Drugi.

4.5K 197 6
                                    

- Więc...Jak się dziś czułaś? - Harry spojrzał na mnie ukradkiem, gdy jechaliśmy jego samochodem w nieznane mi miejsce.

- Nawet w porządku. Rano było gorzej, ale później jakoś dawałam radę - przyznałam - A ty?

- Może być. W każdym razie niewiele pamiętam z tej imprezy...Wiem, że na pewno cię odprowadzałem - uśmiechnął się.

- Odprowadzałeś mnie? - spytałam zaskoczona - Czemu pytałeś o mój adres skoro wiedziałeś gdzie mieszkam?

- Cóż...- zaśmiał się - Zapomniałem. Byłem trochę pijany...Myślisz, że tak łatwo zapamiętać adres, gdy wszystko wokół jest niewyraźne?

- No tak - uśmiechnęłam się i poprawiłam na siedzeniu. Siedziałam jak na szpilkach, mimo tego iż próbowałam się wyluzować, zrelaksować i być po prostu sobą. Nie wiedziałam jak się zachowywać. To było dla mnie coś nowego, coś tajemniczego i dziwnie pociągającego. Gdy chciałam coś powiedzieć, moje usta zamykały się i nie chciały otworzyć. Bałam się, że powiem coś nieodpowiedniego. Bałam się, że Harry Styles najprzystojniejszy chłopak z rocznika 2013 w naszej szkole uzna mnie za idiotkę. Tego chciałam najbardziej uniknąć.

- Jedziemy do mojej ulubionej knajpy. Mówię ci, podają tam najlepsze hamburgery...

- Z frytkami? - spytałam, a brunet spojrzał na mnie kątem oka i kiwnął głową.

- Takie są najlepsze - stwierdził, uśmiechając się - Z dodatkiem ketchupu i przypraw...

- I zimną colą?

- W rzeczy samej - uśmiechnął się szerzej.

- Cóż, Harry Stylesie...Myślę, że to może się udać - powiedziałam, a on się zaśmiał.

- Ja też, Jamie Brown...Ja też.

Droga do knajpy wydawała się dłużyć, ale po chwili parkowaliśmy na jednym z wolnych miejsc. Chłopak otworzył mi drzwi, a ja uśmiechnęłam się i podziękowałam, bo uznałam to za stosowne. Zamknął samochód i prowadził nas do środka. W środku cała się gotowałam, a po moim kręgosłupie co chwile przechodził dreszcz adrenaliny. Nie wiedziałam czemu reagowałam w tak idiotyczny sposób na tego chłopaka z zielonymi oczami, ale polubiłam to. Weszliśmy do środka i zajęliśmy jedno z wolnych miejsc przy oknie.

- Dwa razy to samo? - Harry spojrzał na mnie jednoznacznym wzrokiem, a ja przytaknęłam i uśmiechnęłam się. Po chwili dołączyła do nas kelnerka. Była naprawdę wysoka i z pewnością miała sztuczny biust. Miała długie blond włosy i czerwone wydęte usta. Wpatrywała się w Harry'ego, jak w obrazek, a ja uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zauważyłam, że on wcale nie jest nią zainteresowany.

- Jej jedna pierś była jak mój pośladek...- stwierdziłam, gdy odeszła, a brunet się zaśmiał.

- Albo nawet i większa. Nie lubię jak dziewczyny mają sztuczne cycki, a ta z pewnością miała...

- Wyglądały jak dwa wielkie arbuzy...- powiedziałam, gdy po chwili znalazłam odpowiednie określenie na jej piersi. Harry uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje dwa urocze dołeczki. Nasze zamówienie dotarło do nas z prędkością światła. Gdy zaczęliśmy jeść, żadne z nas się nie odzywało. Co chwilę spoglądaliśmy na siebie i zaczynaliśmy się śmiać. Stres, którym przed chwilą była wypełniona każda komórka mojego ciała, odszedł w zapomnienie. Czułam się swobodnie i to dało mi niejaką odwagę, aby zachowywać się normalnie i być po prostu sobą. Dużo rozmawialiśmy, co uszczęśliwiało mnie w każdym tego słowa znaczeniu. Mimo tego iż znałam go niecały dzień, czułam się jakbyśmy znali się od dzieciństwa, za czasów małych brzdąców, huśtających się na podwójnych huśtawkach i wieszających na trzepakach.

- Masz jakieś hobby? - spytał, a ja pokręciłam głową.

- Nie wydaję mi się. Czasami lubię coś napisać, ugotować. Lubię robić wiele rzeczy. A ty?

- Podobnie jak ty...Najwięcej czasu poświęcam graniu na pianinie i śpiewaniu...Nie wiem dokładnie dlaczego ci to mówię, ale...

- Grasz i śpiewasz? Ty? Harry Styles, który mógłby mieć każdą i z pewnością przeleciał pół szkoły?

- A więc takie masz o mnie zdanie? - brunet pochylił się i wydął usta - Nie ładnie, Brown.

Musiałam zrobić się czerwona, bo nagle zrobiło mi się gorąco. Bardzo, bardzo gorąco. Zielone oczy, które wpatrywały się w moją twarz, musiały śmiać się z mojej miny gdzieś po kątach. Miałam lekko otworzone usta i przymknięte oczy.

- Cóż...- przełknęłam ślinę - Myślę...Myślę, że taka jest prawda. Mylę się?

- Nie przeleciałem pół szkoły - odpowiedział, a ja zamrugałam kilkakrotnie.

- A te wszystkie plotki...Każda dziewczyna z mojej klasy chwaliła się nocą spędzoną w twoim towarzystwie...- stwierdziłam, próbując przypomnieć sobie pewne sytuacje.

- Plotka to tylko plotka. Nie powinniśmy się nią przejmować. To tylko taka notatka dodana do naszej osoby. Każdy po niej cię zauważy, ale nikt nie pozna.

- Masz rację, ale...Z którym dziewczynami z naszej szkoły uprawiałeś...No wiesz...Seks? - ostatnie słowo powiedziałam ciszej, aby inni nie pomyśleli, że rozmawiamy o czymś bardzo niegrzecznym.

- Dlaczego mówisz cicho? Przecież to nie wstydliwy temat...

- Zależy dla kogo - wywróciłam oczami, a chłopak się zaśmiał - W takim razie...Z jakimi dziewczynami...No wiesz?

- Mów mi imię i nazwisko oraz klasę, a ja będę odpowiadał "tak" bądź "nie", zgoda? - kiwnęłam głową i przygryzłam wargę.

- Mary Klark z pierwszej C?

- Nie.

- Juliett Harinsson z trzeciej B?

- Tak.

- Alex Dawson z drugiej A?

- Tak.

- Veronica Hale z trzeciej D?

- Tak.

Skrzywiłam się lekko.

- Acacia Vunn z trzeciej D?

- Tak.

- Georgia Young z pierwszej A?

- Tak.

- Ally Moon z drugiej B?

- Tak.

- Jezus Maria, Harry...- powiedziałam głośniej - Nie dostałeś żadnego AIDS czy coś? - spytałam lekko zniesmaczona.

- Badam się co miesiąc - powiedział, a w środku odetchnęłam ulgą.

- Jest ich jeszcze więcej? - spytałam - Albo wiesz co? Nie odpowiadaj. Wydaję mi się, że nie chcę tego wiedzieć.

Harry zaśmiał się i upił łyka napoju. Między nami zapanowała cisza. Zaczęłam myśleć nad swoim pierwszym razem. To wszystko wydawało się być takie inne i dziwne. Nie wiedziałam, czy chcę, aby Harry Styles był moim pierwszym chłopakiem w sprawach seksualnych, ale on był jednym wyborem.

- Myślisz, że mój pierwszy raz będzie bardzo delikatny? - spytałam prosto z mostu, a chłopak zamrugał kilkakrotnie, pociągając nosem.

- Nie...Będę delikatny, obiecuję - uśmiechnął się pocieszająco i dotknął mojej ręki.

- To dobrze...Brandy mówiła mi, że to bolesne...- powiedziałam.

- Zależy od sytuacji, zależy od partnera, zależy od ciebie...Zobaczymy.

Powiedział i oblizał swoje wargi. Harry Styles był cholernie przystojny. Mrugnął do mnie uwodzicielsko i uśmiechnął się lekko. Zaczynał wzbudzać we mnie takie uczucia, o których wcześniej nie miałam pojęcia. Poczułam przyjemny dreszcz w dole kręgosłupa i bez niczego mogłam powiedzieć, że to będzie cholernie dobra znajomość.

Love stars with a smile, grows with a kiss and ends with a tear.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz