przedszkole

495 19 0
                                    

8 grudnia 2018 rok
Obudziłam się chyba ostatnia. Bo słyszałam śmiech Loren a obok mnie nie było Tinusa. Wstałam spojrzałam na zegarek była godzina 09:50. Wstałam z łóżka podeszłam do szafy i wzięłam białe dżinsy z wysokim stanem, czarną bluzę z napisem Queen i czarne Vansy.

Makijaż zrobiłam dosyć lekki a włosy związałam w koka. Zeszłam na dół do kuchni aby zrobić siebie śniadanie. Były to kanapki z pomidorem i sałatą. Brudne naczynia włożyłam do zmywarki i poszłam do salonu.  Zastałam tam śpiącego Tinusa a na nim Loren. Postanowiłam się do nich dołączyć.
3 lata później
Dzisaj jest 31 sierpnia. Czyli jutro Loren idzie do przedszkola. Ogólnie to jemy teraz obiad.
-Loren-zaczą Tinus
-Tak?
-Cieszysz się że idziesz do przedszkola?-Zapytał
-Oczywiście, mamo-zwróciła się do mnie
-Tak?
-A pomożesz mi przygotować ubrania na jutro?
-Oczywiście, jak zjesz to pujdziemy i coś poszukamy
-Jej-pisneła i zaczęła jeść
Po około 5 minutach talerze były puste. Loren wzięła moją rękę  rękę i pobiegliśmy do jej pokoju.
-Spódniczka czy sukienka?-Zapytałam
-Spódniczka-odpowidziała mi
Po około 20 minutach wszystko było gotowe. Wybrałyśmy czarną tiulową spódniczkę, białą koszulę z czarnymi paskami, białe rajstopki w koronkę i czarne balerinki. O godzinie 19:30 umyłam Loren przebrałam w piżamie Tinus przeczytał jej bajkę a ja w tym czasie się myłam. Wszyscy poszliśmy spać o godzinie 21:50.
Obudził mnie budzik który wskazywał na 06:30. Ubrałam czarne dżinsy z wysokim stanem, białą koszulę z ptaszkami (które latają) i czarne Nike. Włosy wyprostowałam, pomalowałam się i wyrobiłam w 30 minut. Zeszłam na dół do kuchni aby zrobić Loren śniadanie do szkoły. Zrobiłam jej kanapki i do tego Kinder bueno. Jedzenie wpakowałam do chleobaka z myszką Miki. Nalałam skoku jabkowego do butelki i poszłam obudzić małą. Weszłam do jej pokoju i podeszłam do jej łóżka.
-Loren wstawaj idziemy do szkoły-Szepnełam do niej
-Mhm-przetarła oczy piąstkimi i się rozciągnęła
-Ja idę obudzić tatę jak coś to wołaj
-Dobrze
Poszłam do sypialni gdzie spał jeszcze Tinus.
-Martinus wstawaj
-Jezu jeszcze 5 minut
-Nie jeszcze nie 5 minut wstawaj
-O boże-wstał i poszedł do szafy wzią ubrania i poszedł do łazienki
-Mamo!-usłyszłam głos Loren
-Już idę -odpowidziałam
Weszłam do jej pokoju
-I jak wyglądam?-spytała
-Ślicznie,chodź cię uczesze
-Dobrze
Usiadła na krzesło od swojej małej toaletki. Uczesałam ją w dwa warkocze w stylu Tumblr girl.
-I już-Powiedziałam
-Dzienkuje-przytuliła mnie
-Chodź idziemy zjeść śniadanie i jedziemy
-Ale ja nie jestem głodna
-No to zjesz w szkole, dobrze?
-Tak
-No to super chodź idziemy już bo tata się pewnie niecierpliwi
-Pewnie już od dawna
Zaśmiałyśmy się i zeszliśmy do przedpokoju gdzie czekał już Tinus
-Hej Tato-podbiegła do Tinusa i go przytuliła
-Hej Lori cieszysz się?
-Bardzo
-Dobra chodźcie
Jaki iż dzisaj było bardzo ciepło nie ubieraliśmy kurtek tylko a buty mielśmy założone. Lori założyła swój plecak w Myszkę Miki. Skierowaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy do przedszkola. Skierowaliśmy się do sali numer 23 i weszliśmy. Loren poszła do grupki dziewczyn a my do nauczycielki.
-Dzień dobry państwo Gunnarsen?
-Tak zgadza się
-A więc córkę można przyprowadzać do godziny 08:30 a odbierać do 16:00
-Dobrze
-Więc gdyby coś się stało to będziemy dzwonić
-Bedziemy pamiętać to do widzenia
-Do widzenia-powiedział
-Loren-zawołał Tinus a mała podbiegła do nas i przytuliła
-Będe o 13 dobrze?
-Tak opowiem wam wszystko
-No my mamy nadzieję, pa-odpowidziałam jej i dałam buzika w czoło-To pa
Pokiwałam jej a ona mi i pobiegła dalej się bawić. My wróciliśmy do smaochodu i do domu. Martinus od razu przygwoździł mnie do ściany i zaczął całować. Ja skoczyłam na jego biodra i poszliśmy do sypialni. On położył mnie na łóżku i zawisnąć na demną i po chwili wpił się w moje usta. Zdjął ze mnie koszulkę nie byłam mu dłużna więc również ją zdjęłam. Pocałunkami zjechał na moją szyję robiąc przy tym malinki ( i na tym skończymy mówiłam że kiedyś napiszę cały i zniszczę wam dzieciństwo ale jesteśmy coraz bliżej od*aut) o godzinie 12:50 pojechałam po Loren. Na palcówce byłam po 10 minutach. Poszłam pod sale 23 zapukałam i weszłam.
-Dzień dobry-Powidziałam
-Dzień dobry Loren jest w pokoju zabaw
-Dobrze dziękuję
-Nie ma za co
Poszłam do drugiej części klasy i wzrokiem szukałam Lori. Kiedy ją zauważyłam uśmiechnęłam się a ona mnie zobaczyła i podbiegła.
-Hej Lori jak tam?-Zapytałam
-Ekstra powiem ci wszystko
-No ja mam nadzieję chodź idziemy przebrać buty i jedziemy do domku.
-Okej
Poszliśmy do szatni gdzie były wszystkie buty itp. Lori przebrała buty z kapci z oczywiście myszki Miki na swoje balerinki. Wzięłam plecak mojej kruszynki i poszliśmy do naszego smaochodu. Fotelik wzięłam na przód i posadziłam w nim Loren.
Ja usiadłam za kierownicą włożyłam kluczyki do satycjki i ruszyłam.
-No to opowiadaj wszystko od a do z
-Więc poznałam wszystkie dziewczynki i chłopcy. Najbardziej polubiłam taką Karolinie i Oliwie. A z chłopców takiego Kamila i Ksawerego. Jeszcze dzisaj jak już przyszły wszystkie dzieci to dobieraliśmy ławki kto z kim ma siedzieć. Więc ja siedzę z Karoliną, Oliwią, Ksawerym i Kamilem bo jesteśmy najwyżsi z całej naszej klasy. I pani zawsze daje naklejki za grzeczne zachwianie z dnia i mi dała.
-No to ekstra
-Wiem. Ale jest też taka Zuzia i ona jest nie miła dla wszystkich. Dzisaj zabrała takiej Kindze lalekę
-No to bardzo nie ładnie jak będzie się dalej tak zachowywać to nie kolekój się z nią a najlepiej nie rozmawiaj
-Dobrze
-A kanapki zjedzone?
-Oczywiście ale został mi drugi batonik Kinder
-No to w domku zjesz
Kiedy skończyliśmy ten dialog zaparkowałam smaochod w garażu i wyszliśmy z niego. Poszliśmy w stronę drzwi wejściowych naszego domu. Lori zdjęła buty i pobiegła zapewne do Tinusa. Ja zdjęłam sieje buty. Plecak Loren odłożyłam na przeznaczony do tego koszyk w przedpokoju i poszłam do kuchni aby odgrzać obiad córce. Słyszałam jak Lori opowiada historię ze swojego dnia na co tylko się zaśmiałam.
-Loren chodź obiad!-Krzyknełam do dziewczynki
-Idę!-odkrzykneła mi
-Kto jutro ma cię odebrać z przedszkola?
-Ty mnie zawieziesz a tata odbierze
-Dobra
Mała zjadła obiad ja poznawałam i poszłam do salonu gdzie Tinus i Lori siedzieli i oglądali Barbie.
-Mogę się dołączyć?-Zaptałam
-Jasne-odpowiedzieli mi chórem
Resztę dnia właśnie tak spędziliśmy.
Po 21 wszyscy poszliśmy spać.

Bez notki (1044 słowa)

od nienawiści do miłości/Martinus Gunnarsen✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz