Szkolna rutyna

50 7 7
                                    

Posłuchajcie muzyki, jaką wam wstawiam, kocham ją. Przy okazji świetnie opisuje rozdział.

Nareszcie skończyła się ta durna chemia. Wychodzę z klasy na przerwę, gdzie szukam wzrokiem chłopaka. Po drodze wiele osób się ze mną wita, a ja odpowiadam im zdawkowym  cześć. Nagle ktoś łapie mnie od tyłu.
- Hej Rachel, jak tam lekcja?
- A, to ty Will. Dobrze, było całkiem spoko.
- Cieszę się- serio, czy on nie czuje ironi w moim głosie?- Jesteś trochę zawiedziona, że kumpel cię przywitał?
- Jakby to powiedzieć, trochę tak. Myślałam, że to Luki.
- Eeee, jakby to powiedzieć, on kazał ci przekazać, że źle się czuje i idzie do domu.
- A okey-  w cale nie czuje żalu, wcale- będę się nudziła, znowu.
- Masz całą szkołę znajomych.
- Niby tak, ale nie tych najlepszych.
- To zrozumiałe- posłał ten jeden z urocznych uśmiechów- Masz tylko 2 naj. przyjaciół i chłopaka. Dobra lece, bo spóźnię się na fizyke.

Dobrze wiem, że spieszy mu się do Mii. Na fize to on nawet uwagi nie zwraca. No ale dobra, nie tylko ja jestem w związku, trzeba się z tym pogodzić. Zostaje jeszcze lekcja o nazwie... HISTORIA. Nienawidzę tego przedmiotu. Baba jest pojechana jeszcze bardziej od tej z chemii.

Po 20 minutach lekcji.
-Więc, jeżeli wytumaczyliśmy sobie role Ameryki w Pierwszej Wojnie Światowej, to omówi nam ją przy tablicy- oby nie ja, oby nie ja- Rachel.
-F*ck.
- Co ty powiedziałaś?!
- To co Pani słyszała, jak nauczyciele mają problem ze słuchem i są gusi to napewno nie mój problem.
-Koniec tego. Proszę mi tu omówić wszystko co powiedziałam.
Do tablicy podchodzę jak na ścięcie. Nie, nie żałuje tego co jej powiedziałam. Tej wrednej świni przyda się trochę...
- Proszę co USA robiło na 1 wojnie?
- Yyyy. Może walczyło? No wie Pani... skoro to wojna to każdy kraj ma obowiązek walczyć, skoro się do czegoś przyłącza. Chociaż nauczyciele jak Pani mogą tego nie wiedzieć.
- Jaśniej Rachel. Jak na razie twoja wiedza kończy się na pyskowaniu a ja jestem nauczycielem.
- A ja jestem uczniem. Wracając do tematu, no więc, walczyli przeciw Niemcom itd, w ugrupowaniu państw ententy, które wygrało...
Po chwili:
- Siadaj, czwórka.
- Łada,maka, fą, szm*to
- Co proszę?!!
- Uhhhh. Czy ja muszę się powtarzać?
- Wynocha z mojej lekcji, natychmiast.
Och, to jest zwycięstwo. Wyszłam z klasy, machając victoriańskim gestem przed twarzami rozbawionych uczniów . W szatni przebrałam buty i skierowałam się do wyjścia. Po 20 minutach byłam w domu.
- Hej mamo.
-Hej córciu, jak w szkole?
- Fajnie, trochę się pojechało po nauczycielach.
- Moja krew.
- Tata nie wrócił?
- Jeszcze nie.
No tak, moi rodzice byli zapracowani na śmierć. Jak jeden był, drugiego nie było, lub nie było ich obojga. Praca była dla nich priorytetem. Rozumiem, że trzeba pracować dla utrzymania, ale mamy wille i najlepsze rzeczy, a do podchodzi do zakoholopracy*. Nieraz nie mają dla mnie czasu ale i tak ich kocham.
Teraz zostaje mi przejście się do Luca i sprawdzenie co z nim się dzieje. Po chwili uświadamiam sobie, że mogę zadzwonić i zapytać jak z nim, więc tak zrobiłam.
- Hej luki.
- Hej Rach.
- Jak tam u ciebie? Co się stało, że cię nie było?
- Głowa mnie bolała. I słabo wyglądałem a nie chciałem cię przestraszyć. A coś sie stało?
- Nie, nic spoko, tak się pytam.
- Wiesz, że nigdy bym cię nie zdradził tak?
- No wiem! Skąd te przypuszczenie. Ja nic nie sugeruje.
- W sumie mam gorączke, to pewnie dodpadły mnie omamy.
- Dobra, kuruj się tam i pamiętaj: dla mnie zawsze jesteś idealny.
- No przecież wiem! Pa.
Huh, wydaje mi się, że coś ukrywa ale co? I to nie jest sprawa zdrady, to nie wiąże się z miłością. Czuje to, a jak Rachel coś czuje, to to się spełnia.
------"------------"---------"""
* Wymyślone słowo. 622 słów, sukces.
Komentujcie czy się podoba. Zaczynamy naszą zagadke, co znaczy, że się rozkręcamy.  Zapraszam do drugiej książki.
      Do następnego!

Dark FateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz