Yellow.

1.2K 126 60
                                    

-A gdzie ty niby się wybierasz. - Jimin aż podskoczył i spojrzał w stronę łóżka, skąd usłyszał zachrypnięty głos Yoongiego.

-Ja-ja muszę iść do pracy. Wrócę po ciebie o 11 śpij spokojnie. - Jednak byłoby głupotą stwierdzenie, że Yoongi mógłby zasnąć spokojnie.

-Nie wspominałeś nić wczoraj o pracy. - Usiadł na łóżku i przeczesał swoje zmierzwione włosy od razu wstając i kierując się do szafy. Jimin przełknął ślinę i zarumienił się, kiedy tylko zobaczył jak atrakcyjnie o poranku wygląda jego kolega. Jak można wyglądać tak idealnie zaraz po przebudzeniu się?

-Bo to nic takiego, muszę rozdać kilka ulotek.

-Idę z tobą, pomogę ci.

Gdyby ktoś, kto dobrze zna Yoongiego zobaczył tą sytuację, chyba by umarł ze zdziwienia. Ten chłopak nienawidzi wstawać wcześnie rano, nie lubi pracować, a co najlepsze, nigdy tak ochoczo nie poderwał się z łóżka.

Chłopcy wyszli cicho z domu nie chcąc budzić rodziców i ruszyli w stronę centrum miasta by już od piątej rano stanąć na ulicy i rozdać jak najwięcej ulotek.

-Nie musisz tego robić, zaczekaj na mnie w kawiarni, dziś jest zimno. - Powiedział Jimin nie chcąc obciążać swojego kolegi.

-Uspokój się. Właściwie, to dlaczego zarabiasz pieniądze? - Zapytał głupio Yoongi. Przecież mógł skojarzyć fakty, że jego ojciec wszystko im zabrał.

-Chciałbym kupić mamie jakieś owoce, coś słodkiego i kwiaty, by choć na chwilę pojawił się uśmiech na jej twarzy. - Odpowiedział Jimin, a wzrok Yoongiego od razu złapał kontakt z jego oczami.

-Park Jimin?

-Tak?

-Czy ty jesteś aniołem?

XxXxXxXxXxXxX

-Twoje dłonie są zimne jak u trupa. Chodź wejdziemy tu, coś zjemy i się zagrzejesz. - Yoongi złapał za lodowatą dłoń Jimina i pociągnął go w stronę jednej z kawiarni.

Mimo głośnych protestów Jimina, że on nic nie chce i nie potrzebuje, zamówili po czekoladowym rogaliku i kubku kawy. Jeszcze większe zamieszanie zrobiło się, gdy za wszystko zapłacił Yoongi.

-Nie mogę tak na tobie żerować. Już wystarczająco dużo zrobiłeś, pomagając mi z tymi ulotkami. - Jimin wciskał do kieszeni Yoongiego należna kwotę za śniadanie.

-Daj już z tym spokój. Następnym razem to ty zapłacisz.

-Obiecujesz?

-Jasne. - Yoongi skłamał. Oczywiście, że nie pozwoli mu za nic zapłacić. Dla niego wystarczającą zapłatą było to, że Jimin uśmiechnął się kiedy jedli razem śniadanie i opowiadali sobie jakieś śmieszne sytuacje.

Yoongi bardzo lubił, gdy Jimin się tak uśmiechał. Czuł, jak motyle w brzuchu wzbijają się do lotu. Jednak nadal nie potrafił się przyznać sam sobie, co do uczuć którymi darzył Jimina. Nie umiał ich rozpoznać.

-Dzień dobry. Poproszę trzy duże słoneczniki. - Odezwał się Jimin, kiedy tylko weszli do kwiaciarni. Uśmiechnięta ekspedientka podała je chłopakowi, który zapłacił jej należną sumę i znów wyszli na ulicę.

Wstąpili do sklepu, gdzie Jimin kupił swojej mamie całą siatkę jej ulubionych owoców i jakichś przekąsek.

-Jimin?

-Hm?

-A nic, nie ważne. -Yoongi speszył się i spojrzał w przeciwnym  kierunku od Jimna.

Colorful. (YOONMIN)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz