Chłopak otworzył drzwi i stanął w wejściu z goframi. Spojrzałam na nie niechętnie. Na podłodze walały się takie same talerze, z taką samą ilością gofrów. Niektóre pokryła pleśń, a inne nadgryzły szczury. Chwila... od ilu dni nie jadłam? Sądzoc po ilości kilkanaście dni. Z resztą. To bez znaczenia. Nie wyrwę się stąd. Nie da się.
Jeszcze raz spojrzałam na chłopaka i nagle mnie olśniło. Że też wcześniej nie zwróciłam na to uwagi! Chłopak nigdy nie otwierał drzwi do końca. Między nimi a ścianą było dość miejsca, żebym się tam zmieściła. W mojej głowie zaczął się tworzyć plan ucieczki. Rozważałam najróżniejsze scenarjusze i porównywałam alternatywy.
-Na prawdę powinnaś coś zjeść. - westchnął chłopak
-Być może masz rację... - powiedziałam z wachaniem
Wzięłam jednego gofra i ostrożnie odgryzłam mały kawałek. Gofer jak gofer. Smakował normalnie. Nie mogłam się powstrzymać. Zjadłsm go w mgnieniu oka, dławiąc się. Musiałam włożyć całą siłę woli, żeby nie sięgnąć po następnego. To zbyt ryzykowne.
-Alleluja. Nie umrzesz z głodu.
-Dziwnie słyszeć to z ust mordercy. Zapytam jeszcze raz: dlaczego mnie tu trzymasz? Osobista uraza? Chęć rozrywki? A może zlecenie od szefa? Powinnam się domyślić, że jesteś pieskiem Mane.. - urwałam
Cholera. Rozgadałam się. Powinnam trzymać dziób na kłudkę.
-Mane co?
-Nic! Nieważne!
Spojrzał na mnie jakby zobaczył latającego balerona, wzruszył ramionami i wyszedł.
Mało brakowało.
Teraz tylko muszę poczekać do jutra i wdrożyć mój plan w życie.

CZYTASZ
Zagubiona
RomansaCo się stanie, gdy normalna dziewczyna z zacofanej wioski trafi w sam środek roju kreatur, dla których najważniejsze jest zabijanie? Sama się nią stanie? A może jakiś rycerz ją uratuje i znowu będzie mogła żyć wśród ludzi? No cóż... sami zobaczcie...