Udręka i wieczny ból | 3

4.2K 183 219
                                    

Odkąd Volta i Tom przekroczyli wrota zamku, minęło pół godziny. I tyle dziewczynie zostało na przyszykowanie.

A jedyne co teraz robiła, to gapiła się w suknie i zastanawiała co dalej. W końcu postanowiła przyodziać czarny materiał na siebie. Blond włosy związała w luźnego, wysokiego kucyka. Rok 1943 był ubogi w kosmetyki, dlatego posmarowała tylko usta kremem nawilżającym.

Spojrzała w lustro i westchnęła.

Nie zdziwiłaby się, gdyby prędzej czy później dostała Avadą na balu.

Stwierdziła, iż jej wygląd jest przeciętny. Nigdy nie wychwalała swoich atutów.

W końcu ktoś zapukał do jej drzwi.

Jej serce się zatrzymało, a w pokoju było słychać tylko wskazówki zegara.

Tik, tak. Tik, tak.

Po drodze złapała jeszcze zapinane na rzemyk, czarne szpilki na grubym obcasem.

Otworzyła drzwi i ujrzała przystojnego chłopaka, o którego zabijają się setki dziewczyn.

-Gotowa? - zapytał bez emocji.

Dziewczyna zawsze uważała, że pod skorupą zimnego i oschłego potwora, kryje się ciepły i opiekuńczy mężczyzna.

Zawsze się myliła.

-Jeszcze buty. - wyszeptała i opadła na kanapę. Tom wywrócił oczami, gdy zobaczył jak Dellov męczy się z zapięciem buta.

Warknął pod nosem i rzucił się na kolana, by pomóc dziewczynie.

-Jesteś aż tak głupia, by zwykłego rzemyka nie zapiąć? - zapytał retorycznie.

-Nigdy nie bawiłam się w te rzeczy... - mruknęła zawstydzona, na co on jeszcze raz przewrócił oczami.

-Chodź, bo się spóźnimy. - powiedział i nie czekając na odpowiedź dziewczyny wyszedł z jej pokoju.

Z łoskotem wpadli do Wielkiej Sali, a wzrok wszystkich spoczął na nich. Wszyscy z otwartymi buziami patrzyli się na Voltę i Toma.

Wróg i wróg? Niedorzeczne.

-Patrzą się. - spanikowała blondwłosa.

Tom złapał ją za ramię i pociągnął do środka.

-I co się gapicie? - syknął, a wszyscy momentalnie odwrócili wzrok, chociaż pojedyncze osoby zerkały kątem oka.

Czarnowłosy wciągnął ją na parkiet, gdzie rozbrzmiała wolna piosenka. *media*

Tylko on i ona.

Oprawca i ofiara.

Tom i Volta.

-Nie musisz tego robić. - chciała się wyrwać zawstydzona, ale czarnooki ją przytrzymał.

-Kiedyś musisz przeżyć swój pierwszy taniec. - nawet na szpilkach Volta nie sięgała Tomowi do podbródka.

Dziewczyna zacisnęła usta i poruszała się w rytm muzyki.

Przyjrzała się bliżej Tomowi. Stwierdziła, że był bardzo przystojny.

A pod tą buźką krył się prawdziwy potwór.

Na tą myśl uśmiech zszedł Dellov z twarzy. Przecież to jej oprawca.

Gnębiciel. Bestia w ludzkim ciele. Ciemiężca. Prześladowca.

Na te myśli odsunęła się od Toma.

-Mieliśmy szukać Vinctentego Smith.

-Nawet tańca odpuścisz, sztywniaro? Mogłem jednak iść z Amandą. - na te słowa dziewczyna odeszła od niego i pytała po kolei ludzi:

Avada Kedavra? | Tom Marvolo Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz