Chapter 5 - Porządki

1K 75 4
                                    

Obudził mnie ogromny ból głowy. Powoli usiadłem na kanapie i rozejrzałem się dookoła. Dawno nie widziałem takiego burdelu. Wszędzie puste butelki, kieliszki i szklanki. Złapałem się za bolącą głowę po czym wstałem i skierowałem się do kuchni po tabletki. Gdy tylko je zażyłem postawiłem wodę w czajniku i naszykowałem kubek z kawą. Po chwili trzymałem wypełnione napojem bogów naczynie w dłoniach. Usiadłem przy blacie w kuchni i momentalnie przypomniałem sobie wydarzenia odgrywające się tu poprzedniego wieczora. Przygryzłem delikatnie wargę na wspomnienie pocałunków Vincenta. Chciałbym go znów spotkać. Poznać bliżej. Kretynie ogarnij dupę, zaraz dojdziesz tylko dzięki wspomnieniu. Ogarnąłem wzrokiem pomieszczenia i załamałem się.

-Będę to sprzątał rok... - upiłem kawy i zabrałem się za ogarnianie tego syfu. Po około dwóch godzinach miałem trzy worki na śmieci zapełnione samymi tylko butelkami i puszkami.

Kiedy minęła godzina 20 siadłem tyłkiem na kanapie zakończywszy sprzątanie. W tym samym momencie zorientowałem się, że jestem kurewsko głodny bo od rana nic nie jadłem. Wyciągnąłem telefon i po znalezieniu orientalnej knajpki z jedzeniem na dowóz sprawdziłem menu. Kiedy zobaczyłem, że mają kurczaka w cieście sezamowym (jeju kocham, kocham, kocham)zadzwoniłem i od razu złożyłem zamówienie na dwie porcje. Po jakiś czterdziestu minutach leżenia przyjechał dostawca i po uiszczeniu opłaty zacząłem rozkładać jedzenie na stole. Gdy miałem już zasiąść do posiłku usłyszałem dzwonek do drzwi. Powlokłem się do nich i otworzyłem nie spodziewając się, że zobaczę za nimi...


Hej robaczki 

dziś znowu krótko, ale zawsze coś. Nie mam ostatnio motywacji, żeby pisać, ale postaram się poprawić.

Domina Morte

I am your infernal consolation ||SebasCiel*Yaoi||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz