy i przeciskając się koło dziewczyn przeprosił nieśmiało i pobiegł do szkoły. Oczy Yoongiego odprowadziły go do momentu kiedy nie zniknął za drzwiami wejściowymi. Jego myśli powróciły do rzeczywitości, a do jego uszu dotarły słowa wściekłego Namjoona.
-Latam koło Rose już ponad miesiąc, a ona nawet na mnie nie spojrzała, a on wystarczy że przechodzi, i każda dziewczyna umiera na jego widok. -Oburzył się.
-Trzeba mu to przyznać. Chłopak ma coś w sobie. - Odezwał się Hoseok i wyciągnął lizaka z buzi Yoongiego, by po chwili samemu spróbować smaku. Yoongi prychnął na słowa jego przyjaciela.
-Ma coś w sobie? Już ci się znudziła Minnie i przerzucasz się na chłopców?- Zaśmiał się dając mu kuksańca w bok.
Hoseok nic nie odpowiedział, przecież to było oczywiste, że za nic w świecie nie odda swojej ukochanej Minnie. Przyjaciele spojrzeli po sobie i uśmiechnęli się tajemniczo, jakby tylko oni wiedzieli o czymś, o czym nie wie Yoongi.
CZYTASZ
Colorful. (YOONMIN)
FanfictionPewien chłopiec przychodzi do szkoły każdego dnia w innym kolorze skarpetek, nie ma w tym nic dziwnego, gdyby nie to, kiedy ktoś odkrywa sekret, który pod nimi się kryje. Specjalne podziękowania dla @oopsmydomen za przepiękną okładkę.