Dni mijały monotonnie.
Dom, szkoła, nauka, fortepian, szermierka, chiński....
I tak w kółko.
Lecz mimo to, w tej monotonności było coś, co sprawiało, że moje serce biło mocniej.
Spotkania z Biedronką.
Odkąd tylko ją poznałem, chciałem dowiedzieć, się kto skrywa się pod czerwoną maską w kropki. Dziewczyna jednak była nieugięta w swoich postanowieniach a to sprawiało, że tym bardziej pragnąłem ją lepiej poznać. Im mocniej była dla mnie niedostępna, tym ja chciałem być bliżej niej.
Nie śmiała się z moich żartów, często odtrącała... ale mimo to, moje uczucia do niej nie ulegały zmianie.
Chciałem dołożyć wszelkich starań żeby odkryć jej sekret. Doprowadziło to do tego, że nie raz po zakończonej "misji" i oczyszczeniu Akumy starałem się ją śledzić.
Tak też było tego dnia.
***
-Zaliczone. - powiedzieliśmy jednocześnie i przybiliśmy sobie żółwika tak jak zawsze.
-No to do zobaczenia Kocie. - Odezwała się do mnie a na moich ustach momentalnie pojawiał się szeroki uśmiech.
-Do zobaczenia kropeczko, mam nadzieję że szybkiego zobaczenia. - Zaśmiałem się lekko na co ona uśmiechnęła się i pokręciła głową biorąc to, za mój kolejny żart. Rzuciła swoim Jojo i zniknęła za budynkiem. Od razu odbiłem się na moim kicikiju biegnąc za nią. Wylądowałem dokładnie w tym samym miejscu, w którym właśnie powinna znajdować się Biedronka...Lecz jej nie było.
Mój pierścień zabrzęczał po raz ostatni. Wszystkie poduszki z niego zniknęły a z pierścienia wyleciało moje kwami. Pierścień zrobił się biały.
-Znowu ją śledzisz ? Zamiast tego lepiej mnie nakarm albo nie licz na kolejną przemianę. -Odezwał się Plagg.
-Nie marudź Plagg, masz... ueh... ależ to śmierdzi... nadal się zastanawiam jak ty w ogóle jesteś w stanie to coś jeść ?- powiedziałem zatykając jedną ręką nos a drugą podając kwami kawałek camemberta.Nim się obejrzałem Plagg połknął kawałek w całości i głośno beknął.
-Plagg ! Ty świńtuchu... zachowuj się. - powiedziałem do niego i szybko rozejrzałem się po zaułku, czy kogoś tam przypadkiem nie ma.
-Twoje śledztwo nic nie da... Zapamiętaj jak ktoś nie chce być odnaleziony, to go nie znajdziesz...
-Nie musisz mnie pouczać, wiem o tym ale... - Westchnąłem i oparłem się plecami o ścianę budynku.
-Naprawdę chcę wiedzieć kim ona jest. Mam wrażenie, że nie mogę bez niej żyć, jest dla mnie jak tlen...
-Jak tlen ? a ja myślałem, że jak TYLKO PRZYJACIÓŁKA. - Gdy to do mnie powiedział spojrzałem na niego ponurym wzrokiem.
-O co ci chodzi Plagg co ? Dobrze wiesz, jak bardzo mi na niej zależy.
-To może powinieneś otworzyć szerzej oczy... - Moje kwami zachowywało się paskudnie podejrzanie, ale Plagg nie chciał mi mówić nic konkretnego.
-Dobra, nic tu po nas... wracajmy lepiej do domu. - Powiedziałem i wyszedłem na ulicę, tym samym wpadając wprost na kogoś.
-Ał ! Uważaj jak le... A...A...Adrien !?- Usłyszałem znajomy głos, po czym zauważyłem, że wpadłem wprost na Marinette.
-Oh, Marinette.. wybacz, nie zauważyłem Cię. - powiedziałem do niej z lekkim uśmiechem i złapałem ją za rękę żeby pomóc jej wstać z ziemi.
-Ah, ja Ciebie kocham bardzo, znaczy nie.. NIE ZAUWAŻYŁAM CIEBIE ZA BARDZO !- Słysząc jej plątaninę słów zaśmiałem się cicho. Czasami mówiła w taki sposób, że nie miałem pojęcia co chce powiedzieć. Ale mimo wszystko było to na swój sposób urocze.
-Nic nie szkodzi, to ja przepraszam. - Powiedziałem do niej a ona patrzyła na mnie tym swoim maślanym wzrokiem... Mmm... maślanym jak croissant'y, które pieką jej rodzice w piekarni. Cholera jasna, o czym ja w ogóle myślę ?!
-To na razie Marinette, do zobaczenia w szkole !- Powiedziałem do niej i ruszyłem szybkim krokiem w stronę domu bo robiło się nieco późno.
CZYTASZ
Adrien Agreste - Chłopiec, który stracił wszystko...
FanfictionOpowieść o Adrienie Agreste, chłopcu, który miał wszystko, a tak naprawdę nie miał nic... Fan Fiction z punktu widzenia Adriena. FF całkowicie skupione na synu Gabriela i Emilie Agreste. Miłosne rozterki i tajemnice rodziny Agreste