- Co ty sobie myślałaś? Wydawało mi się że gramy w jednej drużynie. - Wysyczał Loki przez zaciśnięte zęby. Był teraz zdolny do wszystkiego , mógł mnie zabić i zostawić samą. Wściekłość wręcz od niego biła. Wyglądał bardziej blado niż zwykle. Bez broni i z unieruchomionym nadgarstkiem czułam się mniej pewna siebie chociaż usiłowałam utrzymywać pozory panowania nad sytuacją. Zawsze uczono mnie żeby nie pokazywać strachu i walczyć do końca ale świdrujące oczy Asgardczyka sprawiały że nie mogłam wydobyć z siebie słowa.
- Puść mnie - powiedziałam praktycznie łamiącym się głosem. - Daj mi jeden powód. - powiedział Loki. - jeden powód dlaczego powinienem dać ci żyć. - Kontrola sytuacji dawała mu poczucie satysfakcji. Można było to wyczuć.
Pamiętaj, znajdziesz z tej sytuacji. Pomyślałam. - tylko razem damy radę stąd uciec. Później rozejdziemy się w swoje strony. Dostałeś swój powód, a teraz puszczaj. - Uniosłam wzrok patrząc Lokiemu w oczy. Zdziwiony nagłym przypływem odwagi w moim głosie, oszust zwolnił uścisk a ja od razu cofnęłam się na krok. Po chwili patrzenia na siebie i oceniania sił, ruszyliśmy w stronę wyjścia. Podczas przechodzenia obok cel, więźniowie, wołali o pomoc, klaskali z uznaniem oraz gwizdali w moją stronę. Loki tylko patrzył przed siebie idąc szybkim krokiem. Zerknęłam w jego stronę. Wyglądał na zamyślonego, a jednak wciąż skupionego na wydostaniu się z zamku.- Znasz drogę do wyjścia? - zagadnęłam. Loki spojrzał na mnie z politowaniem. - Nie. Po tych wszystkich latach jakie tu spędziłem dalej nie mam pojęcia gdzie znajduje się wyjście. - Odpowiedział sarkastycznie. - Cieszę się, że humor już ci wrócił. - odcięłam się.
Szliśmy przez tak wiele korytarzy że po jakimś czasie straciłam rachubę. Każdy zakręt wyglądał tak samo, a ja zastanawiałam się tylko ile czasu minie zanim Thor lub ktoś inny nas znajdzie. Loki za to był chyba pewny gdzie idzie.
- To... co ty tu właściwie robisz? - Zagadną mnie młodszy książę. Właśnie, czemu tak właściwie wróciłam? Przypomniałam sobie jak szłam wycieńczona przez las. Potem zauważyłam migoczącą sylwetkę Lokiego i poczułam, że muszę mu pomóc. Tylko dlaczego. Miałam mu powiedzieć, że tęskniłam? Że mi go brakowało? Miękniesz Alice, lecisz pomóc jakiemuś chłopakowi z nieznanego powodu. Nie zdarzyło się to od kiedy... Potrząsnęłam głową. Nie wracam już do tego. Po prostu odpowiedziałam. - Kiedy zobaczyłam twoją projekcję w lesie, zauważyłam również zarys celi i postanowiłam że pomogę ci się wydostać. - O jak uroczo zwracając uwagę na fakt, że przed chwilą zamierzałaś mnie tam zostawić - Loki zatrzymał się na pięcie.
Nie miałam pojęcia co go trafiło. Nie przypominał już chłopaka, który opowiadał mi o swoim życiu. Rozumiałam jego złość. W końcu rzeczywiście chciałam go tam zostawić ale spanikowałam.
- Hej, to ty rzuciłeś się na mnie pierwszy, to była samoobrona. Zabiłbyś mnie. - odpowiedziałam z przekonaniem. - „zabiłbyś mnie"? - Loki pochylił się w moją stronę znacznie zmniejszając odległość między naszymi twarzami. Znowu przed oczami miałam dziką zieleń. Oszust uśmiechną się ale nie miało to w sobie nic życzliwego. Tak samo uśmiechali się niektórzy mordercy przed uśmierceniem swoich ofiar. - Podobno jesteś najemniczką, którą nie obchodzą żadne niebezpieczeństwa, wychował cię wojowniczy zakon, a jednak tchórzysz. Boisz się mnie Łowczyni? - Nie odwróciłam wzroku, nie chciałam dać mu tej satysfakcji. - Ja nikogo się nie boje, a na pewno nie ciebie. Możesz sobie straszyć wszystkich wokoło ale mnie nigdy. - Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Nie obchodziło mnie co ten idiota sobie myślał. W tym momencie moim jedynym zmartwieniem było wydostanie się stąd. Loki podążył za mną.Akurat kiedy mieliśmy wyjść zza rogu, usłyszałam kroki. Zatrzymałam się i skuliłam, przygotowując się do skoku. Nagle Loki bez słowa złapał mnie za nadgarstek i wciągną za najbliższą kolumnę.
- Hej! Co ty robisz? - zawołałam zdenerwowana. On tylko położył mi dłoń na ustach uniemożliwiając mówienie. Otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
- Musisz być zawsze taka głośna? - Wyszeptał Loki.
-Mamy dość problemów, a ty chcesz się bić? Nie wyjdziemy stąd niezauważeni jeśli będziesz napadać na każdego człowieka. Opanuj te nadpobudliwe instynkty. - Uniosłam brwi ale polowałam głową. Książę opuścił dłoń i popatrzył na mnie znacząco.Nagle zorientowałam się, że już od jakiegoś czasu nie słyszę żadnych dźwięków. W tym głuchego odgłosu kroków. Niespodziewanie zza drugiej strony filara wyskoczył Thor jakby całkowicie się nas tam spodziewał. Pomimo wszystko prawie dostałam zawału.
- Ale prankster z ciebie normalnie - powiedziałam wciągając powietrze.
- Zawsze do usług - zaśmiał się Thor.
- No dobrze gołąbeczki, będziecie mieć czas sam na sam później ale mam misje do wypełnienia, a wy pewnie chcielibyście się stąd wydostać prawda? - Spytał następca tronu znacząco poruszając brwiami.Tym razem postanowiłam odpuścić mu uwagę o „gołąbeczkach" ale Loki dalej stał obok mnie ze skrzywionym wyrazem twarzy.
- Jak konkretnie chciałabyś uciec? Ostatnio akcja ze statkiem nie wyszła najlepiej. - Spytałam. Thor jakby spodziewał się tego pytania.
- Rzeczywiście obok skarbca i zbrojowni postawili dodatkową wachtę. Poza tym większość strażników już zauważyła zniknięcie mojego brata. Pomimo tego, że wszyscy są już do tego przyzwyczajeni patrole sprawdzają teren częściej.
- Jasne, jakbym uciekał pare razy w tygodniu. - przewrócił oczami Loki.
- Bracie od feralnej ucieczki związanej ze szczeniaczkami i kawałkiem pizzy nic już nikogo nie zdziwi. - prawie parsknęłam śmiechem. Teraz Loki wyglądał jakby chciał przeszyć swojego starszego brata laserem wystrzelonym z oczu.- Tak czy inaczej, wszyscy spodziewają się że odwalacie coś dziwnego. - Kontynuował Thor.
- więc wpadłem na pewien pomysł. Nikt nie spodziewa się że się będziecie uciekać na piechotę. Więc pojedziemy konno. Dojedziemy do wyznaczonego momentu i tam będzie czekał na nas statek.
- K-konno? - Zakręciło mi się w głowie. Oparłam się o kolumnę, a Loki spojrzał na mnie z zainteresowaniem. Wszystkie wspomnienia wróciły. Wręcz słyszałam odgłos kopyt wznoszący się wszędzie wokoło. Trzask złączonych ostrzy i krzyk. Chyba mój własny. Oraz pewną osobę znikającą mi sprzed oczu wyciągając rękę w moją stronę. Wdech i wydech. Mogłam usłyszeć bicie mojego serca. To już nie wróci, Alice. Powiedziałam do siebie.
CZYTASZ
Łowczyni Dziesiąty Świat
RandomTo jest druga część przygód łowczyni nagród Alice. Zanim zaczniesz to czytać namawiam do zobaczenia pierwszej części o tytule Łowczyni. A teraz do rzeczy. Nazywam się Alice jestem łowczynią nagród użerającą się z dwoma nordyckimi bogami... taaa t...