Rozdział 19 "Pierwszy cel: Wisła"

185 20 0
                                    

Nastał nowy dzień... Tak jakby.

- Będę przez tego małego szczyla nie przytomna.- wyszeptałam do siebie siadając na łóżku- Ahhh.... 2 godziny snu to nie dużo.

Nagle mój telefon zaczął dzwonić...

Spojrzałam na wyświetlacz: "Żyła"

- Halo?- powiedziałam jeszcze zaspanym głosem

- WSTAWAJ!- krzyknął tak głośno, że aż spadłam z łóżka

- PIOTREK NIE DRZYJ SIĘ!- krzyknełam wściekła

- Spoko chciałem ci tylko przypomnieć, że wstawaj i wyjeżdżaj, bo nie dojedziesz do Wisły na czas

- Już wstałem a przez ciebie jeszcze zleciałem z łóżka. Ogarnę się i jadę do ciebie.

- Dobra to ja wracam do spania.- on dopiero ma szczęście

- Dobranoc

- Do zobaczenia

Okej trzeba się ruszyć.

Wstałam leniwie z łóżka i poszłam się ogarnąć.

O 3.00 byłam już gotowa.

Wzięłam torbę z rzeczami i wrzuciłam ją do bagażnika.

Chwile później weszłam do samochodu.

- Czekaj wzięłam telefon?- zaczęłam trzepać kieszenie- Jest. Dzięki bogu

- Ej tak ogólnie to gdzie jedziesz?- CO KURWA?!

Odskoczyłam przerażona widząc, że na siedzeniu obok siedzi nie kto inny jak Peter Prevc.

- Skąd ty się tu do cholery wziąłeś?!- krzyknęłam przerażona

- No, więc to strasznie długa historia tak ogólnie.-powiedział marszcząc brwi

- To skróć!- powiedziałam uderzając palcami o kierownicę

- No, więc ten... Domen nie oddał ci zapasowych kluczy... skapnąłem się o tym godzinę temu poszedłem je oddać. I usłyszałem przez otwartę okno, że gdzieś jedziesz. To usiadłem i czekałem. więc proszę cię o wyjaśnienia- wskazał na mnie ruchem dłoni

- Ahhh.... Jak chcesz- odetchnęłam- Jadę do Nowego Targu.

- Co? Po co?!- krzyknął zdziwiony

- Do Dawida.

- Ale po co?!

- Bo sumienie mnie męczy.

- Jadę z tobą.- NIE MA MOWY

- Odpierdol się prześladowco nie ma miejsca!

- Masz pusty samochód.- powiedział pokazywać puste siedzenia z tyłu

- Nie jadę sama- powiedziałam a on zmarszczył brwi- No po drodze zgarnę Żyłę, Kota, Stocha i Hule, więc nie ma dla ciebie miejsca.

- No dobra... Ale chociaż mi obiecaj, że będziesz uważać na siebie.- jaki upierdliwy

- Obiecuje... Dobra Peter skończ, bo nie dojadę na czas.- powiedziałam od niechcenia

Peter wyszedł z samochodu a ja włączyłam GPS i zaczęłam jechać

Jechanie samej było cholernie nudne, ale można było przeżyć.

Włączałam sobie muzykę na full i śpiewałam.

To była jedyna odskocznia od nudnej jazdy.

Godzina 11.00.

W końcu dojechałam do Wisły.

Zapukałam do domu Żyły.

- O An. Jesteś?- powiedział uśmiechając się

- Tak jestem. Gotowy?- zapytałam przecierając oczy ze zmęczenia

- Ej nie wyglądasz najlepiej. Wszystko dobrze?- powiedział przejętym głosem

- Jak najbardziej... No jestem po 8 godzinach jazdy i mam dość.... do tego jestem głodny.- mój brzuch zaburczał a ja się za niego chwyciłam

- Dobra chodź napijesz się kawy a ja w tym czasie zamówię pizze.- powiedział otwierając szeroko drzwi

Weszłam do mieszkania Piotrka gdzie zostałam poczęstowana kawą, która mnie ożywiła a chwile później jedliśmy zamówioną pizze, którą zamówił Piotrek.

Jedliśmy i piliśmy a ja rozglądałam się po wielkim domu Piotra.

Poczułam się o wiele lepiej kiedy zostałam nakarmiona i napojona

Wyszliśmy z domu Piotrka.

- O kurwa.- powiedział Piotrek patrząc na mój samochód

- Co jest?- zapytałam marszcząc brwi

- Chłopię masz zajebiste auto.- powiedział wskazując ruchem dłoni moje auto

- Auto jak auto. Wsiadaj.

Piotrek wpakował bagaż do bagażnika.

Oczywiście wszyscy mieliśmy cichą nadzieje, że Dawid nas przenocuje.

- No to gdzie teraz?- zapytałam odpalając auto

- Do Limanowej na razie przebywa tam Kot.- powiedział Piotrek zapinając pasy

Okej wpisałam na GPS Limowa i już mieliśmy trasę

Zaczęliśmy jechać.

Nagle, lecz Piotrek zaczął przewalać coś w swojej torbie a chwile później wyjął z niej pen driva.

- Co to jest?- zapytałam kiedy Piotrek podłączał go do radia

- Zaraz zobaczysz.- powiedział uśmiechając się

Nagle z radia zaczęły lecieć jakieś dziwne Polskie ballady z czasów naszych dziadków

- Piotrek co to za gówno?!- powiedziałam patrząc na niego wyczekującym wzrokiem- Piosenka z ery naszych dziadków?! To brzmi okropnie!

- Ej to muzyka mego dzieciństwa "Zatańczysz ze mną jeszcze raz" Krzysztofa Krawczyka.- kogo kurwa?

- Jakiego Krzysztofa? Kłaczyka?- zapytałam próbując wymówić nazwisko

- Krawczyka!- krzyknął Piotrek poprawiając mnie i śmiejąc się

Koniec 19 rozdziału



A jak skoczę?/ Peter PrevcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz