Motor.

676 41 1
                                    

Taehyung🔪
Stałem przed lustrem w zamkniętej łazience, patrzyłem na swoje odbicie i zastanawiałem się co się ze mną dzieje.
Odkąd spotkałem Jungkooka, już nie jestem taki jak zawsze, ten dzieciak mnie zmienił i nadal zmienia. Nie zakochałem się w nim ani go nie kocham, oby to nigdy nie nastąpiło. Jednak gdy go widzę objawy zakochania pojawiają się a ja za wszelka cenę nie chce ich dopuścić do siebie. Miłość ciągnie za sobą wiele słabości, w moim przypadku nie mogę mieć żadnych ale czy przy nim to się uda?

Od naszego pocałunku minął zaledwie dzień,
lecz żadne z nas nie porusza tego tematu. Chciałem więcej, sam mu to powiedziałem jednak zrezygnowałem gdy przyszło co do czego. Mam nadzieje, że Kooki nie jest na mnie o to zły... co ja w ogóle gadam, mam to gdzieś.

Wszedłem do mieszkania, na wejściu przywitał mnie Jungkook. Patrzył na mnie i powoli się zbliżał, nie miałem pojęcia o co mu chodzi.
-Wychodzimy, przypomniałem sobie o czymś ważnym co pomoże nam w kolejnym zleceniu.-powiedział omijając mnie w przejściu i zabrał skórzana kurtkę.

Przez chwile chciałem aby mnie pocałował...
Nie Taehyung co się z tobą dzieje!

Kolejne zlecenie polegało ma tym aby zabić jakiegoś handlarza narkotyków. Lubił jeździć swoim wypasionym autkiem wiec, musimy spowodować wypadek lub zatrzymać go.
Wyszedłem za Kookim który pewnym krokiem szedł przed siebie.
-Gdzie idziemy?
-Na miejsce gdzie mamy się spotkać z Namjoonem, pomaga nam w zleceniu prawda?-zapomniałem o tym kretynie. Chyba za niedługo powstanie z naszej trójki jakaś mini mafia czy coś.
-Skręciliśmy w ciemna uliczkę, nagle rozbłysły światła samochodu. Zaślepiające światło biło prosto na nas, z przymrużonym oczami zbliżaliśmy się do pojazdu.
Weszliśmy do środka, przed kierownica siedział Namjoon.

-No witam panów! Króliczku to gdzie jedziemy?-patrzyłem na nich zdziwiony. Króliczku? Co on sobie wyobraża!
-Od kiedy tak się zaprzyjaźniliście się?
-Dużo piszemy, on przynajmniej chce mieć znajomych nie to co ty samotniku.
-Zamknij pysk. Gdzie jedziemy?-tak byłem zazdrosny.
-Dobra skończcie ta dziecinadę, Namjoon jedź do mojego starego mieszkania. Muszę zabrać coś co nam się przyda.-Kooki był opanowany i stanowczy, jego osobowość zmienia się co chwile. Raz taki, raz taki. Nigdy nie wiesz jaki będzie następnego dnia.
Namjoon ruszył, jechaliśmy w ciszy około dwadzieścia minut.
Zatrzymaliśmy się zaraz obok wielkiego garażu.
Jungkook wyszedł a ja wraz z nim, po czym wyciągnął z kieszeni srebrny klucz. Otworzył garaż, który w środku był pusty, jedyne co stało na środku to duży czarny motor. Nie znam się na nich ale wyglądał na drogi, obok niego leżały dwa kaski. Nagle Namjoon odpalił auto i odjechał.
-Dlaczego odjechał? Jak wrócimy!-zapytałem patrząc jak odjeżdża.
-Wrócimy ma tym.-powiedział wskazując na motor po czym podszedł do metalowej szafki i ja otworzył.
Przyglądałem się mu uważnie, Jungkook wyciągnął dwa metalowe kije bejsbolowe po czym rzucił mi jeden.
-Plan jest taki. Obaj pojedziemy na motorze za autem Namjoona, który będzie śledził nasz cel za pomocą nadajnika przyczepionego wcześniej do jego samochodu. Następnie podjedziemy do niego od boku gdy będzie mało aut, najlepiej na moście. Kijem wybijesz mu szybę i będziesz walił w auto wymuszając na nim zatrzymanie się. Następnie zrzucimy go z mostu czy coś.-kiedy on to wszystko wymyślił? Jestem pod wrażeniem, chyba go nie doceniałem.

Jungkook usiadł na motorze zakładając kask, gestem pokazał abym usiadł za nim. Nie wiedziałem czy mogę go objąć w pasie, więc dziwnie ułożyłem ręce starając się go nie dotykać.
-Co ty robisz? Złap się mnie bo inaczej spierdolisz się jak tylko ruszę.
Czułem jak czerwienie się gdy moje ręce objęły jego talie.
-Odrazu lepiej.-powiedział Jungkook przejeżdżając mi palcem po dłoni.-trzymaj się lepiej mocno.

Jechaliśmy na autem Namjoona, byłem wręcz przytulony do pleców Kookiego. Był taki miękki, a jego miły zapach czułem cały czas.

Po krótki czasie wyciągnąłem metalowy kij a Jungkook podjechał obok samochodu.
Mężczyzna w samochodzie zobaczył nas i zaczął przyspieszać. Kooki nie zostawał w tyle, nabierał jeszcze większa prędkość znów znajdują się obok pojazdu. Kijem zacząłem stukać w szybę coraz mocniej aż w końcu pękła.
Mężczyzna za kierownica gwałtownie skręcił i trochę zwolnił. Wykorzystaliśmy to i zmusiliśmy alby kompletnie się zatrzymał. Gdy to się stało zeszliśmy z motoru, i podeszliśmy do niego.
-Czego chcecie? Pieniędzy? Towaru?-zapytał spanikowany mężczyzna wysiadając z pojazdu.
-Za twoja głowę dostaniemy tyle pieniędzy, że możemy sobie wykupić cały twój towar.-powiedział Jungkook wyciągając średniej wielkości nóż. Zbliżał się do mężczyzny a on cofał coraz szybciej aż w końcu plecami dotknął metalowej barierki. Mężczyzna wdrapał się na barierkę po czym skoczył do wody.
-Poszło szybciej niż myślałem, załatwił za nas cała robotę.-Kooki schował nóż i wrócił się do motoru.
-A co jeśli przeżyje?-wolałem zapytać bo jeśli to by się stało, mamy przejebane, ten typek wie jak wyglądamy.
-To jest niemożliwe, chodź jedziemy.
Zanim wsiadłem na motor podszedłem jeszcze do barierki i wychyliłem się. Chciałem mieć pewność jednak po mężczyźnie nie ma śladu.

Usiadłem za Jungkookiem obejmując go znów w pasie. On jednak zamiast ruszyć zdjął z głowy kask który wcześniej założył, i ubrał mi na głowę.
-Teraz zauważyłem, że nie wziąłeś swojego.-uśmiechnął się a ja stwierdziłem, że jego piękny uśmiech jest moim nowym uzależnieniem.

Someone loves you [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz