Odchrząknęłam, gdy między nami zapanowała chwilowa cisza. Nie wydawała się być krępująca, ale czułam, że muszę coś w końcu powiedzieć.
- Więc...Więc jak to z nami jest? Z tym wszystkim? - spytałam nieśmiało. Harry uśmiechnął się i odetchnął głośniej.
- Cóż, normalnie. To nie będzie nic trudnego. To tylko seks, Jamie.
- Dla ciebie to może nie być trudne...- powiedziałam zawstydzona - Jestem w tym niedoświadczona.
- Spokojnie - pocieszył mnie, patrząc mi prosto w oczy - Dasz radę. Jestem tego pewien.
- Mam nadzieję...Ale...Ale jak powinniśmy siebie określać? - spytałam. Od dłuższego czasu chodziło mi to pytanie po głowie i w końcu postanowiłam je zadać. Nie obchodziło mnie czy chłopak mnie wyśmieje czy pomyśli sobie źle o mojej osobie. Musiałam to wiedzieć.
- Cóż...Możemy być jak pary w otwartym związku...
- Otwarty związek...- powtórzyłam, patrząc się na jeden punkt przed sobą - Jasne.
- Serio? Zgadzasz się na taki układ?
Powiedz nie, powiedz nie, powiedz nie, do cholery!
- Pewnie...Czemu by nie?
- To świetnie...- uśmiechnął się szeroko.
- Tak, świetnie...- powtórzyłam, kiwając głową.
- Będziemy uprawiać seks...Żadnych zobowiązań. Możemy zabawiać się z innymi. Przyjaciele z korzyściami.
- Tak. Przyjaciele z korzyściami...- przygryzłam wnętrze policzka. Zaczynałam się denerwować. Nie tak to wszystko sobie wyobrażałam i w mojej głowie zaczynał robić się chaos. To wszystko miało być inaczej, ale podążałam za planem Harry'ego. Tak musiało być - Ile miałeś dziewczyn, Harry?
Sama nie wiem dlaczego o to spytałam. To niekontrolowanie wyszło z moich ust, sprawiając iż po chwili tego pożałowałam.
- Pięć. Dlaczego pytasz? - zmarszczył czoło, a pomiędzy jego brwiami pojawiła się śmieszna zmarszczka.
- Ot tak - wzruszyłam ramionami i powiedziałam pierwsze co przyszło mi na myśl - Każdy twój związek opierał się na takich zasadach?
- To znaczy? - spytał.
- No wiesz...Otwarty związek i te sprawy...
- Tak. Wszystkie takie były. Nigdy nie miałem prawdziwej dziewczyny - wzruszył ramionami - Dla mnie liczy się tylko seks. Nie potrzebuję niczego więcej.
- A te dziewczyny...Nie zakochiwały się w tobie czy coś? - zmarszczyłam brwi i wydęłam lekko usta.
- Oczywiście, że tak. I potem wszystko się psuło. Ja do nich nie czułem nic. Kompletnie nic. Oczekiwały ode mnie czegoś, do czego nie jestem zdolny...Miłości.
- Nie jesteś zdolny do miłości? - prychnęłam - Każdy z nas jest.
- Nie wydaję mi się, abym ja był - stwierdził twardo, trzymając się swojego zdania.
- Na pewno jesteś, Harry - odpowiedziałam spokojnie - Myślę, że musisz zajrzeć głęboko, aby to znaleźć.
Brunet zaśmiał się, a ja westchnęłam.
- Mówisz głupoty, Jamie - uśmiechnął się szeroko - Nie jestem zdolny do miłości...I lepiej dla ciebie, żebyś się we mnie nie zakochała...A uwierz wiele dziewczyn mi mówiło, że jest to bardzo proste.
- Nie sądzę, aby było to coś czym możesz się chwalić, Harry - skarciłam go, krzywiąc się lekko. Zaczynał mnie denerwować. Naprawdę nie było się czym chwalić...- Raniłeś te dziewczyny, ot co.
![](https://img.wattpad.com/cover/17938791-288-k989693.jpg)
CZYTASZ
Love stars with a smile, grows with a kiss and ends with a tear.
RastgeleŻycie dziewicy czasem może być...trudne? zwyczajne...albo nie? Czemu Harry Styles, najprzystojniejszy chłopak w szkole zwróci uwagę na (nie)zwykłą Jamie Brown...?