Pracowaliśmy w ciszy. Kiedy przejrzałem dokumenty, które pozostały i złożyłem ostatni podpis spojrzałem na Vincenta. Również i on zakończył właśnie swoje zadanie i podał mi dokumenty.
-Jakieś uwagi? – spytałem odbierając od niego kartki.
- Owszem. Po pierwsze moim zdaniem oddział w Londynie powinien wrócić do sprzedaży maskotek firmy Funtom stylizowanych na te XIX wieczne. Duża ilość rodzin wpłynie pozytywnie na ilość klientów. Dodatkowo w jednym z dokumentów była mowa o akcji promocyjnej, a gdyby tak połączyć ją z akcją charytatywną?
- Co masz na myśli?
- Można by rozdawać za darmo chlebki curry w biednych dzielnicach miast, w których znajdują się nasze oddziały.
- To całkiem mądre podejście. Wezmę to pod uwagę. Jeszcze jakieś sugestie?
- Aktualnie nie. Reszta dokumentów jest w porządku.
- To dobrze później je podpiszę. Teraz mam coś dla Ciebie. – powiedziałem wyciągając z marynarki pudełeczko. – Kluczyki do samochodu. Dokumenty odbierzesz u Niny.
-Dziękuję
- Nie ma za co musisz być mobilny. - Spojrzałem na zegarek – Jest dwunasta. Chodź pójdziemy na lunch coś zjeść.
Mówiąc to wstałem i opuściliśmy biuro. Po dotarciu do recepcji wysłałem Vincenta do Niny. Kiedy już wszystko załatwił skierowaliśmy się na podziemny parking.
Po zejściu dotarliśmy do jednego z moich ulubieńców.
- Wsiadaj – powiedziałem podchodząc od strony pasażera do czarnego Audi Q7. – Kluczyki dostałeś.
Ruszyliśmy bez słowa. Podczas jazdy obserwowałem Vincenta. Jechał pewnie i o dziwo nie przesadzał z szybkością. Z moimi wskazówkami dojechaliśmy do Ginger Restaurant. Kiedyś odkryłem przez przypadek ten lokal i przekonałem się, że mają naprawdę wspaniałe jedzenie jak się okazuje kuchni polskiej. Na miejscu Vincent zaparkował pod wejściem i skierowaliśmy się w jego stronę. W środku zajęliśmy miejsca w rogu sali i poczekaliśmy na kelnera który po chwili przyjął nasze zamówienie. Kiedy odszedł podniosłem wzrok na Vincenta. Zapatrzony w okno znów nabierał melancholijnego wyglądu. Sebastian ty się zakochujesz...
***
Hejka Robaczki
Znów będę przepraszać za opóźnienie, ale niestety byłam w szpitalu bo.... mam wielokrotne złamanie nogi lewej (w tym trzonu piszczela). Brawa dla mnie dokonałam tego cudu spadając z dwóch schodków. Lekarz też nie umiał uwierzyć . Tak więc teraz mam już dużo czasu (jestem uziemiona w domu), a to się równa z tym, że mam dużo czasu na pisanie odkąd mam już laptopa pod ręką. Tak więc do zobaczenia niedługo.
Wasza "regularna" Domina Morte
CZYTASZ
I am your infernal consolation ||SebasCiel*Yaoi||
FanfictionKim jest tajemniczy młodzieniec, którego widzi Sebastian na pogrzebie swojej narzeczonej? Opowiadanie zawiera treści boy x boy. Nie lubisz nie czytaj.