• Ⅱ • Arkadia

185 8 2
                                    

Mark

Podczas, gdy ja zasiadłem za biurkiem, aby podpisać parę papierów, które później trzeba było jeszcze posegregować i odłożyć na odpowiednie miejsce, Natalia położyła się do łóżka w sąsiednim pokoju i już po chwili mogłem usłyszeć jej głośny i spokojny oddech. Uśmiechnąłem się lekko sam do siebie. Czułem się dobrze z tym, że znów miałem ją blisko siebie i co za tym idzie, że nie musiałem się więcej o nią martwić.

Gdybym miał wybrać moje ulubione uczucie, byłby to właśnie stan tej ogromnej ulgi i spokoju, którym tkwiło moje serce i umysł.

Wykonałem płynny ruch nadgarstkiem, zostawiając na papierze swój, możliwe że dwudziesty dziś, podpis. Zamknąłem na moment oczy i ziewnąłem, chowając twarz w dłonie. Machinalnie przetarłem szczypiące oczy, w których zaraz nabrało się trochę łez. Piekły mnie oczy. Czułem jak z każdą mijającą chwilą narasta we mnie zmęczenie. Byłem teraz jak statek, zalewany przez wodę podczas sztormu. W duchu pozazdrościłem Natalii, że mogła sobie już odpoczywać. Spojrzałem na stos dokumentów, które mi zostały. Powolnym ruchem przejechałem po nich palcami, próbując szybko policzyć, ile ich zostało.

Półgodziny później skończyłem. Ułożyłem wszystkie papiery na równy stosik, po czym włożyłem ostrożnie na półkę w szafce, umiejscowionej wewnątrz biurka. Zamknąłem drzwiczki i z pełnym satysfakcji uśmiechem opadłem na krzesło, które lekko przechyliło się do tyłu, pod wpływem mojego ciężaru. Umiejscowiłem wygodnie nogi na krańcu biurka, założyłem ręce za głową i z ulgą zamknąłem oczy.

Nikt nie mówił, że bycie przywódcą będzie proste. — pomyślałem z westchnięciem.

Chwilę później moje ogromne zmęczenie sprawiło, że przysnąłem. Gdy tylko się obudziłem, z przestrachem pojąłem, że nie zgasiłem świecy, która w tym momencie już się wypalała. Przekląłem sam siebie za nieroztropność, równocześnie w duchu dziękując bogom za moje szczęście. Równie dobrze świeca mogłaby się przewrócić i najpierw podpalić drewniane biurko, a następnie pokój wraz z moimi świeżo sporządzonymi dokumentami. Co, biorąc pod uwagę wszystkie możliwe szkody, bolałoby i zdenerwowałoby mnie najbardziej.

Zdmuchnąłem gniewnie świeczkę i zaciągnąłem się przyjemnym zapachem dymu, po czym ruszyłem cichym krokiem w stronę sypialni, w której spała dziewczyna.

W pokoju było jasno od srebrnego światła pełni księżyca, przez co mogłem podziwiać jej spokojną twarz i jej rude włosy rozrzucone na powierzchni poduszki. Wyglądała wręcz anielsko, do tego niezwykle niewinnie oraz uroczo. Przez chwilę zdawało mi się, że uśmiechnęła się przez sen, a jej dłoń lekko drgnęła. Na ten widok moje kąciki ust uniosły się do góry, po czym cicho opuściłem pokój.

Wszedłem na pokład i stanąłem na dziobie statku, przyglądając się księżycu oraz gwiazdom, które wyglądały, jak diamenty porozrzucane po całym niebie.

Jutro miał nastąpić ten dzień, w którym postanowiłem wyjawić Natalii całą prawdę. Szczególnie o jej rodzicach, o pochodzeniu oraz o jej mocach. To właśnie jutro Natalia miała dostać ode mnie swoje arkadia.

Arkadia to z pozoru niewinny naszyjnik z małym kamieniem, którego kolor jest ściśle związany i zależny od rodzaju mocy jego właściciela. Dzięki magicznemu kryształowi ożywiana jest we właścicielu moc żywiołu, który dodatkowo ustabilizuje działanie różnych zaklęć. Niektórzy powiadają także, że jeśli właściciel ma dobre serce, wtedy kryształ może przywrócić komuś życie. Jednakże nie zostało to nigdy przez nikogo sprawdzone, przez co legenda odeszła niemalże w zapomnienie.

Wpatrzony w srebrną tarczę księżyca, zapytałem na głos sam siebie, jak zachowa się Natalia, gdy po tylu latach, nagle dowie się o tym wszystkim. Rozgniewa się? Załamie albo zachwyci? Spojrzałem na niego wyczekująco, jakby naprawdę miał mi odpowiedzieć, lecz to się nie stało. Westchnąłem głośno, wyginając ramiona do tyłu. Mimo świadomości, że w tej kwestii totalnie przegiąłem, miałem nadzieję, że mnie rozumie. Pojechałem po bandzie okłamując ją i zatajając różne fakty, ale każdorazowo kierowała mną troska o jej dobro. 

Jak pochować już raz pochowanego? ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz