Rozdział 2. BRACIA

1.3K 67 75
                                    

Nadal nie byłem w stanie pogodzić się z tym wszystkim, co stało się ostatnio. Ojciec zabronił mi po raz kolejny chodzić do szkoły, ale jakoś udało mi się go uprosić, żeby dał mi jeszcze jedną szansę.

Nie chciałem stracić wszystkiego, bo tak niewiele mi już zostało.

Gdy wróciłem do szkoły po kilkudniowej przerwie, byłem naprawdę szczęśliwy. Muszę przyznać, że nawet widok Chloe mnie ucieszył.

W szkole praktycznie nic się nie zmieniło. W sumie, czego się spodziewałem ? Co się miało zmienić ? Było mi jednak naprawdę miło, gdy cała klasa przywitała mnie z otwartymi ramionami.

Bałem się, że po prostu nijak nie zareagują, nie będą się przejmować tym, że nie było mnie w szkole i w ogóle... a tu taka niespodzianka.

Chloe rzuciła mi się wręcz na szyję a ja próbowałem ją od siebie odkleić... 

dosłownie.

Co jak co, ale nie przepadałem za tym, jak się na mnie rzucała. Nie czułem się wtedy komfortowo.

Przywitałem się oczywiście z moim kumplem Nino i całą resztą. No... prawie całą resztą. Zauważyłem, że Marinette stała gdzieś z boku a gdy na nią spojrzałem, szybko odwróciła wzrok, wyraźnie zmieszana.

Czyżby nie ucieszyła się z mojego powrotu ?

Postanowiłem do niej podejść i się przywitać.

-Cześć Marinette... - powiedziałem posyłając jej delikatny uśmiech a ona wymówiła moje imię i nie odrywała ode mnie wzroku. Przeszły mnie jakieś dziwne dreszcze. Ale takie... przyjemne ? Chyba tak.

-Marinette... zawiesiłaś się !- Usłyszałem nagle słowa Alyi, która dosłownie sekundę później uderzyła przyjaciółkę otwartą dłonią w plecy, na co Marinette się od razu ocknęła.

-Aaa ! A...A ! Adrien ! Witaj ! Miło cię kochać, znaczy się ! A ! Miło cię WIDZIEĆ ! - zaśmiałem się na jej plątaninę słów. Była naprawdę urocza.

Może kiedyś się dowiem, dlaczego tak dziwnie zawsze zachowuje się w mojej obecności.

-Ciebie również miło widzieć. - odpowiedziałem jej na co jej twarz poczerwieniała. Czyżby dostała gorączki ? Nie dane mi jednak było zapytać, czy wszystko gra bo w tym momencie niespodziewanie zadzwonił dzwonek na lekcje a nauczycielka weszła do klasy, więc nie mieliśmy już zbytnio czasu na jakiekolwiek rozmowy.

-Stary, dobrze że już jesteś... było strasznie nudno bez ciebie. - Odezwał się do mnie Nino, dając mi lekkiego kuksańca w bok. Uśmiechnąłem się zadowolony i odwdzięczyłem mu się tym samym.

-Też się cieszę, że udało mi się namówić Ojca... nie wytrzymał bym ani dnia dłużej w domu. - przyznałem się przyjacielowi.

-Czemu Cię znów nie chciał wypuścić ?

-Em... to dłuższa historia, później ci powiem. - chciałem go jakoś zbyć, bo nie chciałem, żeby mój przyjaciel znów się o mnie martwił. Do dziś pamiętam początek naszej znajomości i jego pierwsze spotkanie z moim ojcem. Raczej nie należało ono do zbyt przyjemnych, no a później przez to Nino został zakumanizowany. 

***

Lekcje minęły naprawdę przyjemnie... a przynajmniej mnie. Słyszałem, jak kilka osób narzekało na nudę i zadanie domowe. Ale mnie to bynajmniej nie przeszkadzało. Wolałbym spędzić cały dzień w szkole a do domu wrócić tylko na noc. Naprawdę nie miałem najmniejszej ochoty wracać.

Gdy tylko wyszliśmy ze szkoły od razu zauważyłem na parkingu mojego ochroniarza, czekającego w samochodzie.

-No to na razie Nino, do zobaczenia jutro !- Zawołałem do niego i już miałem odejść gdy nagle usłyszałem, że zawołała mnie... Alya ?

Adrien Agreste - Chłopiec, który stracił wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz