• ⅩⅩⅠ • Udając Amnezję

115 4 2
                                    

Mark Cullen przez większość swojego czasu spędzał w zamknięciu w naszym pokoju. Siedział przy biurku, pisał w swoim pamiętniku oraz przed długi czas patrzył w jeden punkt, mało kiedy mrugając i mówiąc. Zrobił się niemożliwie cichy, niczym duch, który siedzi w kącie i obserwuje. To co wydarzyło się sprzed kilku dni, całkowicie go pochłonęło. Żył jakby nieobecny, pozbawiony uczuć, chęci do życia i podstawowych czynności życiowych. Nie upominał się o posiłki, omijał je nawet, przez co byłam zmuszona podstawiać je mu pod nos. Widziałam, że nie miał apetytu, ale nie mogłam pozwolić, by robił się z dnia na dzień coraz słabszy i to na moich oczach. Wiele razy próbowałam zacząć rozmowę, lecz zwyczajnie mi nie odpowiadał, a gdy proponowałam rozmowę, nie naciskając już jak wcześniej, grzecznie odmawiał i wracał do swojego cichego świata. Zaczynałam coraz bardziej świrować. Z każdym dniem martwiałam się o niego coraz bardziej, a w mojej głowie pojawiały się już tylko myśli na temat, jak mogłabym mu pomóc i wyciągnąć z tego stanu. Jego stan zaczął przechodzić na mnie, a ja nie miałam sił się już przed tym bronić. Podobnie jak on mało jadałam i wychodziłam częściej na samotne spacery, które nie pomagały, a jeszcze bardziej przygnębiały. Każdy dzień bowiem wyglądał tak samo, aż do jednego feralnego poranka.

Jak miałam to w zwyczaju, obudziłam się wcześniej niż on. Przynajmniej tyle dobrego było, że odsypiał długo swoje zmęczenie. Wiedziałam, że nocami ciężko mu zasnąć i jak się bije ze swoimi myślami. Nie chciałam mu przeszkadzać. Ubrałam się, przeczesałam włosy i poszłam na śniadanie. Byłam nieobecna, przez co prawie przegapiłam wejście do jadalni. Usiadłam na moim stałym miejscu obok Vigena, a obok było puste miejsce dla Marka, na które nawet nie patrzyłam. Nie chciałam przerabiać ponownie tych samych przygnębiających myśli. Nałożyłam jedzenie, nie skupiając się nawet na tym co nabierałam. Wszystko to i tak było pozbawione smaku. Zjadłszy, oparłam na ręce głowę i wolną ręką bawiłam się łyżką w mojej herbacie, która była jeszcze za gorąca, by spokojnie ją wypić.

- Natalia, - zwrócił się do mnie Splinter, po tym gdy oczyścił swój talerz. - jak ma się Mark?

Zamrugałam kilka razy, wybudzając się z moich płytkich myśli o niczym.

- Tak samo, jak gdy pytałeś o to ostatnim razem. - mruknęłam śpiąco. Dzisiejszej nocy bardzo mało spałam. Z jednej strony męczyły mnie myśli, a z drugiej płacz nie pozwalał mi odpłynąć do spokojnej krainy snu. Widać było tego skutki, ponieważ podkrążone i zmęczone oczy oraz cała postawa mojego ciała, przypominająca zwiędłą roślinę, idealnie ilustrowała co działo się ze mną jeszcze kilka godzin temu. - Nadal milczy i nic nie robi. Jest jak duch.

- Ty też nie wyglądasz najlepiej. Obydwoje wyglądacie z każdym dniem coraz gorzej. - zauważył, a ja cicho westchnęłam. Miał rację. - Powinienem z nim pogadać.

Zdecydował stanowczo, a ja przytaknęłam. Liczyła się każda pomoc, lecz nie oszukiwałam się, że Vig zdziała cuda. Brakowało mi już na to nadziei, ponieważ jeśli białowłosy nie chciał mnie słuchać, to z jakiego powodu miałby go?

W między czasie drzwi do jadali otwarły się, wywołując przy tym charakterystyczny dźwięk. Zwróciło to uwagę wszystkich, którzy tutaj się znajdowali. Spojrzałam w tamtą stronę i omal nie spadłam z krzesła. Przybyła osoba stanęła przy honorowym miejscu przy stole. Wszystkie rozmowy ucichły, natomiast głowy skierowane były tylko w jedną stronę. W stronę marnie wyglądającego Marka Cullena. Wymieniliśmy się z Vigenem zaskoczonym spojrzeniem. Żaden z nas nie spodziewał się takiego zwrotu akcji. Nerwowo przyglądałam się jego postaci, bojąc się tego co wymyślił. Był mądrym mężczyzną, lecz w tej chwili wątpiłam, żeby myślał na tyle racjonalnie, aby przeprowadzić kontratak na Axcerze. Jego pojawienie się tutaj było bardzo kontrowersyjne, ponieważ od kilku dni nie dawał znaku życia i nikt poza mną, Vigenem oraz kilkoma innymi ważnymi osobami, nie wiedział co się z nim działo. Białowłosy przeleciał wzrokiem po wszystkich zebranych tutaj osobach.

Jak pochować już raz pochowanego? ✏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz