Aukcja

564 40 7
                                    

Dwa dni przed akcją

Astrid
Plan był prosty przebrana miałam dostać się na aukcję miało mnie eskortować czterech Besaryjczyków,  dostałam od nich również okręt i szkatułkę kosztowności. Moje zadanie było proste nie wypadać z roli i udawać zainteresowanie smokami.
-Astrid jak się czujesz w nowej roli?
Zapytała mnie Heather przyjaciółka Conera, polubiłam ją była dla mnie jak bratnia dusza więc odpowiedziałam.
-Dziwnie zwłaszcza przez strój?
Nosiłam coś co Besaryjczycy nazwali togą, było to dziwaczne odzienie jak na mój gust.
-To codzienny strój arystokracji w Cesarstwie, Coner mi opowiadał o tym kiedyś. Wiesz jak ty wyglądasz świetnie.
Dziewczyna pochwaliła mnie chociaż nie czułam się wyjątkowa.
-Słuchaj a gdzie jest Czkawka?
Zadałam jej pytanie a brunetka odpowiedziała.
-Wczoraj zebrał swoich zwiadowców i poleciał odserwować wroga.
Czkawka unikał nas na każdy możliwy sposób, zastanawiałam się dlaczego skoro wszyscy (czyli: ja, Stoik i pyskacz) się o niego martwimy. Opuściłyśmy chatę wodza Besaryjczyków i dało się zauważyć sprawne dzialania Conera.

Coner
-Dagur patroluje naszą trasę i wyeliminuje wszystkich którzy mogą stanowić zagrożenie, weź kilku jeźdźców na gruchotnikach i udajcie się nad kruczą skałę tam odpoczniecie i wyruszycie na zachodnią część wyspy Łowców. Nawiążcie kontakt z moim bratem i czekajcie na resztę, musicie przygotować na miejscu śmierdziuchy.
Wydałem rozkazy dla jednego z żołnierzy.
-Tak jest panie.
-Ruszaj.
Ponagliłem go i zaraz ruszyłem w stronę chaty, zauważyłem że Astrid i Heather już wyszły więc ruszyłem w ich stronę.
-Uuuu a panienki tak ślicznie wyglądają, zwłaszcza tu Astriś.
Usłyszałem głos tego pajaca Saczysmarka natychmiast się wkurzyłem. Podeszłem do Heather i położyłem jej prawą dłoń na talii i przyruliłem do siebie całując w policzek, smark trochę się zdziwił moim zachowaniem jednak ja skupiłem się na Astrid.
-Astrid widzę że twój wygląd pokazuje twój wysoki rodowód.
Blondynka spojrzała na mnie.
-Poważnie?
Zapytała lekko zdziwiona.
-Ależ oczywiście wyglądasz jak arystokratka z rodziny bliskiej władzy w Imperium, te rysy twarzy ta postawa i strój byle wiesniacy jak Vigo się nie pokapują tylko pozwól żeby mówił za Ciebie kapitan twojej straży przybocznej dobrze.
-Skoro nalegasz.
Odparła niechetnie Astrid.
-Zaraz a kim ty jesteś by przerywać mi Sączysmarkowi Jorgensonowi?
A już myślałem że poszedł w diabły jednak zachowałem swój sztuczny spokój, ale Heather wiedziała że mogę wybuchnąć i położyła mi dłoń na piersi i spojrzała tym swoim pełnym pokoju wzrokiem. Cmoknąłem ją za to w czoło i odpowiedziałem chłopakowi, przy okazji odtrącając go ramieniem jak przechodziłem.
-Jestem Coner i jestem lepszy.
Kawałek dalej zauważyłem zamieszanie więc ruszyłem w jego stronę.

Heather

Coner zabalansował na krawędzi, jednak zaniepokoiło mnie to że zaczął biec.
-Niby lepszy odemnie a patrzcie jak ucieka.
Zaczął swoje Saczysmark, jednak ja wiedziałam swoje.
-On nigdy nie ucieka, coś musiało się wydarzyć.
Po tym ja i Astrid ruszyliśmy za Coner'em, widok który zastaliśmy był okropny warsztat Czkawki był wewnątrz spalony.
-O nie.
Przyspieszyłam by dopaśdo Conera, w porę dobiegłam gdyż ten już wyciągał miecz.
-Ej spokojnie.
Próbowałam uspokoić wojownika przed atakiem na bliźniaki, na szczęście pojawił się Blitzwing z wiadomościami od Czkawki.
-Co pisze Czkawka?
Zapytałam wojownika a ten zaczął rozkazywać.
-Czkawka wzywa do ataku! Drupa zadaniowa na smoki!
Zaczął się rozgardiasz i wszyscy zaczęli się przygotowywać do natarcia.

Dwa dni później.

Czkawka posiłki przybyły i obserwowaliśmy całe zgromadzenie z klifów, dobrze wiedzieliśmy gdzie znajdują się klatki ze smokami więc do tego uwolnienia ich oddelegowałem Śledzika i kilku wojowników. Coner, Dagur i ja mieliśmy poprowadzić akcję, planowaliśmy jak to będzie zrobione. Coner i jego zwiadowcy mieli zająć pozycje na skraju i zasypać wroga strzałami, Dagur miał uniemożliwić ucieczkę odcinając port natomiast sam przy wsparciu Heather i wojowników z Berk mieliśmy dokonać ataku.
-Plan jest prosty i do wykonania.
Powiedział mój brat stojący bez hełmu, nagle do środka wpadł Sączysmark.
-Ej dlaczego ja nie jestem na ....
Urwał w pół zdania kiedy zauważył Czkawkę stojącego bez hełmu.
-Och Czkawuś.
Nie wytrzymałem i przyłożyłem mu.
-To za wszystkie krzywdy jakie wycierpiałem.
Sączysmark masował policzek a Coner stanął obok krzyżując ręce na piersi. Nagle dało się słyszeć wrzaski z terenu aukcji.

Astrid
Siedziałam na trybumach a wszyscy do okoła licytowali przekrzykując siebie na wzajem, podbijali cenę za Gruchotnika o dość specyficznym umaszczeniu.
Nagle pojawił się obok mnie ten cały Riker.
-A panienka nie podbija?
Zgodnie z rozkazem Conera milczałam a odpowiedział mój pomocnik.
-Moja pani nie rozumie twego języka, a nie podbija bo nie wie jeszcze czego chce.
Ryker nie wydawał się uwierzyć na słowo jednak odszedł, aukcja była kontynuowana niespodziewanie w oddali coś wybuchło a łowcy zaczęli wbiegać na klif gdzie czekali żołnierze Conera.

Coner
Na polanie gdzie były pułapki doszło do silnej eksplozji, chmura jaką było widać została stworzona przez Zębiroga oczywistością było kto jest sprawcą.
-Bliźniaki.
Zdążyłem powiedzieć zanim jedna z wojowników zawołała.
-Coner nadchodzą.
Spojrzałem na falę wrogów wbiegających na górę.
-Zasypać strzałami!
Cały oddział zaczął sypać pociskami ale sam wyciągnąłem miecz i krzyknąłem do kilku odważniejszych i natarliśmy na wojowników.

Czkawka

Pezeklęte bliźniaki wiedziałem że coś zmalują jednak nie czekałem i krzyknąłem.
-Do Ataku!!!!
Kilkadziesaiąt smoków wzbiło się w niebo i zamierzałem zanurkować i spalić tamto miejsce jednak lepszym pomysłem było wysłać śmiertniki do ataku na nacierających łowców samemu wylądowałem na podeście do aukcji i zacząłem uwalniać gady. Zaatakował mnie jakiś facet i od razu zaczęliśmy wymieniać ciosy mieczem.

Astrid
Coner wylądował na moim poziomie ruszył po mnie jednak zatrzymał go Ryker, moja straż przyboczna toczyła walkę i byłam bezbronna. Zostałam zaatakowana przez jakiegoś wojownika robiłam uniki cały czas się cofając, nagle stanęłam pod ścianą a przeciwnik na mnie natarł. Zamknęłam oczy gotowa na śmierć, kiedy nie nadeszła zauważyłam jak Coner wraca do postawy bojowej i paruje cięcia Rykera. Spojrzałam na tego co mnie zaatakował leżał twarzą do ziemi a z jego pleców sterczała siekierka, wtedy zrozumiałam że Coner rzucił w niego tym orężem kiedy zauważył że mam kłopoty. Niespodziewanie niebo rozświetlił wybuch na kształt symbolu z Berk.
-Nasz sygnał wszyscy do odwrotu!
Rozkazała Heather a jeźdźcy gwizdali na swoje smoki, Zaczął się masowy odwrót biegałam w stronę Czkawki kiedy niespodziewanie poczułam ból w ramieniu. Poczułam że sterczy z niej strzała ale mimo to uciekłam do Czkawki a on nas z tamtąd zabrał.

Jeźdźcy Smoków || Wojna o smoki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz