Sojusz.

409 37 6
                                    

Stoik
-Mój syn żyje?!
Krzyknąłem zaskoczony kiedy Śledzik zdawał mi raport o akcji tamtych wojowników, przez tyle lat on żył gdzieś gdzie czuł się częścią społeczności.
- T...Tak wodzu wychowali go władcy tamtej wyspy.
Usiadłem ciężko na swoim krześle, masowałem skronie po tej radosnej nowinie.
-Ale dlaczego niechce wracać?
Zapytałem Śledzika patrząc na niego.
-Więc Czkawka czuje że nie ma czego tutaj szukać że zawiódł jako twój syn Panie.
Mój jedyny syn żył i to się liczyło nie ważny był powód jego odejścia ważne że żył.

Trzy tygodnie później

Coner
Czyściłem łuski Sky Hopera po kolejnej przygodzie, mały powoli zaczął się usamodzielniać. Młody zbiczastrzał wiercił się i psocił chcąc się bawić, pozwalałem mu na wgryzanie się w moją zbroję. Śmieszyło mnie to chwilę po czym wraz z Blitzwingiem zaczął się bawić, patrzyłem na to szczęśliwy i niespodziewałem się tego co nastąpiło potem. Moje oczy ktoś zasłonił i słodkim głosem powiedział mi do ucha.
-Cześć słonko. Zgadnij kto to?
Natychmiast na moich ustach zagościł uśmiech a sprawczyni zajścia natychmiast znalazła się na moich kolanach.
-Ty.
Powiedziałem patrząc w oczy Heather która się zarumieniła natychmiast, jej zielone oczy wpatrywały się we mnie. Nachyliłem się i połączyłem nasze usta w pocałunku, ramiona dziewczyny oplotły moją szyję. Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie, Jednak nie było to nam dane gdyż przeleciał nad nami Koszmar ponocnik i ten krzyk.
-Sączy! Sączy! Smark! Smark! Smark!
Spojrzeliśmy po sobie i zebraliśmy swoje rzeczy, sam wezwałem swoje smoki i biegiem ruszyliśmy do wioski.

Czkawka
Stałem wspólnie z Astrid i Dagurem wysłuchując tego co mówił Śledzik mój ojciec chciał sojuszu na który zgodził się Artur, teraz jeźdźcy z Berk stali się jednymi z nas. Aktualnie trwała dyskusja kto ma dowodzić Jeźdźcy chcieli powrotu Astrid a sama Astrid chciała oddać dowództwo mnie, osobiście nie chciałem się angażować w spór jednak decydującym głosem był Coner.
-Dobra dosyć tego! Czkawka koniec stania z boku ty będziesz liderem a Dagur, Heather i ja dołączymy do jeźdźców.
Coner postawił mnie pod ścianą a każdy kto był jeźdźcem popierał go, nie chciałem się godzić ale w końcu musiałem ustąpić.
-Nie ustąpicie?
Zapytałem patrząc na każdego z osobna, każdy posyłał mi wzrok pełen nadzieji. Ale Coner, Dagur i Heather payrzyli na mnie w sposób w jaki zawsze pokładali we mnie nadzieję.
-Więc niechaj tak będzie, od teraz jesteśmy Jeźdźcami Smoków. Grupą odpowiedzialną za eksplorację archipelagu i poznawanie nowych gatunków smoków oraz pokonanie Łowców.

Ryker

Miałem złe wieści dla Vigo, nasz szpieg został pojmany i musiałem go natychmiast o tym poinformować. Nie czekając na wiele weszłem do namiotu, zastałem go stojącego przy mapie najwyraźniej szykował kolejny cel.
-Coś się stało bracie?
Zapytał nim zdołałem otworzyć usta.
-Besaryjczycy odkryli naszego szpiega, jesteśmy ślepi na ich ruchy i zamiary.
Odpowiedziałem a Vigo tylko na mnie spojrzał.
-To wielce nie fortunne informacje, niemniej nie są to również złe wieści.
Zaskoczył mnie i to bardzo, patrzyłem na niego zdziwiony.
-Z pewnością będą ostrożniej dobierać sojuszników co otwiera nam ...
-Vigo! Wiadomość od szpiega z Berk.
Do namiotu wpadł łowca z jakąś kartką w ręce, przekazał ją Vigo a ten ją przeczytał i zmarszczył Brwi.
-Złe wieści?
Zapytałem niepewnie na co Vigo spojrzał na mnie zabójczym wzrokiem.
-Stoik właśnie zawiązał sojusz z Besaryjczykami.
To znaczyło jedno komplikacje.

Wreszcie powróciła mi Wena i pomysły do pisania. Wybaczcie za taki przestój ale wracam z nowymi książkami i pomysłami.

Jeźdźcy Smoków || Wojna o smoki.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz