Min Yoongi nie potrafił wyobrazić sobie gorszego tygodnia w szkole. Nie chodziło tu o sprawdziany, wiedział, że jak zawsze uda mu się je poprawić, przecież nie był głupi.
Chodziło o to, że pewien chłopak nie pojawił się w szkole. Przez cały tydzień! Yoongiemu nie jeden raz wydawało się, że widzi tą platynową czuprynę, ale po chwili okazywało się, że to tylko błędne złudzenie.
Jego przyjaciele zaczęli jakby coś podejrzewać, jakby wiedzieli, że Yoongi na kogoś czeka.
-A ty gdzie byłeś? - Zapytali, kiedy tylko zziajany Yoongi pojawił się obok nich.
-Miałem lekcje na ostatnim piętrze. - Skłamał. Tak naprawdę przebiegł całą szkołę wzdłuż i wszerz, mając nadzieję, że Jimin gdzieś jest.
Jego paranoja sięgała zenitu, myślał już nawet o tym, czy się nie wyprowadził, a może to była jego wina? Może chłopak się go wystraszył?
Ale czego miał by się bać. Yoongi spurpurowiał na twarzy. Myślał, że Jimin go lubi, że nie jest taki jak inni, i że nie ucieka od niego w strachu, że ten zaraz go uderzy czy cholera wie co jeszcze zrobi.
Jakież było zdziwienie Yoongiego, kiedy po nieudanym rzucie do kosza piłkę podał mu nikt inny jak sam Park Jimin.
Wypuścił powietrze, jakby kamień spadł z jego serca. Mimo to, żaden z nich się nie odważył uśmiechnąć, ani odezwać.
Jimin w ciszy pomaszerował do kantorka, rozumiejąc aluzję, Yoongi ruszył zaraz za nim.
Usiedli jak zwykle, ich stopy stykały się, Starszy z nich studiował twarz młodszego aby wyczytać powód jego nieobecności, wiedział, że chciał coś powiedzieć, ale się bał. Jimin patrzył na wszystko, byleby tylko nie na Yoongiego.
-Jakoś tu gorąco. - Powiedział młodszy i podniósł się by uchylić male okienko. Z tego powodu, że było ono wysoko, a Jimin nie był zbytnio wysoki jego koszulka uniosła się lekko odsłaniając cześć jego skóry na brzuchu.
Oczy Yoongiego instynktownie powędrowały w tamtą stronę. Z przerażeniem stwierdził, że po lewej stronie jego brzucha, od pasa aż po same żebra rozciąga się czerwona rana. Miejscami była już fioletowa i zmieniała swój kolor na żółć.
Przełknął głośno ślinę i gryzł się w język, próbując opanować się i nie zapytać go, co mu się stało.
W środku jednak umierał, chciał wiedzieć, czy on miał jakiś wypadek? Chciał wyć, chcial płakać, ale jedyne co opuściło jego usta to...
-Tęskniłem.
Oczy Jimina w końcu znalazły drogę do twarzy Yoongiego. Ucucie zdumienia i szoku go ogarnęło. Otworzył usta by coś powiedzieć, jednak z jego ust wyleciał tylko słaby jęk.
Jimin nie chciał, żeby ktokolwiek widział jak płacze, jak się załamuje. Nie chciał by wydział to jego nowy kolega, który chyba go lubił, jednak nic na to nie mógł poradzić, że z jego oczu wyleciały łzy jak grochy.
Słowa Yoongiego dodatkowo go zbiły, jego serce złamało się. Czy Yoongi rzeczywiście za nim tęsknił?
-Zna-znalazł nas.... - Zapłakał cicho. Z każdym nieregularnym pociągnięciem, oddechem serce Yoongiego również się łamało. Chłopiec kontynuował.
-Znalazł mnie i mamę, nie mieliśmy szans, było ich wielu. - Zapłakał jeszcze mocniej.
Yoongi wstał ze swojego miejsca i podszedł do Jimina łapiąc za jego trzęsące się ramiona i przyciągając go do siebie. Położył swoją dłoń na jego plecach i poruszał nią lekko w górę i w dół.
CZYTASZ
Colorful. (YOONMIN)
FanfictionPewien chłopiec przychodzi do szkoły każdego dnia w innym kolorze skarpetek, nie ma w tym nic dziwnego, gdyby nie to, kiedy ktoś odkrywa sekret, który pod nimi się kryje. Specjalne podziękowania dla @oopsmydomen za przepiękną okładkę.