Rozdział 10 "Grand prix czas zacząć"

216 24 6
                                    

Przyszliśmy na trening gdzie znajdowały się same domeny w skokach narciarskich... ja byłam wielce zajarana, bo część ze zgromadzonych tam osób była moimi idolami... Lecz starałam się zachować spokój....

Oczywiście moje zachowanie nie uszło uwadze moich towarzyszy a w szczególności Petera.
- Co ty taki wesoły dzisiaj jesteś?- zapytał gdy przeszliśmy obok Gregora Schlierenzauera, któremu się przyglądałam się z wielką uwagą przez co nie usłyszałam słów Prevca- Ej! An mówię coś do ciebie!

- Co?- zapytałam patrząc na niezadowolonego Prevca

- Ahh... Pytam się czemu jesteś taki wesoły.

- Aaaaa! No, bo wiesz pełno tu znanych skoczków narciarskich... A ja jestem wielkim fanem.- powiedziałam przyciskając z ekscytacji ręce do policzków

- Mhmm... a z kim chcesz najbardziej pogadać?- zapytał Jernej

- Z PIOTREM ŻYŁĄ!- niemal krzyknęłam

- Z nim?!- parsknął Domen a ja spojrzała się na niego wściekłym wzrokiem- Okej... Spoko...

- Zaraz sobie z nim porozmawiasz... To wesoły człowiek, który lubi poznawać nowych ludzi na pewno chętnie z tobą porozmawia.- Odparł Cene

- Ale wiesz najpierw musimy go znaleźć- odparł Anze zakładając ręce z głowę

Mieliśmy skakać na skoczni imienia Adama Małysza i powiem, że było całkiem przyjemnie...
Poznałam sporo nowych skoczków którzy o dziwo byli dla mnie mili. A ja bałam się, że powtórzy się sytuacja z mistrzostwami Słowenii. A tu było naprawdę fajnie i przyjemnie.

W końcu udało się nam się odnaleźć Piotra Żyłę. Okazał się być wesoły jak zwykle.

Stałam właśnie obok niesamowitego człowieka jakim był właśnie on.
- Czyli jak mam do ciebie mówić Anze?- zapytał Polak śmiejąc się
- An tak jest najlepiej. A do ciebie?
- Piotrek.
- Okej Piotrek no to jak obstawiasz kto dzisiaj najbardziej odleci?- zapytałam- Ja stawiam na Kubackiego.

- Ja... Mhmmm... Myślę, że też Kubacki ostatnio jest w dobrej formie hehe.

- Przynajmniej w czymś się zgadzamy.

- Tak ogólnie to debiutujesz w Grand prix tak?
- Tak jakby przed wczoraj byłem pierwszy razem z Petem Prevcem w mistrzostwach Słowenii.
- Naprawdę?! WOW! Szacunek. Hehe.

- Podziwiam cię.- Po moich słowach Polak zmarszczył brwi

- Czemu?

- Bo mimo wszystkich przeszkód, które stają ci na drodze ty dalej skaczesz
- Ktoś musi Hehe

Trening poszedł mi w miarę znośnie... Odleciałam naprawdę daleko 134 metry idealnie na rozmiar skoczni.

Było nawet przyjemnie. Lecz kiedy kwalifikacje się zaczęły musiałam skoczyć jako pierwszy zawodnik.

Ufff... Dobra teraz wam pokażę. Wyszłam z progu w idealnym momencie. Miałam idealny wiaterek pod narty i jeszcze do tego nie znosiło mnie.

IDEALNIE!

O TAK! Telemark i rekord skoczni.

Dziękuje do widzenia.

- 140, 5 metra. - usłyszałam spikera

O tak Kraft pobiłam twoje nędzne 139 metrów!

Byłam pierwsza przez dość długi czas...

Aż tu... Na belce usiadł Stefan Hula...

Normalnie aż mnie ciarki przeszły.

Lecz Stefan poleciał jedynie 134 metry...

Przeszedł obok mnie i zbił ze mną piątkę.

Reszta polskich skoczków też mnie nie przeskoczyła. Nawet Peter nie dał mi rady!

Lecz każdy Polak mi gratulował i przybijał ze mną piątki. To było piękne!

Aż tu na belce usiadł weteran LGP Dawid Kubacki. No on to mnie na pewno przeskoczy.

NA BANK!

I tak jak myślałam przeskoczył mnie pobijając ponownie rekord skoczni. Wynosił już 141 metrów.
Kwalifikacje zakończyły się pierwszym miejscem Dawida Kubackiego moim drugim a trzeci Peter Prevc.
Miałam już wrócić z resztą Słoweńskich skoczków do hotelu. Lecz... niestety w drodze powrotnej na naszej drodze stanął nie kto inny jak Stephan Kraft a dokładniej cała reprezentacja Austrii.

- O kogo ja tu widzę... Podróba Tandego z tunelami Fettnera...- powiedział Kraft szeroko się usmiechając

CHUJ!

- A ja widzę konia, który wpadł do rozpuszczalnika!- warknęłam a Kraft aż poczerwieniał ze złości

- Coś ty powiedział?!

- Prawdę szczurze!
- A ty jesteś cholernym krasnalem.

TY CHUJU PARZCZURZE PRZESADZIŁEŚ!

- Masz coś do mojego wzrostu?!- tym razem nie wytrzymałam zacisnęłam pięść i wycelowałam ją w brzuch Austryjaka... chłopak plunął śliną i padł na ziemie 

Wszyscy koledzy z jego drużyny patrzyli na niego przerażeni.

- Ty...- wysyczał Kraft- MAŁY CHUJU!
Wybiegł i chciał już mnie uderzyć, lecz przede mną staną Peter a Krafta trzymał już Gregor Schlierenzauer.

- No to my chyba już idziemy.- powiedział Peter i zaciągnął mnie w swoją stronę

- CZEKAJ KURWA NIE SKOŃCZYŁEM JESZCZE Z NIM! KURWA! GREGOR!

Koniec 10 rozdziału


A jak skoczę?/ Peter PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz