Amelię zastał przed chatą. Siedziała na ganku, bawiąc się z kotem. Pręgowany zwierzak ganiał za ciągniętym przez dziewczynę kłosem, pacając go łapkami, ku jej uciesze.
Uniosła oczy, gdy spoczął na niej cień wiedźmina.
– Mogę zająć ci chwilę? – spytał.
Kot stracił nagle zainteresowanie zabawą i, spojrzawszy z wyrzutem na białowłosego, podreptał w sobie tylko znanym kierunku z zadartym ogonem. Amelia popatrzyła za nim ze smutkiem.
– Przepraszam, koty za mną nie przepadają.
Wzruszyła ramionami. Przesunęła się odrobinę, robiąc Geraltowi miejsce. Wlepiła oczy w kłos, który obracała w palcach. Czuł jej zdenerwowanie.
– Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę?
Kiwnięcie.
– Chciałbym żebyśmy spróbowali jeszcze raz. Może tym razem nam się uda.
Przeczący ruch głową.
– Dlaczego nie? Nic ci nie grozi. Jestem tu przy tobie.
Przez cały ten czasu usiłował złowić jej spojrzenie, złapać kontakt – na próżno.
– Czy... coś ci się stanie, jeśli mi powiesz?
Dopiero teraz uniosła na niego oczy, w głębi których kryła się przytłaczająca mieszanka cierpienia i strachu.
Zacisnął zęby, a usta ułożyły się w poziomą kreskę. Był w kropce. Ciężko prowadziło się rozmowę z kimś pozbawionym głosu. Miał wrażenie, jakby mówił do ściany. Ułomność ta tworzyła między nimi przepaść. Za wszelką cenę chciał odnaleźć most, po którym mógłby przejść na drugą stronę.
– Posłuchaj mnie, Amelio – rzekł, wyciągając w jej stronę rękę. Dziewczyna drgnęła, wyraźnie zaniepokojona zbliżeniem, ale jedno spojrzenie na wiedźmina wystarczyło.
Gdy dostrzegł w jej twarzy przyzwolenie, ujął delikatnie dłoń chłopki.
– Czujesz moje ciepło? Ja jestem tutaj, Amelio. Jestem tutaj żywy i prawdziwy, w przeciwieństwie do Wilka. Nie ma go w pobliżu... – Urwał, zaskoczony nagłą reakcją. Dziewczyna wpiła palce w jego skórę i pochyliła się ku niemu. W jej spojrzeniu krył się krzyk.
– Chcesz powiedzieć, że Wilk jest w wiosce?
Niemowa pokiwała skwapliwie głową.
– Wilkiem jest ktoś stąd?
Reakcja Amelii nie pozostawiała wątpliwości. I wtedy go olśniło. Dziesiątki obrazów przeleciało mu przed oczami, jak wtedy, w lesie, gdy stanął twarzą w twarz z bestią. Słyszał wypowiedziane już zdania, zlewające się w chaotyczny zlepek znajomych głosów i twarzy.
– Zadam ci teraz pytanie, a ty na nie odpowiesz – powiedział wolno, patrząc jej w oczy.
Jego słowa zlały się z dobiegającym z oddali wilczym wyciem.
Wpadł do chaty, klnąc jak szewc, bo żebra znów odezwały się tępym bólem. Tak, jak się obawiał, w środku nie zastał nikogo. Łóżko stało puste, zmięta pościel leżała na podłodze, a koszula, w której ostatni raz widział Elenę, porwana na strzępy walała się po pokoju.
Wyszedł na ganek. Przejechał opuszkami palców po wżłobieniach na belce podtrzymującej strop. Ślady pazurów. Znajome.
Skupił się i wyczulił zmysły. Nie szukał długo, wkrótce natknął się na odciski łap, które wyróżniały się wśród traw tlącym jeszcze ciepłem. To był dobry znak. Bestia musiała przechodzić tędy niedawno.
CZYTASZ
Wiedźmin: Obława na Wilka
Fiksi PenggemarMłody wiedźmin, Geralt z Rivii, w trakcie wykonywania pewnego zlecenia trafia do krainy Raa, której próżno szukać na mapach. Pomimo spokojnej okolicy kraina, z nieznanych wiedźminowi przyczyn, jest opustoszała. Po kilku dniach tułaczki Geralt trafia...