Light blue.

1K 116 15
                                    

*Yoongi*

-Wiesz co Yoongi? - Jimin podniósł lekko głowę z moich kolan. Leżeliśmy właśnie u mnie w pokoju i gadaliśmy o głupotach. Właściwie, to Jimina gadał, ja wplotłem swoją dłoń w jego włosy i lekko je gładziłem. Były takie miękkie i pachnące.

-Hm? - Mruknąłem pod nosem delektując się tą chwilą przyjemności. 

-Od kilku dni mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. - Jednak po tych słowach automatycznie wstrzymałem oddech. Nie byłem pewny kto to mógł być. W głębi serca miałem jednak nadzieję, że to kolega mojego taty.

-Co masz przez to na myśli? - Zapytałem niepewnie, kontynuując zabawę włosami Jimina. 

Mimo wszystko, nie chciał, by Jimin wiedział, że tata Yoongiego miał osobiście zając się sprawą i ochroną rodziny Parka dopóki nie zamkną tego zwyrodnialca za kratami. Z tego co się dowiedziałem, ojciec Jimina jest od dawna poszukiwany, za przemyt narkotyków i właśnie za napady.

-Ktoś mnie śledzi Yoongi. Boje się o moją mamę. Co jeśli to jakiś okropny kolega mojego ojca?

-Jesteś tego pewny?

-Yoongi widziałem go wczoraj wieczorem, zapalił papierosa przyglądał się okolicy i kiedy tylko zobaczył, że przyglądam się mu przez okno, wsiadł do auta i odjechał.

Ulżyło mi. To tylko kolega mojego taty, obiecał, że będzie obserwował okolice domu Jimina.

-Może to jakiś nowy mieszkaniec? Może jesteś tylko przewrażliwiony?

Jimin poruszył się niespokojnie i podniósł swoją głowę z moich kolan. Nie spodobało mi się to i próbowałem przyciągnąć go ponownie, ale wyrwał się i podszedł do okna.

-Ale ty nie wiesz, jak to jest. - Powiedział cichutko. - Ty nie wiesz jak to jest kiedy żyje się pod ciągłą presją i strachem. Nie wiesz, jak to jest kiedy twój własny ojciec cię nienawidzi. Kiedy codziennie budzisz się z tym samym bólem w sercu, z niepokojem o każdą kolejną minutę.

Podniosłem się z łóżka i chciałem podejść do Jimina, wydawał się taki kruchy, taki słaby, kiedy stał i wpatrywał się w opadające płatki śniegu za oknem.

-On chciał być dla mnie dobry, chciał zrobić ze mnie mężczyznę. - Na usta Jimina wpłynął uśmiech, ale w kącikach jego oczu pojawiły się łzy. - Chciał, bym był jak inni chłopcy. Dlatego mnie bił, wyszydzał mnie, krzywdził i zmuszał do rzeczy, których nie chciałem robić. Chciał, bym był mężczyzną, a nie płaczącym dzieckiem, jakim zawsze byłem i nadal jestem. Tłumaczyłem mu, że ja jestem inny, ale on nie rozumiał. To dobry człowiek, on tylko próbował mnie naprawić, chciał mnie dobrze wychowa, ale nie widział jak. - Jedna łza spłynęła po jego policzku. Chciałem podbiec i go przytulić, ale podniósł rękę w geście protestu.

-Kiedy odszedł, do naszych szarych dni zaczęły się przedzierać te bardziej radosne. Oboje, codziennie ubieramy inny kolor skarpetek, jako znak, że uwolniliśmy się z piekła i będzie lepiej. Dla mnie nie było. Co noc miałem koszmary, nie wiedziałem, czy to jawa czy sen, wszystko było takie realne. Kiedy się okaleczałem, codzienność bolała mnie mniej. Jedyne, czego się nauczyłem przez ten czas, to że nie da się wymazać przeszłości z naszego życia, ponieważ gdzieś pod tą "kolorową warstwą skarpetek" są rany, których nigdy już nie zmażesz. Rozumiesz, o co mi chodzi?

-Jimin... - Przytuliłem go najmocniej jak tylko umiałem, czy zaufał mi na tyle by opowiedzieć mi całą historię? Czym zasłużyłem sobie na takiego człowieka w moim życiu.

-Nigdy cię nie opuszczę, będę cię chronił do końca życia. - Powiedziałem gładząc go po plecach, kiedy on cicho łkał w moje ramię.

XxXxXxXxXxXxXxX

Śnieg już prawie stopniał, a ziemię, zaczęło ogrzewać powoli wiosenne słońce. Yoongi zaśmiał się pod nosem idąc do szkoły z Jimienm i chłopakami. Kiedy spojrzał w górę, widział piękne błękitne niebo, kiedy spojrzał przed siebie, widział niebo w oczach Park Jimina, nawet kiedy spojrzał w dół widział jego skarpetki w kolorze dzisiejszego nieba.

-Yoongi opowiedz nam jak tam w twoim związku z Rose. - Hoseok zaśmiał się trącając łokciem Namjoona. W zwykłym dniu Yoongi nie przejął by się tym tak bardzo, ale z racji tego, że szedł koło niego Jimin prawie wybuchł ze złości.

-Daruj sobie Hobi, dzisiaj ze mną nie zaczynaj. - Szli dalej nie zważając na zdenerwowany ton Yoongiego.

Weszli do szkoły i jego dwaj przyjaciela od razu rozeszli się do swoich dziewczyn.

*Yoongi*

Złapałem Jimina za rękę i pociągnąłem go w stronę sali gimnastycznej.

-Yoongi co ty robisz? Gdzie mnie ciągniesz, przecież zaraz zaczynamy zajęcia.

-Cicho bądź i chodź. - Warknąłem i wepchnąłem go do składziku na piłki.

-Jesteś zły? - Zapytał Jimin.

-Tyko troszkę.

-Czy coś źle zrobiłem? -Zaraz się rozpłynę ze słodkości tego chłopaka.

-Nie ty, tylko ci debile, zawsze muszą mi tak dogryzać, bo wiesz... oni już mają swoje dziewczyny a ja nadal nie mam nikogo. - Wzruszyłem ramionami i spojrzałem na zdziwioną twarz Jimina.

-Och... nie przejmuj się nimi. Przecież będziesz miał dz-dziewczynę, jeśli znajdziesz odpowiednią. Przecież jesteś bardzo przystojny i taki ko-kochany... - Jimin przełknął głośno ślinę. Widocznie się stresował. Postanowiłem ułatwić trochę sprawę i zbliżyłem się do niego o krok, kiedy on się odsunął.

Dobra Yoongi raz się żyje.

-Tak myślisz? - Uśmiechnąłem się do niego i zbliżyłem znów o krok, kiedy tamten zrobił krok do tyłu, już nie miał miejsca bo trafił na ścianę. jego oczy błądziły po całym pomieszczeniu. Na policzkach pojawił się lekki rumieniec.

-T-tak, przecież ci mówię. Bardzo dużo osób w szkole cię lubi, a ...

-A ty mnie lubisz?

-J-jaaa?

-Tak ty. - Stanąłem jeszcze bliżej i złapałem jego twarz w moje dłonie. Uspokoił się i spojrzał na mnie. Jego oczy były ogromne, jakby nie mógł uwierzyć co się właściwie dzieje.

-Oczywiście, przecież my... my jesteśmy przyjaciółmi i...

-Dobra zamknij się Park Jimin i odpowiedz mi na jedno pytanie. - Czułem, jak mocno bije mu serce, moje zapewne biło w takim samym tempie jak jego, ale nie potrafiłem się wycofać.

-Czy mogę cię znów pocałować? - Jego serce stanęło, po czym zaczęło bić jeszcze szybciej niż na początku.

Nie wiedziałem jak się do tego zabrać. Jakimś cudem moje usta trafiły na jego, a z tego jakże pięknego momentu otrząsnąłem się dopiero, kiedy oboje próbowaliśmy złapać oddech.

Nie miałem żadnego doświadczenia w całowaniu, kompletnie nie umiałem tego robić, nie wiedziałem jak łapać powietrze, a świadomość, że usta Jimina były przyparte do moich nie pomagała.

-Tak bardzo, bardzo, bardzo cię lubię Jimin, powiedz mi tylko, nie wiem tylko, czy ty lubisz mnie tak samo.

Nie potrzebowałem odpowiedzi, wystarczył mi najpiękniejszy uśmiech Jimina.

A/n: No hej! Dawno mnie nie było i jak ostatnio weszłam, to prawie się udusiłam śliną jak zobaczyłam, że mam nowe komentarze i są one tak miłe i kochane!

Uwielbiam was i bardzo za to dziękuję! Nawet nie wiecie, jak wielkiego banana miałam na twarzy przez cały dzień! Jeszcze raz bardzo dziękuję za komentarze i gwiazdki!

Kolejny rozdział powinien pojawić się w ten weekend jak dam radę, a jak nie to już po, ponieważ w poniedziałek mam ostatni już egzamin maturalny :(

Mam nadzieję, że wam się spodoba. (Przepraszam za błędy później będę poprawiać)


Colorful. (YOONMIN)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz