Epilog

26 2 6
                                    

Widziałem jak biegła z bronią, którą ledwo co udało jej się zdobyć. Zza rogu wyłonił się niemiecki żołnierz. Zawahała się, ale strzeliła zanim on to zrobił. Padł martwy. Ruszyła dalej, a ja jedynie się przyglądałem. Nie wolno mi ingerować w te zdarzenia.
Jeszcze nie teraz.
Wbiegła na górę i tam starała się znaleźć dogodne miejsce do ukrycia się. Znalazła i stamtąd obsypywała Niemców gradem pocisków. Niesamowita, piękna. Moja żołnierz.

~*~

Dochodzi godzina dwunasta. Niebawem dokona się wszystko, co ma się dokonać. Odzyskam mą żołnierz. Zaraz pojawi się tu, na dachu.

Widzę ją.

~*~

Ostrożnie wspinała się po kolejnych schodach, nieustannie walcząc z bólem głowy i dziwnymi obrazami, które pojawiały się i równie szybko znikały. Dotarła do drzwi. Nieufnie najpierw ledwo wyściubiła nos, następnie upewniła się, iż nic jej tam nie grozi.

Czysto.

Nadal zważając na każdy najmniejszy ruch, ruszyła do umówionego miejsca spotkania. Nie wiedziała do końca gdzie się znajduje. Wszystko było tak zniszczone, iż prawie nic nie rozpoznawała. Jedyne czego mogła być pewna to to, że znajduje się w Warszawie, w Śródmieściu.

– Cześć. Oto nasze ostatnie spotkanie. – lekko się uśmiechnął Swaróg, dalej siedząc na krawędzi budynku. Ból głowy z niewiadomych jej przyczyn nagle zelżał, zaś dziwne przebłyski, jakby wspomnień, odeszły.

– Dlaczego mnie tu zabrałeś? O ile w ogóle to była twoja sprawka. – od razu przeszła do sedna, zadając jedno z dręczących ją pytań, choć chciała również zapytać o swą dolegliwość.

– Pewne wydarzenia zmusiły mnie do przespieszenia zdarzeń. Jeśli chcesz poznać wszystkie odpowiedzi, rób to, o co proszę. – mówił spokojnie i nad wyraz płynnie. Jakby wyćwiczył tę kwestię.

– Nadal prawie nic nie rozumiem i nie wiem czy nadal mogę ci ufać. – rzekła nagle, cofając się o krok. Łupanie w czaszce ponownie powróciło, przez co lekko się zachwiała.

– Wiem jak to wszystko wygląda z twojej perspektywy, lecz wierz mi, nie mam złych zamiarów. Za chwilę dowiesz się wszystkiego. Tylko złap mnie za rękę i chodź. – mówiąc to powoli wstał i zrobił dwa kroki naprzód, wyciągając rękę ku dziewczynie. Widział co się z nią dzieje i to rozumiał. Chciał pomóc. Zabrać jej cierpienie.

Wahała się. I to bardzo. Z jednej strony czuła jakby byli starymi, dobrymi znajomymi, zaś z drugiej to uczucie nie miało najmniejszego sensu. Znali się ledwo kilka tygodni. I jeszcze te maki... Kim lub czym on naprawdę jest? – przewijało się w jej głowie.

Podjęła ostateczną decyzję.

Złapała jego rękę, wtedy przestała odczuwać to, co najbardziej przeszkadzało jej przez ostatni miesiąc – ból fizyczny. Dała się prowadzić do krawędzi dachu. Kamienica posiadała trzy piętra. Upadek z takiej wysokości można przeżyć.

– Nie bój się. Zrobisz krok do przodu, kiedy tylko będziesz gotowa. – orzekł, nieustannie dzierżąc jej dłoń i stając obok. – Ja skaczę z tobą. – uśmiechnął się do niej i odwrócił głowę, spoglądając na rozciągającą się przed nimi panoramę zniszczonego miasta. Stali tak kilka minut. W końcu zdecydowała się.

Jeden krok w przód.

Wspólny lot ku ziemi.

Upadek i... światło?

Znalazła się w białej sali. Co wydało jej się dziwne, światło jej nie oślepiło. Odruchowo spojrzała na Swaroga, który na jej oczach odmłodniał i zmienił kolor włosów na czarny. Na jego plecach pojawiły się lekko pozłacane anielskie skrzydła, a wcześniejszy strój zastąpił czarno-fioletowy mundur pułkownika. Gdy zobaczyła jego prawdziwą postać zaczęły jej wracać wspomnienia. Bomba wybuchła.

– Zafkiel? – wyszeptała, czując jak jej głowę rozsadzają powracające z zapomnienia obrazy.

– Witaj w domu, kapitan Estero.

~*~

Książkę tę napisała kapitan Estera podczas swego pobytu na ziemi. Z ludźmi. Niestety byłem zmuszony przyspieszyć proces dokopywania się do jej pamięci po upadku co, szczęśliwie, powiodło się. Opowieść tą, lekko zmienioną przeze mnie, oddaję w ręce szerszej publiki.

pułkownik Zafkiel

_________________________

Czy komuś udało się wcześniej zgadnąć kim tak naprawdę jest Estera? Jeśli tak – gratulacje!
Co do drugiej części, jest ona w trakcie pisania, ale jeszcze nie wiem, kiedy się ukaże. Może to trwać miesiąc, dwa, możliwe nawet, iż zacznę publikować dopiero w wakacje.
Cierpliwości! Druga część będzie znacznie dłuższa!
Gdy tylko się pojawi, powiadomię was właśnie tutaj, więc nie usuwajcie tej książki z biblioteki.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze!
Do zobaczenia w kolejnej części.

~ Karvi

Maki: DuetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz