mikołajki

578 23 2
                                    

20 listopada 2018 rok
Pov.Lena
Dzisaj już wychodzimy ze szpitala i jedziemy do domku. Ja pakuje naszą torbę a Loren leży na łóżku i śpi. Nagle ktoś wszedł. Tą osobą jest Martinus z nosidełkiem.
-Hej kochanie-Pocałował mnie w policzek
-Hej, ubierzesz Loren?
-Jasne w co?
-Tam na krzesełku jest kombinezon
-Okej
Podszedł do krzesełka i wzią kombinezon

Ubrał Loren i wsadził do nosidełka. Ja ubrałam kurtkę i buty. Dostaliśmy wypis i poszliśmy do samochodu. Ja usiadłam styłu z Loren. Martinus ruszył w stronę domu. Kiedy już dojechaliśmy ja wzięłam Loren a Tinus torby. Zaniosłam ją do jej pokoju:











 Zaniosłam ją do jej pokoju:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.










Zdjęłam kombinezon i zeszłam na dół oczywiście z Loren. Poszliśmy do salonu. W salonie znajduje się Tipi i tam weszliśmy. Położyłam tam Loren. Podeszłam do otwieranej pufy i wzięłam z tamtąd zabawki, i wróciłam znowu do do mojej kruszynki. Dałam jej motylka i grzechotkę. Bawiłam się z nią. Po jakiś 15 minutach wziełam Loren na moją klatkę piersiową. On się we mnie wtuliła i usnęła.
-Hej-Powidział Tinus
-Hej gdzie byłeś?
-Byłem posprzątać górę bo wiesz jak cię nie było-Mówił drapiąc się po karku
-Tak wiem że jesteś bałaganiarzem i cieszę się że posprzątałeś
-Ekstra razrm wyglądacie
-Wiem ale teraz pomóż mi wstać bo plecy mnie bolą
-Jasne
Martinus wziął Loren i zaniósł do jej pokoju. A ja skierowałam się do kuchni w celu zrobienia obiadu. Wyjęłam składniki i postanowiłam że zrobię rosół. Po około 30 minutach był gotowy. Nałożyłam do misek zawołałam Tinusa i zjedliśmy obiad.
6 grudnia 2018 rok
Dzisaj są mikołajki.
Wstałam o godzinie 06:20 ponieważ tak sobie ustawiłam budzik. Podeszłam do szafy i wziełam taki zestaw:

Pomalowałam się włosy związałam w kucyka i byłam gotowa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pomalowałam się włosy związałam w kucyka i byłam gotowa. Podeszłam do szafy gdzie był prezent dla Loren i zanosiłam tam gdzie były jej buciki:

 Podeszłam do szafy gdzie był prezent dla Loren i zanosiłam tam gdzie były jej buciki:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Prezentem była Mata do zabawy:

Poszłam znów do góry i do sypialni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Poszłam znów do góry i do sypialni. Jakby co jest godzina 08:50. W celu obudzenia Martinusa.
-Martinus chodź wstawaj
-Po co?-Mówił zachrypniętym głosem
-No mikołajki są
-No dobra tylko się ogarnę
-Tylko szybko
Był gotowy po 20 minutach. Wziął telefon i zaczął nagrywać. Weszliśmy do pokoju Loren.
-Loren kochanie wstawaj-Mówiłam kiedy brałam ją na ręce i się nie budziła-Normalnie jak tata-Powidziałam
-no ej-Oburzył się
-No co prawdę mówię
-Tak tak wmawiaj sobie
-Oj już nie fochaj-Powiedziałam do Niego-Loren chodź prezent dostaniesz misiek-Otworzyła oczy-No w końcu-Zaśmiałam się
Poszliśmy w stronę schodów i do miejsca gdzie były buciki Loren
-Patrz co tam jest widzisz-Pokazałam na prezent przy butach
Podeszliśmy i zaczęliśmy rozdzierać papier. Loren coś tam robiła ale i tak jak na takiego maluszka to dużo.
-Widzisz jakie fajne-Mówiłam z uśmiechem-Tinus weś to otwórz
-Już-Podszedł i wyją mate i położył na najmiększym dywanie w naszym domu. Podeszłam do maty i położyłam na nią Loren. Martinus poszedł po jakieś zabawki i zaczął bawić się z córeczką tak słodko to wygląda. Ja w tym czasie zaczęłam robić śniadanie. Naleśniki z owocami leśnymi. Były gotowe po 10 minutach. Ja zjadłam i później zawołałam Tinusa on poszedł jeść a ja bawić się z Loren.
-Chodź pujdziemy się przebrać-Powdziałam do mojej kruszynki.
Wziełam ją na ręce i skierowałam się do jej pokoju.
-Może dzisiaj jakąś sukienkę co?-Na co ona się uśmiechnęła-Czyli tak-Zaczełam coś szperać w szafie-Może być ta?-Pokazałam jej granatową sukienkę na długi jej wyraz twarzy zmienił się na kamienny-Czyli nie okej-Znowu zaczęłam coś grzebać-A może być ta?-Pokazałam jej sukienkę z materiałem przypominającym dżins i z białym serduszkiem na co się uśmiechnęła-Czyli ta
Tak wygląda sukienka:

 -Może dzisiaj jakąś sukienkę co?-Na co ona się uśmiechnęła-Czyli tak-Zaczełam coś szperać w szafie-Może być ta?-Pokazałam jej granatową sukienkę na długi jej wyraz twarzy zmienił się na kamienny-Czyli nie okej-Znowu zaczęłam coś grzebać-A może by...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do tego białe rajstopki i biała opaska. Kiedy była już gotowa wzięłam ją na ręce i podeszłam do lustra
-Widzisz jaka jesteś mała a dajesz mi i tacie tyle szczęścia-Powiedziałam jej i dałam buzika w główkę. Postalismy jeszcze chwilkę i postanowiłam że pujdziemy już na dół. Poszliśmy do salonu gdzie był Tinus.
-powidz tato-Powidziałam na co Martinus się obrócił
-Daj mi ją-Podeszłam do Tinusa i dałam Loren-Wyglądasz pięknie jak mama-kiedy to powiedział uśmiechnęłam się. Pogadilismy jeszcze chwilę ale usłyszeliśmy dzwonek do drzwi
-Ja otworze-Powodziałam
Podeszłam do drzwi i kiedy je otworzyłam zobaczyłam Maca i Nicol i moich teściów z Emma
-Hej co wy tu robicie?
-Przyszliśmy do Loren i mamy dla niej prezenty
-O Jezu kochani jestcie wejdziecie-Wszycy weszli zdjęli kurtki i buty i poszliśmy do salonu. Od razu wszyscy poszli do Loren. Pierwsza wzięła ją Nicol
-Masz kochanie to od wujka i cioci-Dała jej małą torebeczkę z prezentem
I tak wszyscy dawali jej prezenty bawali się z nią. I ona w połowie gościny usnęła na rękach Emmy. Wszyscy pojechali o 21:40. Ja posaprzątałam wszystko przebrałam Loren i położyłam spać. Następnie umyłam się po mnie Tinus i poszliśmy spać o 22:50.

Jak tam mija weekend? U mnie spoko. Kto nie idzie do szkoły w dzień wagarowicza ja muszę iść bo będę uczyała przedszkole. Ekstra c'nie?! Dobra Buzika Kinga (825 słów)

od nienawiści do miłości/Martinus Gunnarsen✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz