W jednej celi ze świrem.

572 35 0
                                    

Thor

Alice spojrzała się na mnie dziwnie.

- Jak to dziesiąty świat? I czemu mamy lecieć już? Poza tym ciekawe czemu uważasz że się z tobą zabiorę?

Tyle pytań na raz. Żadnych odpowiedzi.

- Nie wiem! Zawołałem trochę impulsywnie.
- Nic nie wiem! Jęknąłem.

- Dobra mam świetny pomysł. Ty lecisz a ja zostaję! Krzyknęła Alice.

- Prosto pod nosem strażników, Odyna i całej reszty? Coś mi się nie widzi.

- To daj mi chociaż odpocząć a nie ruszasz od razu nie wiadomo gdzie! Zezłościła się.

- Niech ci będzie ale wylatujemy jutro rano. Obwieściłem.

Wymamrotała coś pod nosem ale nie protestowała. Jak najprędzej ruszyłem do mojej komnaty szykując wyprawę.

Alice

Jest źle! Jest źle! Mam mało czasu na wymyślenie jak uwolnić Lokiego. (Nie zapominajmy że po to tu właśnie przyjechałam)

Teraz zastanawiam się czemu właściwie chciałam to zrobić. No nieważne. Dobra, to tak: obejść zabezpieczenia celi, schować gdzieś tego upartego boga tak żeby nikt nas nie zobaczył. Mam to zrobić do następnego dnia. Jest wieczór.

- No ty to masz problemy. Odezwała się złośliwie Firin.

- Zamknij się! Żuciłam w nicość. Tak jeszcze tego brakowało żebym gadała sama do siebie.

Wyszłam po cichu z pokoju i pomknęłam przed siebie.

Po chwili znalazłam się w długim korytarzu z wielkimi kolumnami. Zastanawiałam się gdzie znajduje się więzienie. Sorry nie byłam tu od trzech lat. Przeskakiwałam zza jednego filaru do drugiego.

- Miota się i rzuca jak śliwka w słoiku. Zaśmiał się Siric.

- Wiesz, to wcale nie jest takie proste jak ci się wydaję!

- A właśnie że jest. Wilki wyszły z cienia.

Siric powąhał pawietrze.

Prosto, korytarzem w lewo i prosto.
Wyrecytował drapiąc się za uchem.

- Dzięki.
Odpowiedziałam kąśliwie.

Nie ma za co.
Najwyraźniej chciał mnie jeszcze bardziej wkurzyć.

- Pamiętajcie po co tu przyszliśmy.

Tak, tak. Przyszliśmy bo miałaś wyrzuty sumienia że Zostawiliśmy twojego chłopaka.
Stwierdziła Firin.

- Wcale że nie!!! Wrzasnełam.
Może troszkę zbyt głośno.

Dobra, dobra nie gorączkuj się tak.
Siric chciał naprawić sytuację.

- Po prostu już choćmy.
Westchnęłam

Loki

Siedziałem sobie oparty o ścianę czytając książkę do puki nie usłyszałem dziwnego szmeru i nie ujrzałem cienia przypominającego psa.

- To na pewno tu?

Dosłyszałem głos na który odpowiedziało warknięcie.

Cicho zamknąłem książkę i podniosłem się z podłogi. Po chwili zza rogu wyszła Alice rozglądając się bacznie na boki. Gdy mnie zobaczyła
pobiegła w moją stronę.

- Witaj ponownie! Przyszłam cię ocalić!
Krzyknęła uśmiechając się do mnie.

- Ostatnim razem nie zdołałaś tego zrobić.
Podkreśliłem słowa " nie zdołałaś "
Alice zrobiła obrażoną minę.

- Ostatnio wyszłam z wprawy. Wiesz minęły dopiero trzy lata od mojej śmierci mam prawo dopiero się rozkręcać.

Mówiąc to zaczęła majstrować przy urządzeniu obok mojej celi.

Dopiero teraz dokładnie mogłem jej się przyjrzeć. Po ranach już nie było śladu. Teraz długie brązowe włosy Alice opadały jej na ramiona. W twarzy też można było zobaczyć zmianę jej oczy wydawały się teraz bardziej zawziętę i drapieżne.
Uniosła głowę znad pulpitu i spojrzała mi w oczy.

- Do tego potrzebuje specjalnego klucza. Poczekaj tu na mnie Firin I Siric cię popilnują.

Powiedziała szybko. Wilki spojrzały na nią zdziwione.

- Tylko na chwilę. Westchnęła.

- Ja raczej się stąd nie ruszę. Rzuciłem kąśliwie. Ona pasłała mi tylko mordercze spojrzenie.

Pozostało mi już tylko czekanie w towarzystwie dwóch wilków.

Ogłuchłeś czy co?

Usłyszałem głos w umyśle.

Chyba na prawdę tak się stało.

Wtrącił się drógi głos.
Przękręciłem oczami.

Nie to nie.

Stwierdziły wilki i zniknęły.

Postanowiłem poczytać. No bo w końcu co mi zostało innego do roboty.

Thor

Po przygotowaniu się do podróży poszedłem do Alice. Gdy wszedłem do komnaty w której ją zostawiłem i prawie zszedłem na zawał. Łowczyni nie było w pokoju! Wyleciałem z komnaty niczym rakieta gnając przed siebie. Musiałem ją znaleźć!

Loki

Siedziałem tak długo, długo aż usłyszałem krzyki na końcu korytarza.

- To nie tak że ja chciałam coś ukraść. Naprawdę. Chciałam tylko pożyczyć tę koronę i perły. Naprawdę panowie!

Wiedziałem już co się stało.

Alice

Dotknęłam tylko tej korony a w całym skarbcu zadzwonił alarm. W tych czasach to już niczego nie można dotykać. W każdym razie powróćmy do teraźniejszości. Potknęłam się i upadłam z sykiem na podłogę. Podnieśli mnie siłą i wrzucili do pierwszej lepszej celi i zamknęli barierę ochronną. Podniosłam się z jękiem z ziemi. Na demną stał uśmiechnięty od ucha do ucha Loki!

Łowczyni Dziesiąty ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz