Hejka! Dzięki wypadowi na Warszawski Comic Con w cosplayu Starka dostałam nagłego przypływu weny. Więc powstało to:
Kolejne dwa dni minęły naszemu duetowi pod hasłem "Praca". Tony opowiadał Lokiemu o cudach współczesnej technologii najlepiej jak potrafił, a w zamian za to bożek tłumaczył miliarderowi jak działa magia. Co prawda Stark zachowywał się jak nadęty ignorant, który robił wszystko, aby udowodnić magowi, że jego iskierki i magiczne sztuczki nie mają sensu, a jedyną logicznie działającą rzeczą, która rządzi tym wszechświatem jest nauka. Niestety Tony miał bardzo twardego przeciwnika, który tłumaczył mu wszystko jakby mówił do dziecka. Brunet nie chciał tego przyznawać, ale wszystko zrozumiał. Wreszcie, gdy Loki skończył opowiadać o dziewięciu światach i o asgardzkich bogach, chcąc chodź odrobinę przybliżyć dumnemu playboyowi historie z mitologii nordyckiej,Jarvis ogłosił, że przybył Steve, który planuje skontrolować postęp prac. Tony tylko westchnął i skinął na Lokiego, aby ten poszedł za nim, po czym skierował się w stronę windy.
-Wiesz co, Stark...jesteś wkurzającym słuchaczem. Już myślałem, że mam doczynienia z jedynym inteligentnym midgardczykiem, ale widocznie się przeliczyłem. - rzekł Loki z nieukrywanym zawodem w głosie.
-Dopiero się rozkręcam, Jelonku. - odburknął mu geniusz, którego duma została dotknięta po tym nieprzychylnym komentarzu - Poza tym zrozumiałem wszystko co do mnie mówiłeś. Nadal uważam, że ta twoja magia jest bez sensu, ale przynajmniej nie podważam jej istnienia.
W odpowiedzi trickster tylko westchnął z rezygnacją i mruknął pod nosem:
-Co nie zmienia faktu, że jesteś wyjątkowo upartym i niewdzięcznym słuchaczem.
Wreszcie winda osiągnęła swój cel, a oczom boga i człowieka ukazał się siedzący na kanapie Kapitan Ameryka.
-Hejka, Mrożonko! Jak leci? - zapytał się rozluźniony Stark
-Hej, Tony. Wybacz, ale nie zabawię tu długo, bo mam kilka spraw do załatwienia. Przyszedłem sprawdzić, czy jeszcze się nie pozabijaliście.
-Jak widzisz, nie. - burknął Loki, który uważnie przypatrywał się Ameryce w zwykłym, cywilnym ubraniu. - Wyglądasz na mniejszego bez tych swoich fikuśnych ciuszków. - skwitował ze złośliwym uśmieszkiem.
Steve puścił ten komentarz mimo ucha i odparł szybko.
-To świetnie, mam nadzieję, że praca wre. Prawda?
-Owszem, zanotowałem duży postęp u Lokiego jeżeli chodzi o obsługę ekspresu do kawy. Wczoraj musiałem zamawiać nowy z hurtowni, a dzisiaj skończyło się tylko na zalaniu ścian. - odpowiedział Tony z noszalmanckim uśmiechem.
-Zamknij się, Anthony, jak nie chcesz abym wspomniał o tym, jak wczoraj spaliłeś patelnie przy odgrzewaniu jedzenia, na którym wyraźnie było napisane "Odgrzewać w mikrofali". Nawet ja umiem czytać. - Po chwili zastanowienia dodał. - Chyba już o tym wspomniałem...upsi! - Zaśmiał się złośliwie.
-Widzę, że świetnie się bawicie, drodzy panowie. Nie będę wam przeszkadzał i już sobie pójdę. Mam jeszcze trochę roboty. - powiedział Steve i poklepawszy miliardera po plecach ruszył w stronę windy.
-Skoro mrożonka opuściła lokal chyba możemy zająć się projektowaniem broni przeciwko tej twojej magicznej koleżance. - powiedział Tony i nie czekając na odpowiedź psotnika poszedł po blok rysunkowy i ołówek. Potem przysiadł na kanapie i wskazał na miejsce obok siebie.
Loki bez słowa usiadł i spojrzał przez ramię Stark'a, aby mieć dobry widok na kartkę papieru. Ponieważ kłamca oparł podbródek o ramię wynalazcy, ten wzdrygnął się lekko, ale zaczął kreślić coś na papierze.
***
Kilka godzin później wreszcie zakończyli projektować specjalne, antymagiczne ulepszenia do zbroi Iron Man'a, śmieszne pistolety dla Natashy, dodatkowe strzały do łuku Barton'a i kilka innych śmiesznych, antymagicznych gadżetów. Obydwoje byli wykończeni, więc Stark postanowił zamówić pizzę, aby jak to się wyraził: " Loki poznał prawdziwy smak ziemi."
Po długich dyskusjach wybrali Hawajską i Cztery Sery. Ponieważ obydwoje nie jedli nic od wczorajszego wieczora rozłożyli się na kanapie i z podekscytowaniem wyczekiwali dzwonka do drzwi.
-Wiesz co, Stark. Jednak znasz się na tym co robisz. - Trickster mruknął cicho i rzucił krótkie spojrzenie w stronę siedzącego obok mężczyzny.
-Czy ty właśnie przyznałeś, że jestem niepodważalnie najgenialniejszym człowiekiem na świecie?
-Nie, stwierdzam tylko, że z tymi ulepszeniami do zbroi będziesz wyglądał na prawdę sexy. -zaśmiał się cicho pod nosem
Na te słowa naburburmuszony wynalazca wstał z kanapy i spojrzał na rozleniwionego maga z góry.
-Ale no przyznaj, że jestem geniuszem! Cholernie przystojnym geniuszem! - zdesperowany pochylił się nad bogiem.
-Zgól się, to się tobą zainteresuję. - prychnął Loki i obrócił się na drugi bok.
-Nie mówię że chcę abyś się mną interesował. Ja też mam swoje wymagania. -szybko zripostował go miliarder i oparł się o barek.
-Znalazł się playboy od siedniu boleści. - bożek teatralnie machnął ręką i poprawił włosy.
W tym momencie dostawca pizzy postnowił przerwać dwójce ich przekomarzanki i zadzwonił do drzwi. W kilka sekund Tony znalazł się przy domofonie i odparł, że zaraz zejdzie aby odebrać pizzę. Dał znać Lokiemu, aby usiadł na kanapie, a sam szybko zjechał na dół. Parę minut później wrócił z parującymi pudełkami i usiadł obok kłamcy.
-Smacznego, Lokes! - powiedział otwierając pudełko i biorąc pierwszy kawałek. Podczas gdy Stark z pasją wsuwał pizzę, Loki niepewnie przyglądał się jedzeniu.
-A co jak to jest trujące, a tylko midgardczycy są na to odporni? - rzekł skwaszony, niepewnie dotykakąc ananasa.
-Nie narzekaj, tylko jedz! - wykrzyknął miliarder i ze złośliwym uśmieszkiem złapał kolejny kawałek pizzy j wepchnął go prosto do półprzymkniętych ust jelonka.
Ten najpierw odskoczył zszokowany, ale wreszcie przeżuł ciasto i niepewnie spojrzał na resztę pizzy w pudełku.
-Dobre. - burknął cicho i zaczął konsumować dalej
Usłyszał cichy chichot tuż przy swoim uchu i spanikowany odwrócił się w stronę miliardera, który był zdecydowanie za blisko.
-Stark, co ty knujesz? - warknął pochylając się nad nim i napierając na mężczyznę z lekkim podirytowaniem.
-Nic, Nic, Jelonku. Ja po prostu każde wyzwanie w życiu traktuję jak zabawę! - odparł z szerokim uśmiechem i lekko pacnął Lokiego w nos.
Ten jak na zawołanie odskoczył i zleciał z kanapy, tym samym lądując na swoich ślicznych czterech literach. Warknął cicho i wstał otrzepując się z niewidzialnego kurzu. W mgnieniu oka znalazł się tuż przy Starku i złapał go za kołnierz.
-Anthony...grabisz sobie, oj grabisz...-przybliżył się do niego powoli, ściskając mocno za kołnierz.
-Spokojnie Jelonku, bo zaraz mi tu wybuchniesz, a wizja sprzątania twoich flaków nie jest zbyt kusząca, uwierz...
Loki wziął głęboki oddech i opuścił Tonego na ziemię, po czym usiadł na kanapie i z wysoko podniesioną głową zaczął jeść pizzę.
***
Wreszcie obydwaj mężczyźni skończyli się posilać i jak w zegarku wstali, obrócili się, każdy w stronę swojego tymczasowego sojusznika i spojrzeli sobie w oczy. Zapanowała między nimi niezręczna cisza, którą przerywało tylko miarowe tykanie zegara. Wreszcie odezwał się wyższy z tej dwójki.
-Nie wiem jak ty, ale ja idę spać. - wyglądał na lekko poddenerwowanego wcześniejszymi wydarzeniami i lepiej było go teraz nie podjudzać. No ale Tony wiedział swoje ( jak zawsze z resztą).
-Oj no Lokuuuś! Daj się namówić na jakiś maraton filmowy. Mogę pokazać ci wiele tradycyjnych, ale i bardziej nowoczesnych produkcji! - powiedział z błagalnym tonem w głosie. Chciał wykorzystać tą sytuację po to aby odświeżyć sobie swoje ulubione filmy, ale i też zrobić na złość Lokiemu, którego oczy wyraźnie się kleiły.
Mag uniósł jedną brew i spojrzał z lekką pogardą na stertę płyt leżących przed wielką plazmą w salonie.
-Oj no nie daj się prosić dwa razyyy! -Tony złapał bożka pod ramię i zaczął ciągnąć w stronę wielkiej kanapy.
-Dobrze, ale jeżeli te wasze filmy nie okażą się być godne mojej uwagi, to dopilnuję, abyś skończył zamknięty w schowku na najbliższe 24 godziny! - parsknął trickster i usiadł na kanapie, zakładając nogę na nogę.
Triumfalny uśmiech rozświetlił twarz Tonego, a on sam natychmiast podbiegł do płyt i zaczął grzebać, zastanawiając się, od którego z filmowych klasyków zacząć. Wreszcie wybór padł na starą sagę "Gwiezdnych Wojen". Szybko wziął płytę z "Nową Nadzieją" i włożył ją do odtwarzacza.Na ekranie pojawiły się znane wszystkim napisy początkowe, a z głośników popłynęła tytułowa nuta. Tony rozsiadł się wygodnie z wcześniej przyniesioną paczką chipsów i uśmiechnął się lekko. Powrót do ukochanego filmu z dzieciństwa prznosił ze sobą wiele wspomnień.
Jak nie trudno było się domyślić Loki kibicował tym złym, dlatego, gdy Luke zniszczył gwiazdę śmierci, po pustym salonie Stark Tower rozniósł się krzyk rozpaczy.
Asowi bardzo spodobała się cała stara trylogia, ale widać było, że pod koniec zaczyna przysypiać. Jednak Stark postanowił go jednak jeszcze trochę pomęczyć i szybko, nim ten zdążył wyrazić chęć pójścia spać odpalił Obcego. Film bardzo wciągnął playboya, dlatego nawet nie poczuł, gdy Loki ziewnął przeciągle i ułożył się na jego ramieniu. Dopiero pod koniec filmu zobaczył, że bożek śpi sobie w najlepsze z głową na jego kolanach, a na dodatek żadne szturchnięcia, czy krzyki nie pomagały mu się obudzić. Tony postanowił więc zasnąć razem z nim, a już po chwili on sam odpłynął w objęcia morfeusza. Reakcją Lokiego będzie się przejmował jutro...
***
Oceńcie, czy Wam się podobało!
~Ciri
CZYTASZ
A może by tak pocałunek? || Frostiron [ZAKOŃCZONE]
FanfictionOpowiadanie z czasów kiedy miałem 14 lat, ostatni rozdział napisany w wieku lat 20 Jak myślicie. Co by było, gdyby Loki zamiast zrzucić Starka z wieży zdecydowałby się na inny ruch? Jak potoczyłyby się ich dalsze losy? Zapraszam na mojego alternatyw...