-Nie, ja zawracam! - Powiedział Jimin przystając w miejscu i kręcąc przecząco głową. - Nie mogę zostawić mojego domu na pastwę losu.
-Powiedziałem już, że cię tam nie zostawię. Nie martw się o dom, ważniejsze jest twoje życie. Ty jesteś ważny. - Ostatnie słowa Yoongi wręcz wyszeptał, nie chciał by Jimin słyszał takie wyznanie, tym bardziej, że oni są tylko kolegami, ale z drugiej strony, czy kolega, koledze nie może powiedzieć takich słów?
Jimin też był zmieszany tą sytuacją. Siedział w tedy w fotelu i próbował nie płakać i nie brać żyletki do swojej dłoni, kiedy z zamyśleń wyrwało go pukanie do drzwi. Podskoczył ze strachu, że to może jego ojciec, ale zaraz zza drzwi odezwał się miły głos Yoongiego.
-Jimin! To ja!
-Yoongi? - Zszokowany otworzył drzwi i spojrzał na zdyszanego kolegę.
Czy on biegł?
-Ja... ja chcę, żebyś dziś nocował u mnie. - Wydusił z siebie. Serce Jimina chciało wyrwać mu się z piersi, kiedy usłyszał te słowa.
-A-ale jak to? - Zapytał.
-Ja nie daję ci wyboru, ty masz dziś u mnie nocować, nie zostawię cię tu samego.
-Przecież tak nie można, ja...
-Tak, ty pakuj się do plecaka zabierz to co najważniejsze i chodź do mnie nocować. Nie wyjdę z tego domu bez ciebie. - Yoongi uparł się by zabrać Jimina i tak musiało się też stać.
I oto teraz oni razem, szli ulicą, niebo z czerwieni przerodziło się w pomarańcz, słońce było już bardzo nisko, chłód owiał obu chłopców, w końcu była już późna jesień.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. - Ich rozmowa po tych słowach się urwała. Szli obok siebie tak, że ich ramiona się stykały.
Yoongi był szczęśliwy, w końcu wygrał z Jiminem i teraz są w drodze do jego domu. Dlaczego był taki szczęśliwy? Przecież powinien był być bardziej poważny w tym momencie. Dlaczego on zawrócił po Jimina?
Yoongi nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo Jimin jest dla niego ważny aż do tej pory. Kiedy uświadomił sobie, że jego życie, jest ważniejsze od jego.
Jimin miał mętlik w głowie. Z jednej strony chciał zawrócić, ale z drugiej jego stopy same ciągnęły go w stronę domu Yoongiego. Martwił się o swój dom, o swoją mamę, która leżała ciężko pobita w szpitalu. Jednak przy chłopcu, który szedł teraz obok niego, czuł się wyraźnie spokojnie.
Czy to źle?
XxXxXxXxXxXxX
Mimo poważnej sytuacji, Yoongi nie mógł powstrzymać uśmiechu na swojej twarzy. Nigdy się tak nie ekscytował, kiedy to Hoseok, albo Namjoon u niego nocowali. Zresztą, kto by się cieszył? Hoseok cały czas wiercił swoimi nogami tak, że musiał cały czas poprawiać swoją pościel, bo ciągle spadała, a Namjoon rzucał swoimi rękami gdzie tylko popadnie, przez co Yoongi rano miał obolałą twarz.
Drzwi od pokoju otworzyły się. Jimin wszedł przez nie nieśmiało, nawet nie patrząc na Yoongiego, który z wrażenia usiadł na łóżku i z trudnością próbował powstrzymać uśmiech. Z włosów Jimina skapywała woda, która opadała na jego chude ramiona. Miał rozciągniętą koszulkę, która uwydatniała jego obojczyki, miał na sobie też luźne dresy.
Yoongi przygryzł swoją wargę, poczuł, że nagle zrobiło mu się sucho w ustach. Wstał z łóżka i podszedł do Jimina.
-Możesz już iść spać, zaraz przyjdę idę się przebrać. Jesteś może głodny? - Chłopców dzieliła mała przestrzeń. Jimin nadal nie spojrzał na twarz Yoongiego, czując, że jeśli to zrobi to jego twarz będzie w płomieniach.
-Nie, dziękuję.
Jimin ułożył się w kącie łóżka podciągając kołdrę pod samą szyję i odwracając się do ściany. Przytulił się do niej jak tylko mógł, żeby zostawić miejsce dla Yoongiego.
Dlaczego jego serce biło tak mocno na samą myśl, że chłopak będzie leżał i spał obok niego?
To pytanie męczyło Jimina.
-Już jestem. - Yoongi wchodząc do pokoju zamknął drzwi i wyłączył światło kierując się w stronę łóżka. Położył się i przykrył.
Czy czuli się niezręcznie?
Możliwe, że początkowo trochę tak.
-Dlaczego to zrobiłeś? - Zapytał Jimin.
-Zrobiłem co?
-Wróciłeś po mnie.
-Mówiłem ci, martwiłem się. - Odpowiedział Yoongi odwracając głowę w stronę Jimina, ale on leżał odwrócony do niego plecami.
-Czy zrobiłbyś to dla kogoś innego?
-Jimin, każdy postąpiłby tak na moim miejscu.
-Nie prawda. Nikt do tej pory tak nie zrobił. - Jimin odwrócił się do Yoongiego twarzą, teraz oboje leżeli patrząc na siebie.
-Prawda. Idź spać, jutro szkoła.
-Nie idę do szkoły, idę do mojej mamy. Jest najważniejsza.
-Mogę iść z tobą?
-A co ze szkołą?
-Pieprzyć ją. - Oboje się uśmiechnęli.
-Będzie mi miło, jeśli ze mną pójdziesz.
-W takim razie, pomyśl o czymś miłym i śpij dobrze.
- Ty również Yoongi. - Jimin uśmiechnął się i zamknął oczy.
Sen dla obu chłopców przyszedł bardzo szybko. Po raz pierwszy oboje poczuli, jakby znaleźli coś, czego szukali od bardzo dawna.
Znaleźli wewnętrzny spokój.
a/n: Rozdzialik bardzo krótki, za co bardzo przepraszam. Kolejny będzie dłuższy i jeszcze miły dla obu bohaterów.
Później skomplikujemy im trochę życie. (Przepraszam jeśli wkradły się gdzieś błędy.)
Next soon.
CZYTASZ
Colorful. (YOONMIN)
FanfictionPewien chłopiec przychodzi do szkoły każdego dnia w innym kolorze skarpetek, nie ma w tym nic dziwnego, gdyby nie to, kiedy ktoś odkrywa sekret, który pod nimi się kryje. Specjalne podziękowania dla @oopsmydomen za przepiękną okładkę.