Nie wierzyłam własnym oczom...
Czemu tu przyszedł?!
Podniosłam się delikatnie do siadu i spojrzałam na osobę, która wtargnęła do mojego pokoju hotelowego
- Słuchaj... Możesz wyjść?- zapytałam na początku kulturalnie
Kraft stał wbity w ziemie... i nie wiedział co ma powiedzieć... Dlaczego tu przylazł?!
- Wiem, że mnie nie cierpisz...- powiedziałam stając na nogi mimo, że wiązało się to dla mnie z wielkim wysiłkiem- Ale nie mów... Nikomu, że umieram...
- Zauważyłem, że zawsze zamykasz drzwi do pokoju i nie wpuszczasz nikogo mimo, że słychać, że tam jesteś... Myślałem, że bierzesz sterydy czy doping...- co Kurwa?!
- Chłopie... Teraz nie mam nawet sił się na ciebie złościć....- powiedziałam i bezsilnie usiadłam na łóżko
- An... Mordo.- zacisnął zęby, widział jak bardzo blada jestem i jak źle wyglądam, mimo, że na konkursie wyglądałam lepiej- Co ci jest? Powiedz... Obiecuje, że nie powiem... Nie jestem aż takim szczurzym skurwysynem aby to robić.
- Białaczka...- odparłam bez życia
Na twarzy Krafta malował się szok zmieszany z przerażeniem
- Cholera...- odparł- Przykro mi... Naprawdę... Ale czemu nie zaczniesz się leczyć, nie zrezygnujesz ze skoków?
- Bo skoki to ostatnie co w życiu mi pozostało.- kiedy to mówiłam poczułam ogromny smutek... Tak bardzo zdawałam sobie sprawę z faktu, że nie mam wyjścia- Nie mam rodziny... Nikogo... Zostały mi tylko skoki i chcę ciągnąć ten sezon nawet jeśli umrę na skoczni.
Kraft patrzył na mnie teraz załamany...
- An... Chłopie to idiotyczne...
- Wiem... Ale nie mam wyjścia...- powiedziałam i nie wytrzymałam po czym zwyczajnie się popłakałam. Nie chciałam płakać przy tym idiocie, ale nie miałam już sił. Zakryłam twarz dłońmi i zaczęłam ryczeć jak dziecko
Stało się coś czego się nie spodziewałam. Kraft podszedł i mnie przytulił... Byłam w szoku... Totalnym... Co kurwa jest?!
- Wybecz się chłopie... Wybecz....- powiedział klepiąc mnie po plecach
Ja ryczałam jak bóbr aż w końcu mi przeszło...
- An... Chłopie musisz się normalnie leczyć i ratować się... Zdrowie i życie masz tylko jedno a sezonów możesz mieć wiele!- szkoda, że nic nie rozumiesz
- Kraft... Idź już proszę...- powiedziałam ledwo żywa
- AN!- krzyknął biorąc mnie za ramiona- W taki sposób sam się zabijasz!
- Może jak umrę to w końcu mnie zrozumiesz...- odparłam i spojrzałam na Marka- wyprowadź go
- AN! Chłopie!- krzyczał, ale Mark wziął go za kaptur po czym wyrzucił za drzwi, następnie zamknął je na klucz
Mark spojrzał na mnie z pożałowaniem a następnie podszedł do łóżka.
- An słuchaj...- odparł smutno
- Nawet nie próbuj...
- On ma racje... Słuchaj jeśli zdecydujesz się skoczyć w Garmsish...- mówił- Może to skończyć się tragicznie
- I co z tego?!- krzyknęłam wściekła
- To, że umrzesz!- krzyknął tym razem on- I to nie w sposób, który myślisz! Zabije cię upadek! Nie choroba!
CZYTASZ
A jak skoczę?/ Peter Prevc
FanfictionAna to dziewczyna, która od zawsze miała pasje do skoków narciarskich. Już od małego chciała skakać, więc już wtedy zaczyna trenować. Lecz nie wszystko jest takie łatwe jak mogłoby się wydawać.... Nie... Ucieczka z domu, wyparcie się rodziców, zmian...