<>6<>

184 8 4
                                        

- Już dobrze... Napewno z tego wyjdzie...

- Jesteś pewien...? Martwię się o niego... To mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa... Nie chcę żeby umarł...

- Tak... Poza tym WAMPIRY SĄ NIEŚMIERTELNE!!

- Racja...

- Chodź pójdziemy go odwiedzić... Tom idziesz z nami?

- Hm? A. Nie dziękuję muszę iść na chatę bo zaraz mam gości - odparł z uśmiechem Tomek i nagłe zniknął.

- No okey. - wstałem, wyciągnąłem rękę do Fransis'a, aby mu pomóc wstać.

- Kierunek! SZPITAL! - krzyknął tak głośno, że aż mnie uszy zabolały.

- MÓWIŁEM CI JUŻ, ŻE MAM WRAŻLIWY SŁUCH!

- Upss... Sorki Nath...

Po.... Nie pamiętam ilu minutach, ale doszliśmy na miejsce. Było bardzo BARDZO tłoczno, więc nam wampirom było dość... No nie wygodnie... Tyle nie tkniętych szyjek... WOGULE THE FUCK?! Podeszliśmy do recepcji by się zapytać gdzie leży Mark. Oczywiście nam nie powiedział ponieważ nie jesteśmy z rodziny, na i my, że jesteśmy jego przyjaciółmi. WPUŚCIŁA NAS! Wkońcu...

- Nath... Jaka to była sala?

- sala 113...

- Okey... Wiesz co Nath? Jesteś dobrym przyjacielem...

- Dzięki... Ty również... - Doszliśmy do naszej... Jego sali...

- puk puk! Mark? Wchodzimy! - Fransis otworzył drzwi z hukiem.

- Hej Mark... Przepraszam, że tak się wtedy uniosłem... - Powiedziałem z lekkim smutkiem w głosie co, aż dziwne.

- Hej wam... Hm... Nic się nie stało Nath... Jest okey... - odpowiedział równie spokojnie co ja... CZEMU WSZYSCY JESTEŚMY TERAZ TACY SPOKOJNI?! Ta narkoza musiała mu nieźle w głowie namieszać.

Siedzieliśmy tak z nim na sali dobre 3 godziny, zapewne bylibyśmy dłużej gdybym nie to, że obchodów się skończyła. Pożegnaliśmy się z Mark'iem i ruszyliśmy w swoje strony. Tak oto minął mi cała Niedziela.

+ Poniedziałek +

Wstałem, bardzo szybko się ubrałem nawet nie zdążyłem zjeść śniadania i wybiegłem z domu prosto do szkoły. Mogłem se budzik włączyć... ale nie bo po co... Przez to jestem spóźniony... A pierwszą mam Gegre ( Geografia )
A nasza facetka to istny potwór... Ja też jestem potworem ale ciiii...
Wparowałem do klasy i wszyscy się na mnie gapili jak na idiotę...

- SEWENDI! SPÓŹNIENIE! I JEDYNKA, A TERAZ DO ŁAWKI! - i proszę facetka się na mnie wydarła, a wszyscy sie zaczęli śmiać... Ona jeszcze tego pożałuje... Siadłem do ławki w ciszy...

Po wszystkich lekcjach, czyli około godziny 15, poszedłem się spotkać z Fransis'em, ponieważ chciał ze mną pogadać

- Fransis? Czemu kazałeś mi przyjść za szkołę?

- Bo tu nie ma kamer...

- Na dziedzińcu też ich nie ma...

- Cichaj... Jesteś strasznie blady... Dlaczego?

- Nie piłem nic od tygodnia.... Ale obiecuję, że jutro będę jak. No- nie mogłem dokończyć, ponieważ ktoś mnie pocałował... Chyba wszyscy wiemy kto... Szybko oderwałem się od Fransis'a - DLACZEGO MNIE ZNOWU POCAŁOWAŁEŚ?!

- Nath... Ja wiem, że ty nie jesteś hetero...

- Boi co z tego?! To jest powód, żeby mnie całować?!

- Nath ja...

_-_-_-_-_-_-

HEJO! A więc... No... Jak wam się podoba? Za błędy z góry przepraszam... I do nexta!

FUCK FAKE FRIENDS [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz