Rozdział 2 "Kranj"

344 28 0
                                    

Szłam przez Kranj w kierunku mieszkania mojego znajomego z liceum mając jednocześnie nadzieje, że się nie wyprowadził... Oczywiście nie mogłam do niego zadzwonić, bo zmienił numer już jakiś czas temu.

Niby mieszkanie nie było zbyt daleko od dworca, ale jak się bierze pół swojego życia ze sobą i jeszcze do tego narty do skoków. To wiadomo, że można się zmęczyć. 

Jeszcze trochę....

Nagle usłyszałam jak ktoś biegnie z naprzeciwka. Zwróciłam się w tamtą stronę, lecz nie zdążyłam nic zrobić, bo zaraz zostałam potrącona przez tą osobę.

- Cholera!- krzyknęłam łapiąc kochane narty i upadając na twarz.

SUPER! KTO JEST TAKI "INTELIGENTNY"!?!
Gdybym nie złapała nart to by mi się połamały. A narty do skoków kosztują czasem nawet 1000 euro! 100 EURO!

Otrząsnęłam się i podniosłam głowę. A osobą, która mnie potrąciła był.... Peter Prevc.... Czemu akurat on...
- Żyjesz?- zapytał
- Tak...- powiedziałam lekko naburmuszona

- Sorry, że tak przebiegłem, ale...- nie dał mu dokończyć pisk ze strony, z której przebiegł to były jakieś dziewczyny krzyczące "PERO"- Cholera! Szybko!

Chłopak pociągnął mnie za rękę.

Co on odwala?! Znamy się kilka sekund!

- Co ty robisz!- krzyknęłam w biegu
- A ja wiem?! Później pomyślę co z tobą zrobić!- co?

- Nie możesz mnie po prostu puścić!?
- Nie, bo możesz paść i połamać sobie narty a nie mam zamiaru ich odkupywać!

Nie miałam nic do gadania chmara fanek goniła Prevca jak szalone! Odpuściły kiedy weszliśmy do jego mieszkania. Ale i tak czekaliśmy dobrą godzinę zanim się ulotniły.

A ja stałam pod ścianą jak jakiś debil i myślałam co ze sobą zrobić.

- One tak zawsze?- odezwałam się do chłopaka.

- Nie... Kiedy znów zacząłem skakać dobrze tak się zrobiło. Sorry nie przedstawiłem się.- wyciągnął rękę w moją stronę- Peter Prevc.

- Ance Novak.

- Skaczesz?

- Raczej...

- Będziesz na mistrzostwach Słowenii?

- A kiedy one? Przecież zawsze były w zimę!
- W tym roku trener kadry Słowenii. "Poprosił" Aby zrobili je przed letnim Granad Prix, bo chcę zaciągnąć nowych na konkurs.- spojrzał na moją twarz, na której malował się szok- Sam się dzisiaj dowiedziałem.

- Czyli kiedy?

- Dwa dni przed letnim Grand prix, ale zapisy kończą się jutro.- CHOLERA- Ale jak chcesz to mogę ci pożyczyć laptop, bo weszli na nowy poziom i można się zapisywać przez neta.

- Serio możesz?

- Tak jasne. A poza tym im więcej przeciwników tym weselej.

Weszłam na stronę zapisów i od razu wybrałam kategorię inwidualne mężczyźni.... Cholera mogą mnie nie przepuścić bez klubu...  Do tego nie mam też żadnych osiągnięć... Może być trochę trudno się dostać...
Mimo wszystko wypełniłam formularz i wysłałam.
- Dzięki.-powiedziałam oddając laptop- Widzimy się na mistrzostwach Słowenii.
Skierowałam się drzwi gdy usłyszałam za sobą głos Prevca

- Mogę mówić na ciebie An?- co to za pytanie? Mówili tak na mnie kiedy podawałam się za Ane... Po za tym znamy się jedynie godzinę!

Odwróciłam się w jego stronę. I spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- Czemu?

- No, bo mam już kolegę Ance a nie chcę aby mi się myliło.

- Ok spoko. To do zobaczenia.

Skierowałam się do drzwi i kiedy pociągnęłam za klamkę usłyszałam za sobą:

- I TAK WYGRAM!- co za skromność

I tak oto przez zupełny przypadek... Poznałam Petera Prevca.
Ahh... Już niedługo będę mogła skakać w Planicy na mistrzostwach Słowenii... Już nie mogę się doczekać!... Jeżeli uda mi się dostać

Okej jestem pod mieszkaniem kumpla, który też się nazywa Peter... Co za zbieg okoliczności!

Zastukałam w drzwi.
Cisza.... Jeszcze raz... Znów cisza....
CHOLERA! Musiał się wyprowadzić... Okej trzeba wymyślić plan B.
Godzina 23.00. A ja siedzę na schodach jakieś kamienicy i  obmyślam plan B.

Nagle z wyższego piętra zwiała jakaś kartka.

Złapałam ją od razu.

Kartka mówiła o wynajmu mieszkania. Adres był mi niezwykle znajomy.... Chwila... Ta gigantyczna kamienica gdzie wpadłam na Prevca... To ona! Mhmm... Piszę, że dzwonić można o każdej porze dnia i nocy.... Okej spróbujmy.

Wyjęłam telefon... Spojrzałam na wyświetlacz. 19 nieodebranych połączeń: Mama. 20 wiadomości.

To już przeszłość... Wyjęłam starą kartę z telefonu i rozgniotłam ją butem następnie włożyłam nową.

Okej spróbujmy zadzwonić.

- ... Halo?- odpowiedział zaspany głos w słuchawce.

- Dzień dobry ja dzwonie w sprawie wynajmu mieszkania... Czy może ogłoszenie jest dalej aktualne?
- Co? Tak! Oczywiście!- całe szczęście- Kiedy chciałaby pani przyjść zobaczyć mieszkanie?
- Eeee.... Pan
- Przepraszam najmocniej! Czyli?

- Mogę teraz.

- Tak?... Oczywiście! Czekam na pana na miejscu.

- Dziękuje. Do widzenia.

Super! Teraz spowrotem.

Doszłam szybko na miejsce. Praktycznie biegłam.

Kiedy dobiegłam na miejsce okazało się, że czeka tam już na mnie właściciel.

Oprowadził mnie po całym mieszkaniu, które... Nie oszukujmy się nie było najpiękniejsze.... Lecz nie miałam wyboru wynajełam to mieszkanie.

Podpisałam z właścicielem wszystkie potrzebne dokumenty i zapłaciłam ile trzeba było.
Dostałam klucze i zostałam w swoim nowym mieszkaniu.

Praktycznie... Pomijając to, że tapeta była pozdzierana to nie było tak strasznie... No było też brudno... No jeszcze dziury w podłodze... Pobijane meble.... DOBRA DOŚĆ!

Padłam na łóżko stojące w mieszkaniu i od razu zasnęłam.

Koniec 2 rozdziału



A jak skoczę?/ Peter PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz