OMG

1K 58 18
                                    

Jimin pov.

Wchodząc do klasy poczułem na sobie czyjś wzrok. Przeczuwałem do kogo może on należeć. Moje przeczucie jak zwykle było nieomylne. Jungkook patrzył na mnie jakby właśnie odkrył sens swojego istnienia. Przeszły mnie od tego ciarki, niekoniecznie jestem pewien czy to dobrze, czy źle. Zająłem swoje miejsce, które niestety usytuowane było ławkę przed tym umięśnionym królikiem. Starał się nie zaprzątać nim głowy ale nie mogłem. Moja anielska cierpliwość puściła kiedy poczułem jak coś uderza mnie w szyje. Odwróciłem się wściekły lecz on wraz z tym swoim kosmitą udawali, że nie wiedzą o co chodzi. Podniosłem papierową kartkę uformowaną w kulkę i odczytałem: "Po lekcji przyjdź do kantorka woźnego. xoxo" . Nie mogłem uwierzyć, że to od tego zarozumiałego typka. Czego on mógł ode mnie chcieć? Ale chyba jest tylko jeden sposób żeby się o tym przekonać? W końcu co mam do stracenia? No może co najwyżej dziewictwo... Nie Park o czym ty w ogóle myślisz!!!-skarciłem się w myślach, że w ogóle mój mózg brał coś takiego pod uwagę. Teraz jedyne co to zostaje mi oczekiwać na dźwięk dzwonka. Bo zapowiadał on odpowiedzi na moje pytania.

Jungkook pov.

Bacznie przyglądałem się jak Jimin czytał kartkę, którą w niego rzuciłem. Nie spodziewałem się tak żywej reakcji z jego strony ani tym bardziej, że rozczuli mnie widok lekkich rumieńców na tych pucułowatych policzkach, które zapragnąłem chwycić i nigdy nie puszczać... yyy znaczy się w ogóle mnie to nie ruszyło policzki jak każde inne...

Bałem się, że Jimin nie przyjdzie, tak ja Jeon Jungkook, szkolny bad boy czegoś się bałem, pomimo tego, że mogłem zaciągnąć go tam siła, ale nie jestem aż taką świnią za jaką uchodzę. Siły używam tylko w ostateczności. A w tym wypadku miałem nadzieję, że ciekawska natura Parka zwycięży nad strachem, który pewnie w nim wzbudzałem.

Do końca lekcji zostało już tylko 5 min a w mojej głowie układam różne scenariusze, jak poinformować tą rudą wiewiórę Jimina o zakładzie. Każdy wydawał mi się nieodpowiedni, ale w końcu stwierdziłem, że pójdę na żywioł. W końcu dobry był ze mnie aktor. W końcu do tej pory udawałem hetero i żadna laska się nie połapała...

*Bonus Taehyung pov.

Mój wzrok wędrował pomiędzy królikiem a wiewiórą. Byłem ciekaw jak to wszystko się skończy. Mój mózg nie z tej ziemi wiedział, że ta dwójka ma się ku sobie, chociaż oni sami jeszcze nie byli tego świadomi, ale mój siódmy zmysł (an. polecam posłuchać NCT U - the 7 sense) nie myli się w takich sprawach, a ten zakład który zaproponowałem był iście genialny, żeby pokazać to obu tym głupkom. No więc tylko czekać aż oboje przegrają.

*7 minut później w szkolnym kantorku*

Jimin pov.

Nie wiem po co tu przyszedłem, pewnie chce mi wywinąć jakiś głupi żart. Biłem się z myślami, jednak po chwili poczułem na moim ramieniu jakiś ciężar lekko się wystraszyłem i na cały głos krzyknąłem:
-Oh my god ! -odwróciłem głowę i zobaczyłem Jungkooka i te jego królicze zęby, teraz ukazane w całej okazałości. Uśmiechał się jak głupi, a ja nie byłem pewien czy do dobrze czy to źle. W końcu wydobyłem z siebie coś na kształt logicznego zdania.

-Po co kazałeś mi tu przyjść?-spytałem lekko podirytowany tym jego uśmieszkiem.

-Oj Jimin-ah nie pamiętasz już naszej rozmowy po małym incydencie? Powiedziałem Ci, że jak już będę wiedział co od Ciebie chce w zamian, to się odezwę.-powiedział Kook cały czas się szczerząc jak głupi.

-No to oświeć mnie co takiego wymyśliłeś, bo po prostu od rana na nic innego nie czekam...-powiedziałem sarkastycznie, chociaż w głębi chciałem wiedzieć co mam zrobić, żeby ten królik się już ode mnie odczepił.

-No dobrze już nie złość tej swojej słodkiej buźki. To proste czego od ciebie chce, a raczej o co chce się założyć i zanim coś powiesz, nie nie przyjmuje odmowy. Od dziś przez 3 miesiące Jiminie będziesz moim chłopakiem. Zakład kończy się w momencie kiedy któryś z nas się zakocha co wiąże się z przegraną. Oczywiście tym kimś będziesz ty...-powiedział zbliżając się do niego , patrząc mu w oczy.

Chcąc uniknąć tej niespodziewanej bliskości cofałem się aż trafiłem plecami na ścianę. Przylgnąłem do niej i cały czas patrząc się w poszerzone źrenice Jungkooka odpowiedziałem tylko:

-Dobrze, przyjmuje zakład-nie wiedziałem skąd naszła mnie tak nagła pewność siebie. Może stąd, że wiedziałem, iż Kook nie odpuści, a może stąd, że postanowiłem zrobić wszystko, żeby wygrać, rozkochując w sobie tego nieznośnego osobnika stojącego przed nim? Wiedziałem tylko jedno, że nie mogę się w nim zakochać.

W tamtym momencie każdy z nas postanowił, że zrobi wszystko żeby rozkochać w sobie tego drugiego. W tamtym momencie nie wiedziałem, że ta gra potoczy się inaczej niż to sobie zakladaliśmy.

W kantorku zapanowała napięta atmosfera, żadnen z nas nie zamierzał przerwać kontaktu wzrokowego, który w każdych innych okolicznościach wydawałby się zbyt długi, zbyt intensywny.

Jungkook jednak przełamał się pierwszy i przeniósł wzrok na moje malinowe wargi, które delikatnie przygryzłem, co nie uszło uwadze Kooka.

Jungkook pov.

Nie wiedziałem czy to dobry pomysł, ale tyle razy wyobrażałem sobie te usta i to jak mogą smakować, ale nie powinieniem wykonywać pierwszego kroku. Prawda?

Jimin pov.

Widziałem konsternacje od teraz już swojego chłopaka i z lekkim uśmieszkiem na ustach zapytałem się go:

-No na co czekasz Kookiś? Swojego chłopaka boisz się pocałować? - dobrze wiedziałem, że Kook nie lubił kiedy wmawiało mu się, że czegoś się bał, w końcu miał swoją reputację nieustraszonego bad-boya...

-Oj co to to nie. Po prostu dawałem Ci czas na przyzwyczajenie się do mojej zajebistości-powiedział i wpił się w moje usta.

Na początku stałem trochę sparaliżowany w końcu to był mój jakby pierwszy, w sumie drugi pocałunek, o ile tamten podczas incydentu można nim nazwać, znowu skradziony przez tą samą osobę. Jednak po chwili przypomniałem sobie po co to wszytko robię i powoli zacząłem ruszać wargami, odwzajemniając pocałunek. Poczułem dziwne uczucie w brzuchu, ale zrzuciłem winę na głód w końcu nie jadłem nic od lichego śniadania rano, bo przecież co innego mogłoby to być? No właśnie nic.

Jungkook pov.

-No na co czekasz Kookiś? Swojego chłopaka boisz się pocałować? - kiedy to usłyszałem nie wytrzymałem. Nikt nie będzie wjeżdżał mi na ambicje, a już nie na pewno ta seksowna ruda wiewióra...

-Oj co to to nie. Po prostu dawałem Ci czas na przyzwyczajenie się do mojej zajebistości-powiedziałem i wpiłem się w te usta, które jedynie do tej pory gościły tylko w moich myślach. Teraz miałem je tuż przed sobą, a właściwie na sobie, na swoich ustach. Czułem, że z początku Park stał jak wryty, ale nie trwało to długo, aż poczułem delikatne ruchy z jego strony. Pomyślałem sobie, że to będzie jeszcze łatwiejsze niż zakładałem, ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, albo nie pozwalałem sobie na dowiedzenie się kim dla mnie stanie się, bądź już stał się ten słodki chłopiec.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to to rozdział drugi za nami. Dziękuję wszystkim, którzy jakimś cudem znaleźli to ff i mam nadzieję, że wam się spodoba chociaż troszeczkę ^.^

Może jak wena mnie nie opuści napiszę dzisiaj jeszcze jeden rozdział? Kto wie :P a teraz dziękuję za poświęcony na przeczytanie moich wypocin czas i do następnego rozdziału!













Przeznaczenie? JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz