Chapter 1 - Nieznajoma?

1.9K 133 55
                                    


-

Dużą czarną - mówię do kobiety stojącej za ladą.
-2£ (!) -mówi, a ja płacę, odbieram zamówienie i odchodzę w stronę stolika w kącie sali przy oknie. Siadam i zamyślony spoglądam na ulicę. Tylu ludzi gdzieś się spieszy. Nie wiedzą co to powolne życie. Wszystko szybko, szybko, a najlepiej jeszcze szybciej. Pogoń za pieniądzem, karierą, miłością. Nie osądzam ich. Ba, nawet w pewien sposób mogłem ich zrozumieć. Każdy chce coś w życiu osiągnąć, być kimś lub po prostu zapewnić przyszłość dzieciom, wnukom. Wiem, że nikt by mnie nie posądził o zrozumienie problemów tych ludzi no, ale kto by pomyślał, że dziedzic fortuny będzie wiedział cokolwiek o problemach zwykłego człowieka. No tak, ale też nie każdy "panicz" opuszcza rodzinę dla miłości. Podejrzewam, że gdyby nie pewne wydarzenia nigdy nie wróciłbym do tego środowiska. Do tych egoistycznych snobów, którzy myślą tylko o tym jak zdobyć jeszcze większą władzę. Minęły trzy miesiące od pogrzebu Mei-Rin. Trzy miesiące żałoby i dochodzenia do siebie. W tym czasie przyjąłem tytuł Lorda, którego nie chciałem i nie potrzebowałem, gdy byłem z nią. Teraz nie było w tym większego sensu. Dla kogo miałem z niego rezygnować? Wziąłem do ręki kubek i upiłem łyk letniej już kawy. Ponownie skupiłem wzrok na ludziach na zewnątrz. Wtem moją uwagę przykuła kobieta stojąca po drugiej stronie ulicy. Nie zwróciłaby mojej uwagi, gdyby nie fakt, że patrzyła w moją stronę, zdawałoby się, że prosto na mnie. Czarna sukienka z przodu do połowy uda z tyłu sięgająca ziemi, buty na wysokim obcasie w tym samym kolorze, granatowe włosy upięte w dwa długie kucyki, które teoretycznie powinny nadawać jej dziewczęcy wygląd, ale nawet w nich widać było, że jest to poważna, młoda kobieta. Nagle uśmiechnęła się do mnie i skierowała kroki w stronę kawiarni, w której siedziałem. Obserwowałem ją do momentu, aż nie stanęła przy moim stoliku.

-Mogę się dosiąść? - usłyszałem pytanie.

-Proszę - powiedziałem wskazując na miejsce naprzeciwko.

-Przepraszam, że przeszkodziłam, ale wydawał się Pan smutny. - nie umiałem określić, czy mówiła szczerze, gdyż w jej głosie była jakaś dziwna nuta.

-Nic się nie stało.

-Gdzie moje maniery - wyciągnęła w moją stronę smukłą dłoń - Nazywam się Rachel Phantomhive, a Pan to?

-Sebastian Michaelis. Miło mi poznać Lady Phantomhive.

-Może odpuścimy tytuły Lordzie Michaelis? Proszę mówić mi po prostu Rachel. - uśmiechnęła się delikatnie.

-Jeśli tak wolisz. W takim razie mów mi Sebastian. - delikatnie uniosłem kącik ust próbując ukryć rozbawienie.

-A więc, dlaczego jesteś smutny Sebastianie? To karygodne by taki przystojny mężczyzna był smutny. Czyżby chodziło o kobietę?

Spojrzałem jej oczy dopiero teraz zwracając uwagę, iż jej oczy były błękitne, a właściwie lewe, gdyż prawe całkowicie zasłaniały włosy. Jak mogła tak szybko mnie rozgryźć?

-Można tak powiedzieć

-Co się stało?

-Odeszła. - widząc jej pytające spojrzenie dodałem - zmarła. Niedługo mieliśmy się pobrać.

-Przykro mi. Naprawdę.

-Nie ma ku temu powodu. Nie znałaś jej, a mnie też dopiero poznałaś.

-Wiem to. - to było dziwne, ale w momencie, kiedy jej usta wymawiały te słowa, jej oczy zdawały się mówić doprawdy? O co chodzi? Kim ona jest? Nie wiedząc co powiedzieć dopiłem kawę, której temperatura była daleka od ideału. Spojrzałem na nią i zauważyłem, że przez cały czas mi się przyglądała. Wciąż patrząc na mnie powoli się podniosła i poprawiła sukienkę.

-Miło było Cię poznać Sebastianie. Może jeszcze kiedyś się spotkamy? - również wstałem i ująłem wyciągniętą w moją stronę dłoń.

-Mnie również było miło Cię spotkać. Nie przeczę, iż przyjemnością byłoby kolejne spotkanie. - zdobyłem się na delikatny uśmiech. Rachel odwzajemniła uśmiech i oddaliła w stronę wyjścia. Gdy opuściła kawiarnię mój wzrok dalej spoczywał na niej. Po kilku metrach odwróciła się i uśmiechnęła do mnie. Ten uśmiech coś mi przypominał. Gdzieś go już widziałem, ale gdzie? 

(!) ceny podawane w opowiadaniu są średnimi kwotami jakie zapłacimy w Londynie.

Witajcie ponownie!

Ogromnie się cieszę, ze udało mi się napisać ten rozdział. Sprawdzany jak każdy przeze mnie dlatego jeśli pojawią się jakieś literówki to piszcie w komentarzach. Chciałam tylko zwrócić uwagę, że postać  Rachel Phantomhive nie pojawiła się przypadkowo w takiej odsłonie. To do następnego.

P.S.

Gwiazkujcie i komentujcie bo to motywuje. 

Miłego wieczoru, poranka, czy popołudnia Domina Morte

I am your infernal consolation ||SebasCiel*Yaoi||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz