Rozdział 5. ZAUFANIE

896 54 32
                                    

Nie mogłem.

Po prostu nie mogłem pozbierać się po tym, co stało się w metrze.

Wypisano mnie ze szpitala, a gdy tylko wróciłem do domu zamknąłem się w pokoju.

Nie zamierzałem rozmawiać z ojcem.

Nawet nie dał mi wtedy dojść do słowa.

Może w ogóle nie powinienem był mu mówić o matce ?

Tak.

Zdecydowałem.

Powiem mu, gdy rozprawię się z jej mordercą.

z Władcą Ciem.

***

-Hej dzieciaku... może w końcu się ruszysz z domu ? Może wcześniej Ci mówiłem, że fajnie jest siedzieć w domu i w ogóle ale teraz już przesadzasz. - usłyszałem pewnego popołudnia Plagga.

Nie miałem jednak na to najmniejszej ochoty. Nadal dręczyły mnie koszmary tamtego dnia a nie miałem nawet z kim o tym porozmawiać.

Nagle usłyszałem, że ktoś zapukał do mojego pokoju. Wstałem niepewnie z łóżka i poszedłem otworzyć spodziewając się Nathalie... jakie jednak było moje zaskoczenie, gdy zamiast kobiety zobaczyłem za drzwiami...

-Felix ? A co ty tutaj robisz ?- zapytałem zaskoczony.

-Em... Mieszkam ? Pragnę ci o tym przypomnieć, poza tym... spójrz na siebie, aż żal mi się Ciebie robi jak cię widzę... weź się ogarnij i wyjdź z domu...- Mimo wszystko, nie chciałem tego usłyszeć akurat od Felixa.

-No co tak na mnie patrzysz ? Nie przychodził bym tutaj bez powodu, po prostu zaczęła mnie irytować pewna dziewczyna, która była tutaj i w szkole ciągle o ciebie wypytuje.

Dziewczyna ? Jaka dziewczyna ? Kto mógł o mnie pytać ? Heh.. Pewnie Chloe.

-Wybacz Felix, ale nie mam ochoty na rozmowy z Chloe, a w szkole ją po prostu spław, nie wiem kiedy wrócę... - odpowiedziałem obojętnie i już chciałem zamknąć drzwi pokoju gdy zauważyłem jego dziwny uśmiech.

-Akurat to nie o Chloe chodziło. - powiedział i ... i po prostu sobie poszedł ?

-Nie o nią ? Więc o kogo ?- zapytałem zaskoczony. Felix mi jednak już nie odpowiedział. Nie dawało mi to spokoju, więc idąc za jego radą ogarnąłem się nieco i postanowiłem się wyjść przewietrzyć.

-A mnie to posłuchać nie chciałeś ! Powinienem się był na ciebie obrazić. - odezwał się Plagg, wychylając się zza mojej koszuli.

-Wybacz Plagg, naprawdę nie miałem ochoty wychodzić. Nadal nie czuję się najlepiej.

-Wszystkie twoje rany został zagojone... oprócz jednej... tej na sercu. - Gdy mi to powiedział, wręcz się zatrzymałem. Jak zwykle moje kwami miało rację.

-Masz rację Plagg... nic na to nie poradzę... i nie poddam się dopóki nie dorwę Władcy Ciem. - powiedziałem zatrzymując się na moście i opierając się o barierkę zacząłem patrzeć w wodę.

-Może się w końcu jakoś rozchmurzysz ? Wyglądasz paskudnie dzieciaku. - odezwało się znów moje kwami a ja naprawdę nie miałem nastroju na żarty.

W tym momencie usłyszałem jakieś kroki a Plagg schował się szybko za moją koszulę.

-A...Adrien ?- znajomy głos zwrócił się do mnie, a gdy odwróciłem się do jego źródła, zobaczyłem kilka kroków ode mnie stojącą Marinette. Mimo wszystko uśmiechnąłem się delikatnie na jej widok.

Adrien Agreste - Chłopiec, który stracił wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz