Toby pochylił się w pas przed królową, co jej się bardzo spodobało. Aha, to dlatego się tak na mnie zezłościła, kiedy weszłam, nie pokłoniłam się jej. Zadufana w sobie zouza.
-Czego pani ode mnie pragnie? - zapytał aksamitnym głosem, a ja nie mogłam się powstrzymać od ironicznego uśmieszku, słysząc tak absurdalnie ckliwe słówka. Halo! To nie średniowiecze!
-TOBY, TY KRETYNIE KTO TO JEST DO CHOLERY?! - wydarła się na niego, aż podskoczył.
Podniósł wzrok na mnie, a jego oczy zamieniły się w spodki ze zdziwienia.
-Dobrze wiesz, że tobie szczególnie obowiązuje posłuszeństwo, a każdy znak samowoli maże doprowadzić cię do zguby. Nie zapominaj, kim jesteś i co do ciebie należy. - powiedziała dobitnie królowa - Już raz mieliśmy zamieszki z powodu jednego, głupiego proxy' ego i dobrze wiesz, jak to się dla niego skończyło.
Toby skrzywił się i chwycił ręką przedramię.
-Wiem, Wasza Wysokość.
-Więc powiedz mi teraz łaskawie, co ONA tutaj robi i kto pozwolił ci ją tu przyprowadzić. - syknęła
-To... dość skomplikowana sprawa. - powiedział zakłopotany
-Nic nie szkodzi, mamy cały dzień. - odparła spokojnie
-Y... ja.. - kropelka potu potoczyła się po jego czole
-Mów, zanim stracę dla ciebie cierpliwość - warknęła
-Ja sprowadziłem ją tu bo... bo...
-System ci się zaciął? - zakpiłam. Byłam naprawdę ciekawa, dlaczego mnie uprowadził.
-Zamknij się. - mruknął do mnie
-To było do mnie? - zaciekawiła się królowa
-Nie! To znaczy... ależ nie, Wasza Wysokość.
-To może w końcu wytłumaczysz się z obecności tej dziewuchy?
Pov Toby
-Ja... - zmarszczyłem brwi, co ja mam teraz odpowiedzieć?! Nie mogłem im wyjawić, co planuję. Nie obmyśliłem planu B, dlaczego jestem takim kretynem?! Chyba że będę grał głupiego. Nie, to nie wypali. A może... - Sprowadziłem ją tu, bo się zakochałem i chciałem ją mieć przy sobie.
W sali zapadło milczenie.
-Co ty p******sz? - wykrztusiła zszokowana dziewczyna
-To prawda.- powiedziałem twardo, choć trudno mi to przeszło przez gardło.
Elżbieta zaczęła się śmiać.
-I to były twoje jedyne pobutki? - krztusiła się - Bo się zakochałeś?
-Tak.
-Taa... na pewno - skrzywiła się dziewczyna - Bo oczywiście gdy się w kimś zakochasz porywasz go, zamykasz w ciasnej, ciemnej celi i dajesz gofry z nie wiadomo czym w środku.
-Nooo... - mruknąłem, zaskoczyła mnie tym. Cholera by ją, nie mam tak dobrej wyobraźni żeby łgać na poczekaniu!
-Doprawdy, nigdy nie zrozumiem tych proxy. - Jej Wysokość wręcz dusiła się ze śmiechu - A więc dobrze, pozwalam ci na zadawanie się z twą wybranką, ale jesteś za nią odpowiedzialny. Znajdź jej jakieś mieszkanko czy coś, lub niech zamieszka u ciebie . - Jeszcze chwila, a Jej wysokość dostane padaczki ze śmiechu
-A ty - zwróciła się do skołowanej dziewczyny - przydasz mi się. Będziesz czesać dywany od szóstej trzydzieści do siedemnastej.
-Za chwilę wykorkuję. - bąknęła dziewczyna, która wyglądała jakby miała się za chwilę rozpłakać - Jak to czesać dywany?
-Te dywany, jak pewnie już widziałaś, są dość puszyste i zamiatanie ich z wieżchu nic nie daje, więc musimy je wyczesywać z kurzu. - wytłumaczyła królowa - Od jutra zaczynasz.
---------------------------------------------------------------------
Sorry, że taki krótki, ale to już drugi rozdział, który piszę w tym dniu i jestem trochę zmęczona ;)
Dozo
CZYTASZ
Zagubiona
RomanceCo się stanie, gdy normalna dziewczyna z zacofanej wioski trafi w sam środek roju kreatur, dla których najważniejsze jest zabijanie? Sama się nią stanie? A może jakiś rycerz ją uratuje i znowu będzie mogła żyć wśród ludzi? No cóż... sami zobaczcie...