Chapter 5 ~Begin~ Part 2

105 8 0
                                    

Po wyjściu matki Taehyung ułożył się wygodnie na łóżku i wlepił wzrok w woreczek z kroplówką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po wyjściu matki Taehyung ułożył się wygodnie na łóżku i wlepił wzrok w woreczek z kroplówką.

Obserwował jak ciecz powoli kapie, po czym spływa leniwie rurką do wenflonu. 

Miał wątpliwości, czy lekarstwa zawarte w płynie w jakiś sposób na niego działały, ale szanował lekarzy, bo w końcu oni znali się na tym lepiej.

Po chwili poczuł coś mokrego na policzku.

Zrozumiał jakim był tchórzem.

Od małego uczył się pływać, kochał wodę, więc odruchowo jak tylko znalazł się pod jej taflą, wstrzymał oddech, dlatego Jungkook zdążył.

Nie miał żalu do bruneta, żałował jedynie, że popełnił błąd i wybrał utonięcie.

Cóż innego miał zrobić, skoro nie chciał by ktokolwiek znalazł jego ciało. Nie chciał, by ktoś znowu musiał go oglądać.

Mimo rozmowy z rodzicelką, czuł się źle z tym wszystkim.

Nawet jeśli Hoseok obiecał przygarnąć go pod swój dach, a Jimin dbać na każdym kroku oraz pilnować.

Chaerin, zdecydowała się na terapię by uratować małżeństwo i uchronić syna przed ewentualnymi zagrożeniami w przyszłości.

Ani ona ani jej dziecko nie mieli wyboru.

Teraz między nimi stał, także pewien nieznajomy i jego pies, który niczym bohater wraz ze swym pomagierem jest gotów zareagować.

🌊🌊🌊

Po kilku dniach Tae mógł opuścić szpital. W między czasie oddał telefon czarnowłosemu i umówił się z nim na kawę.

Jak się okazało nastolatek chodził do szkoły w pobliżu tej Kima, więc chłopcy mogli się widywać częściej.

Z pozoru super sprawa, jednak Taehyung wstydził się spojrzeć w oczy nowo poznanego chłopaka.

Za każdym razem, gdy dochodziło do spotkania rzucał krótkie "cześć" i uciekał pod byle pretekstem.

Jungkook mimo, iż młodszy o rok nie do końca, rozumiał zachowanie szatyna.

Starał się w jakiś sposób przyciągnąć jego uwagę, lecz na próżno.

Nawet owe spotkanie w kawiarni ulegało przesunięciu o kolejne dni, oczywiście z powodu starszego.

- Do jasnej cholery, Taeś! - krzyknął, któregoś dnia Chim wyciągając się na kanapie w mieszkaniu Junga.

- Ani się waż mnie pouczać! - odburknął brązowowłosy.

Odkąd Park przyłapał przyjaciela na tym jak traktuje Jeona, próbował wbić mu do głowy, że to niewłaściwe.

 Niestety bezskutecznie.

- Jak tak dalej pójdzie, to on się znudzi i znajdzie sobie innego Hyunga. A tego nie chcemy, prawda? - zapytał blondyn, robiąc swoją zamyśloną minę, co oznaczało tylko jedno.

I SEA U/ vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz