Nieznane uczucie | 7

1.9K 94 181
                                    

Na sali zapanował ogromny szum.

Volta rozchyliła usta z szoku i od razu zaczęła drżeć.

Jej jedyna przyjaciółka. Osoba, która potrafiła ją zrozumieć. Nie żyje.

Momentalnie wstała, a w tym samym momencie wstał Tom. Świdrował ją wzrokiem na wylot.

Odwróciła się do niego i pokręciła głową. Szybko przerzuciła nogi przez ławkę i wybiegła z sali.

Tom ruszył za nią. Domyślał się, że dziewczyna wie, co on uczynił.

Dzień po tym, jak ją rozdziewiczył wszystko się posypało.

Wściekły, że prawdopodobnie wszystko wyszło na jaw, złapał Dellov za ramię i przyszpilił do ściany. Patrzył głęboko w jej oczy, gdy nagle mocno ją przytulił i schował jej twarz w swojej szyi.

Zaczęła głośno łkać w jego szyję i kurczowo zacisnęła dłonie w pięści. Od razu, gdy poczuła odrobinę bezpieczeństwa i ten nieziemski zapach perfum, powoli się uspokoiła i tylko cicho chlipała.

-Tak mi przykro... - wyszeptał Tom i głaskał ją po włosach.

-Była... moją przyjaciółką... - powiedziała cicho i oderwała się od niego.

Kciukami starł jej łzy i trzymał troskliwie jej policzki. Już się nie powstrzymywał w uczuciach. Nie umiał się powstrzymać. Coś go do niej ciągnęło.

-Wiem, maluśka. Ja wiem... - westchnął cicho, a jego serce przyćmiło dziwne uczucie.

Wina. Jego wina.

Jego serce biło niemiłosiernie szybko i bardzo bolało.

-Dziękuję, że jesteś. Że mnie pocieszasz... - Uniosła na niego niewinny wzrok, a ten zagryzł boleśnie swoją dolną wargę.

Przyznać się? Że zabił z zimną krwią jej bliską osobę, bo ta zobaczyła, jak wchodzi do komnaty?

Nie. Nie może. To ją doszczętnie dobije.

Przecież ona się w nim zakochała.

A on... Jest bliski jakiegoś uczucia, którego jeszcze nie do końca zna.

-Nie ma sprawy. Od tego jest mężczyzna. Prawda? Jesteś moją malutką... Muszę cię chronić - powiedział z małym uśmiechem.

Sam się sobie dziwił. Przeklnął siebie w myślach i szybko cmoknał ją w usta.

Uśmiechnęła się na to i dała jego dłoń na swój policzek. Mocno się wtuliła w jego rękę i zamknęła oczy.

-Chodź... Pokażę ci coś... - szepnął i delikatnie ją pociągnął za sobą.

Volta była w niebie. Potrzebowała kogoś, kto ją będzie kochał i się o nią troszczył.

Chyba znalazła.

Chyba.

Podreptała za nim i przetarła uroczo oczy.

Uśmiechnęła się delikatnie i weszła z nim na wieżę astronomiczną.

Tego ranka wszystko było piękne. Słońce dopiero wschodziło.

Volta oparła się o balustradę i wzięła głęboki wdech, żeby się uspokoić.

Tom objął ją rękoma wokół małej talii i patrzył cały czas na nią. Nie odrywał od niej wzroku. Nie interesowało go wschodzące słońce, gdy jedno słońce miał przy sobie.

Dziewczyna rozmarzona patrzyła na ogromną gwiazdę, która sie wyłaniala powoli, a promienie zaczęły oświetlać jej twarz.

Tom niesamowicie jej pragnął. Cholernie jej pragnął. Miał ochotę znowu jej posmakować. Ale widział jej delikatność i niewinność. Nie mógł teraz jej pieprzyć. Z resztą pieprzenie z nią było złe. On wolał ją kochać. Dokładnie tak. On lubił się z nią kochać.

Podarował jej pocałunek na skroni i schował twarz w jej włosach. Pachniały cudownie. Najpiękniej. Pachniały taką... łagodnością i kwiatkami. Coś, co Tom kochał.

-Wiesz co lubię najbardziej? - wyszeptał i poprawił jej włosy, w których dalej trzymał dłoń.

-Hm? - mruknęła, patrząc na słońce i napawała się jej promieniami.

-Twój uśmiech. Pokazuje mi, że wszystko będzie dobrze i nie mam się czego bać. Rzadko kiedy to robisz... - pocałował ją parę razy w głowę.

Zdziwiona odwróciła się do niego i uśmiechnęła uroczo.

-Czy tak może być? - zaśmiała się słodko i zarzuciła dłonie na jego kark.

-Jest idealnie - sam się uśmiechnął. Było to zadziwiające. Najmroczniejszy czarnoksiężnik właśnie się uśmiechał do jakiejś małej dziewczyny.

Zarumieniła się, na co Riddle się zaśmiał i zaczął ją łaskotać.

-A kto to się rumieni? Kto jest pięknym pomidorkiem? - dalej ją delikatnie dotykał, a Volta głośno się śmiała.

-Nie, proszę. Kochanie, przestań. - Złapała się za brzuch.

Tom w szoku ją odstawił na ziemię.

-K-kochanie? - zająkał się. - Tak mnie nazwałaś?

-No... tak... - Spojrzała na niego niepewnie. - A to źle?

Tom'owi właśnie serce zabiło stokroć mocniej. Nazwała go kochaniem.

-Nie. To wspaniale. Mów tak częściej. - Wziął ją na ręce i przerzucił sobie przez ramię.

-Nie! Odstaw! - zaśmiała się i zaczęła machać nogami.

-Co? Nie słyszę nic! - Udał, że stracił słuch i zaczął z nią schodzić po schodach.

-Boże, umrę... - wyjęczała i uderzyła go w plecy delikatnie.

-Cicho, tam na górze. - Udał, że ją upuszcza, ale szybko ja złapał i postawił na ziemi.

Spojrzał w jej oczy i nachylił się nad nią. Złożył na jej ustach soczysty pocałunek.

Szkoda, że ten pocałunek miał tyle trucizny w sobie.

~*~

-Ej! Tom! - Podbiegł do niego Mulciber. - Ty tak na poważnie z tą Dellov? Jest szlamą. - Prychnął.

W Tom'ie się zagotowało. Złapał różdżkę i przygwoździł przyjaciela do ściany.

-Nie waż się mówić tak o niej. Nie waż się - wysyczał.

-A-ale przecież sam tak mówiłeś...

-Kiedyś. Ludzie się zmieniają - wymruczał i go puścił. Tom był bardzo wysoki i umięśniony, więc inni mieli raczej słabe szanse, żeby się z nim pojedynkować.

-Ale powiesz jej o tym, że zamierzasz rozszepić swoją duszę? Na kilka kawałków? - powiedział głupio i dreptał za wyższym.

-Nie mów tego tak głośno - warknął i zmroził do czerwonym wzrokiem. - Ona jest strasznie delikatna na takie rzeczy. Nic jej nie powiem.

-Nie powiesz, czego? - Dellov wyszła zza ściany i patrzyła uważnie na Tom'a.

-J-ja... - zająkał się i patrzył na dużo niższą, ale dla niego straszną osobę.

-On chce cię zabrać na randkę. Miał ci nie mówić... - westchnął Mulciber. - Ojej, wygadałem się... - Złapał się za buzię, udając skruchę.

Volta automatycznie się uśmiechnęła szeroko.

-Skarbie, to tak ukrywałeś? No dobrze, udam, że nic nie wiem - zaśmiała się uroczo i cmoknęła Tom'a, łapiąc go za kark, żeby się schylił.

-Tak, tak... Spotkajmy się jutro o 18, dobrze? Wyjdziemy do Hogsmeade - powiedział zadowolony Riddle.

Upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu.

Jego ukochana nie dowiedziała się o jego planie i przy okazji sądzi, że jest idealnym chłopakiem.

Jak na Ravaneclaw to jest strasznie głupia. Nie wie, co ją czeka. Ale się dowie.

Niedługo.

~*~

Witam wszystkich tutaj zebranych. Jest next, jak pragnęliście. Powodzenia.

LittlePsychopath2104

Avada Kedavra? | Tom Marvolo Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz