Czy to było zbyt dużo? Yoongi trzymał w swoich dłoniach bukiet czerwonych róż oraz jednego wielkiego słonecznika. Chciał zrobić dobre wrażanie, ale czy dobrze postąpi kupując te kwiaty? Czy może tylko się wygłupi?
-Pieprzyć to. - Wyłożył na ladę należną sumę pieniędzy. Kwiaciarka spojrzała na niego z grymasem na twarzy.
-No co? Nie można gadać samemu do siebie? - Zaatakował ją na co tylko pokręciła głową i wydała mu resztę.
Nie siląc się na więcej słów wyszedł ze sklepu. Wredna kobieta już nie zajmowała jego myśli. Skupił się teraz na tym, by dobrze wypaść przed mamą Jimina.
Wczoraj wieczorem dostał od niego wiadomość, że on jego mama zapraszają go na kolację. Ucieszył się, że spędzi z nim zapewne cały weekend. W nocy jednak obudził go ból brzucha i szybko przyśpieszone serce. Kto by pomyślał, że Min Yoongi będzie się tak denerwować.
Było jakoś przed 18 a Yoongi szedł chodnikiem najwolniej jak tylko się dało i po raz pięćdziesiąty zastanawiał się czy nie wyrzucić tych kwiatów do jakiegoś śmietnika.
Spoglądał w szybę każdego samochodu poprawiając co chwilę swoje włosy.
-Yoongi? - Usłyszał za sobą swoje imię i wyrwany ze swojego zamyślenia o mało co się nie zabił o jakiś kamień leżący na chodniku.
-Jin? A co ty tu robisz?
-No jak to co?
Yoongi podrapał się po głowie i dopiero po chwili załapał co robi tu kolega z pracy jego ojca.
-Ty dziś jesteś na służbie?
-Zawsze tu jestem. - Jin uśmiechnął się i złapał za bukiet czerwonych róż.
-Zostaw, to nie dla ciebie. - Yoongi próbował wyrwać kwiaty, ale nie miał szans z większym od niego Jinem.
-Jak zdradzisz mi dlaczego twój ojciec zatrudnił mnie, żebym stał tu jak debil dzień i noc i pilnował dzieciaka i jego matki?
-Przecież dobrze wiesz. Nie nazywaj go dzieciakiem i oddawaj to, cicho bądź, żeby nas nie zobaczył razem. Zaobserwowałeś coś?
Jin finalnie oddał bukiet Yoongiemu i rozejrzał się po okolicy.
-Nie powinieneś się tym interesować, nie tutaj. Zapytaj ojca może on ci coś powie.
-Ale... ale Jimin jest bezpieczny?
-Tak. W końcu to ja go pilnuję.
-Super. Dzięki, Jin.
-Do usług. - Jin uśmiechnął się i wsiadł do auta które było zaparkowane kilka domów dalej od Jimina.
Yoongi przyśpieszył kroku nie chcąc się spóźnić na ten obiad.
-Idioto weź się w garść i naciśnij ten dzwonek. - Yoongi nieśmiało podniósł dłoń do przycisku i kliknął w niego. Kiedy tylko usłyszał dźwięk dzwonka jego serce zaczęło bić szybciej.
-Yoongi! Już jesteś. - Jimin po sekundzie pojawił się w drzwiach. Kiedy zobaczył kwiaty w rękach Yoongiego lekko się zdziwił.
-Pomyślałem, że... To dla ciebie. - Podał mu bukiet czerwonych róż a na twarz Jimina wpłynął najpiękniejszy uśmiech na świecie.
-Dziękuję. - Zawstydzony zaprosił Yoongiego do domu i poprowadził do kuchni, która była połączona z jadalnią. Mama Jimina właśnie wyciągała kurczaka z piekarnika.
CZYTASZ
Colorful. (YOONMIN)
FanfictionPewien chłopiec przychodzi do szkoły każdego dnia w innym kolorze skarpetek, nie ma w tym nic dziwnego, gdyby nie to, kiedy ktoś odkrywa sekret, który pod nimi się kryje. Specjalne podziękowania dla @oopsmydomen za przepiękną okładkę.